Zmiana sił w Radzie Miasta doprowadziła do ciekawej sytuacji. Teraz to nie politycy Platformy Obywatelskiej, a Prawa i Sprawiedliwości „polują” na niedociągnięcia władz miasta i sytuacje, które można zinterpretować politycznie. Radna PiS Agnieszka Kurzawa napisała interpelację, w której prosi o wyjaśnienie, dlaczego podczas koncertu BBC Symphony Orchestra miał miejsce happening polityczny i czy było na to pozwolenie władz instytucji. Wspomniany happening to koszulka z napisem „Konstytucja”.

Jedna koszulka – dużo kontrowersji

Według radnej Prawa i Sprawiedliwości happening odbył się z premedytacją, a artyście zależało na tym, by jego zachowanie było odpowiednio zaakcentowane: - Wielokrotnie podczas koncertów w Filharmonii kompozytorzy zasiadając na sali byli wskazywani przez dyrygenta „bez blasku świateł” i miejsca na swoje manifestacje. Podczas wspomnianego wydarzenia kompozytor został oświetlony reflektorami, a także miał przestrzeń do wyeksponowania swoich poglądów politycznych – ze świadomością władz Filharmonii – pisze w interpelacji Agnieszka Kurzawa. - Proszę o ustosunkowanie się, czy samorządowa instytucja kultury prowadzona przez Gminę Miasto Szczecin i Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego powinna być zaangażowana w polityczne spory i publiczne manifestowanie poglądów, czy jest to incydent, który Pan Prezydent Szczecina i władze Filharmonii potępiają – czytamy dalej w interpelacji.

W rozmowie z portalem wszczecinie.pl Agnieszka Kurzawa tłumaczy swoje oburzenie zaistniałą sytuacją: - Na pewno ta instytucja nie powinna służyć politycznym manifestacjom i nie jest prywatnym folwarkiem kogokolwiek. Widzowie koncertu oczekują spotkania się z bardzo wysoką kulturą i sztuką, a nie z politycznymi przepychankami. Pani Dyrektor Dorota Serwa jeszcze pół roku temu również wyrażała podobne opinie – dodaje.

Filharmonia odpowiada: „Podczas koncertu nie doszło do żadnego manifestu politycznego”

Czy Filharmonia wiedziała o stroju jednego z artystów i próbowała interweniować? Rzecznik instytucji przyznała, że jest zaskoczona takimi pytaniami, bo koncert przebiegał bez żadnych zakłóceń, a wspomniana sytuacja nie miała formy happeningu ani nie była częścią koncertu: - Od przyjętych w świecie standardów w żaden sposób nie odbiegało zachowanie dyrygenta, który po zakończeniu utworu zwrócił się w stronę autora, dziękując i gratulując. Ani zachowanie kompozytora, który podał rękę dyrygentowi i koncertmistrzowi i ukłonił się publiczności. Dokonał tego nie wchodząc nawet na scenę, by nie zaburzać ciągłości przekazu artystycznego – tłumaczy Katarzyna Plater – Zyberk, rzecznik prasowy Filharmonii im. M. Karłowicza w Szczecinie.

- Podczas koncertu nie doszło do żadnej sytuacji, która miałaby znamiona manifestu politycznego i nie należy doszukiwać się go w zwyczajach przyjętych w świecie muzycznym i zachowaniu artystów. Stroje melomanów i gości uczestniczących w wydarzeniach odbywających się w Filharmonii w Szczecinie są kwestią prywatną, w którą instytucja nie ingeruje – dodaje.

Filharmonia a polityka i ideologia – to nie pierwszy raz

To nie pierwszy raz kiedy Filharmonia w Szczecinie staje się przestrzenią dyskusji o charakterze politycznym lub ideologicznym. Dotychczas jednak, instytucji wskazywano tendencje raczej konserwatywne, a nie liberalne. W sierpniu 2018 roku dyrektor Filharmonii wycofała siedem prac z wystawy Andrzeja Błażejczyka, wobec których istniało podejrzenie, że mogą być kontrowersyjne politycznie. - Stoimy na stanowisku, że Filharmonia powinna być miejscem, w którym jesteśmy wolni od polemik pozaartystycznych – mówiła wtedy Dorota Serwa. Również we wrześniu instytucja kultury została skrytykowana przez środowiska lewicowe, gdy nie wyraziła zgody na podświetlenie iluminacji w kolorach tęczy w czasie trwania Parady Równości.