Podświetlone dźwigozaury i iluminacje na elewacji filharmonii tylko w weekendy – w przyszłym roku Szczecin mocno ograniczy dekoracyjne oświetlenie miasta. „To dramatyczne wzrosty. Chcemy utrzymać oświetlenie uliczne, to jest nasz priorytet” – podkreśla prezydent Piotr Krzystek.

Podwyżki cen prądu zmuszają polskie miasta do wprowadzania oszczędności. Niektóre samorządy już ogłosiły, że będą redukować oświetlenie uliczne w godzinach nocnych. Szczecin chce tego uniknąć.

– Nie wyobrażam sobie miasta wygaszonego i ciemnego. Chcemy je zatrzymać i nie redukować. To nasz priorytet, aby w mieście było bezpiecznie. Latarnie podłączone są szeregowo i nie ma możliwości, aby wyłączyć co drugą z nich. To znaczy, można je ręcznie przystroić, ale przy 37 tysiącach lamp nie jest to ani proste, ani tanie – tłumaczył Piotr Krzystek podczas „Studia wSzczecinie.pl”.

Prezydent nie chce rezygnować z oświetlenia ulicznego, ale z drugiej strony zapowiada mocne ograniczenie iluminacji oraz świątecznych dekoracji.

– To dodatki, które dodają miastu splendoru. Są fajne dla oka, ale może ich nie być przez rok czy dwa lata – argumentował.

Tym samym lodowy pałac filharmonii i szczecińskie dźwigozaury będą podświetlane wyłącznie w weekendy. Jednocześnie Piotr Krzystek podkreślił, że mowa jest o „programie oszczędnościowym od 1 stycznia 2023 roku”.

– Do końca roku mamy stare ceny. Dlatego też to nie są jeszcze wydatki, które wykraczają poza nasze możliwości. Nikt się nie spodziewał, że cena prądu z 300 złotych za megawatogodzinę zostanie zmieniona na 2,5 tysiąca złotych. To dramatyczne wzrosty, których nie przewidywaliśmy nawet w najczarniejszych snach. Musimy reagować, zacisnąć pasa. Nie ma innego wyjścia – mówił.

Jest jednak jedna dekoracja świąteczna, która poświeci dłużej niż do 1 stycznia. To choinka, która co roku staje przed magistratem.