Znikają szare budki handlowe z al. Wyzwolenia naprzeciwko Centrum Handlowego Galaxy. Zamiast nich powstaną szklane, nowoczesne, efektowne pawilony. Z punktu widzenia estetyki miasta jest to na pewno dobra zmiana. Mało kto jednak zwrócił uwagę, że estetyzacja centrum Szczecina to równocześnie dramat sporej grupy przedsiębiorców. Miasto nie zagwarantowało im możliwości wynajmu nowych obiektów, a propozycje ulokowania w nowej przestrzeni trudno uznać za atrakcyjną. Najemcy nie kryją żalu do magistratu. Żegluga Szczecińska zapewnia, że przedsiębiorcy mieli czas na zapoznanie się z decyzją i znalezienie dla siebie odpowiedniego miejsca do prowadzenia handlu (wcześniejsze umowy były podpisywane na czas określony i przedsiębiorcy byli informowani o braku możliwości ich przedłużenia).

Złe traktowanie małych przedsiębiorców

Jolanta Walerczyk działalność w al. Wyzwolenia prowadziła 24 lata. Podczas naszej zaledwie dwudziestominutowej rozmowy do jej sklepu podeszły cztery klientki, które zostały odprawione z kwitkiem, bo przedsiębiorczyni od nowego roku nie może tam prowadzić działalności. Jedna chciała kupić rajstopy, druga szare mydło. Na pytanie dlaczego nie pójdą do Galaxy odpowiadały, że za duża przestrzeń i za drogo.

Pani Jolanta prowadziła punkt, w którym handlowała bielizną, rajstopami i kosmetykami. Decyzję magistratu o likwidacji stanowisk handlowych i zastąpienie ich szklanymi pawilonami przyjęła z goryczą:

- Pracowałam tutaj tyle lat sama, pomagał mi tylko mąż. 24 lata, codziennie. Zostały mi cztery lata do emerytury. Nie mówię, że te budki są ładne. Te, które nie były używane powinny być usunięte. Te budki były zaakceptowane przez miasto, każdy przedsiębiorca dbał o swoje obiekty. Teraz postawione będą dużo większe, przeszklone, preferowana jest gastronomia. Dotychczasowi przedsiębiorcy idą w odstawkę – mówi Jolanta Walerczyk.

Przedsiębiorcy mają żal, że nie zostali wzięci pod uwagę jako osoby z prawem pierwszeństwa do wynajmu nowych obiektów. Przedsiębiorczyni zaproponowano ulokowanie jej działalności w przejściu podziemnym. Tym samym, które częściowo zostało zaślepione i w którym nie funkcjonuje już żaden przedsiębiorca. Wszyscy zbankrutowali: - Tam nie ma żadnego ruchu, estetyka tego miejsca jest zatrważająca, no i jest niebezpiecznie, nie ma monitoringu – mówi przedsiębiorczyni. – Urzędnicy są dla nas nieprzyjemni. Kiedy prosiliśmy o prolongatę zwykłą, póki tutaj się jeszcze nic nie dzieje, to straszono nas tylko karami – dodaje.

Żegluga Szczecińska przedstawia projekty, radny zapowiada interwencję

Estetyzacja tego miejsca wydaje się być koniecznością. Pytanie tylko, czy przedsiębiorcy w tych okolicznościach zostali dobrze potraktowani. Miasto kilka tygodni temu zaprezentowało wizualizacje nowych pawilonów, które mają stanąć w ciągu roku w tym miejscu:

- Każdy z pawilonów będzie miał powierzchnię 56,7 m2, a jego elewacja w 70% będzie przeszklona - mówi Celina Wołosz, rzecznik prasowy spółki Żegluga Szczecińska Turystyka Wydarzenia. - Przy punktach będą mogły znaleźć się ogródki letnie. Projekty elewacji i aranżacji przyległych terenów przed realizacją będą musiały uzyskać zgody Architekta Miasta i Żeglugi Szczecińskiej. Termin składania ofert mija 15 stycznia.

Interwencję w tej sprawie zapowiedział także radny ze Śródmieścia Przemysław Słowik: - Zmiana jest potrzebna, ale jednocześnie nie może odbyć się kosztem działających tam przedsiębiorców. Propozycja miasta, aby przenieść ich działalność do zdewastowanego przejścia dla pieszych to absurd. Mam kontakt z częścią właścicieli od kilku tygodni i podjąłem rozmowy z władzami miasta, aby zachodząca zmiana była bez szkody dla działających tam handlowców. Nie widzę, problemu, żeby dotychczasowi najemcy kontynuowali swoją działalność w nowych pawilonach. Chyba, że miasto jest w stanie zapewnić, sensowne lokalizacje alternatywne dla prowadzenia dalszej działalności – mówi Słowik.