Czy czas pandemii zmienił nasze postrzeganie domu? Wystawa ikon polskiego dizajnu dostępna jest online, spotkania z projektantami już za nami. Dyskutowano o tym, jak wyglądają polskie domy, czego poszukujemy jako konsumenci. „Żyjemy w czasach, gdzie to, co ekologiczne, nie jest oczywiste”.

W ramach wystawy „Dom Polski. Elementarz Dizajnu” dostępnej od 19 do 30 listopada za pośrednictwem Internetu: na stronie www.miastoholizm.pl oraz Facebooku Mobilnego Instytutu Kultury i MiastoHolizmu, odbyły się rozmowy z polskimi projektantami, którzy podzielili się swoimi spostrzeżeniami związanymi z tym, jak na co dzień żyjemy. Małgorzata Czyńska, kuratorka wystawy, rozmawiała m.in. z Mają Ganszyniec i Markiem Cecułą.

Jak pandemia wpłynęła na postrzeganie miejsca do życia?

Praca zdalna oraz nauka online sprawiły, że dużo osób zaczęło mieszkać w domu, a nie tylko przychodzić do niego, by się przespać. Teraz nasze cztery ściany to miejsce zarówno do codziennego życia rodzinnego, jak i obowiązków zawodowych.

– Teraz nagle jesteśmy w przestrzeni domu, która nie była przystosowana do pracy. Zaczynamy ją świadomie odbierać, stąd boom na remonty. Świadome odbieranie domowej przestrzeni to duża zmiana – mówi Maja Ganszyniec, projektantka Nurt.

Podkreśla, że jej marka to poszanowanie dla tego, co przetrwało wojnę, komunizm i boom lat 90. Jest to czasem przekleństwo, bo nierzadko łatwiej jest zbudować coś od nowa: – Wydobycie z zapomnienia jest odkryciem. Zachłysnęliśmy nowymi rzeczami. Odeszliśmy od rodzimości.

Jak świadoma projektantka, zorientowana na wartościach ekologicznych, w czasach przesiąkniętych konsumpcjonizmem, może projektować?

– Powinniśmy przestać kupować rzeczy, bo mamy wszystkiego w nadmiarze. Na razie wszyscy jesteśmy wkręceni w tryby ekonomii, która utrzymuje jeszcze ten świat w jakimkolwiek porządku. Postrzegam to, co robię jako minimalizowanie strat jakie można wyrządzić produkcją masową. Staram się, żeby ta produkcja było jak najbardziej zrównoważona, odpowiedzialna. Żeby produkty były albo bardzo trwałe, albo pochodzące z recyklingu i do recyklingu się nadające – mówi Ganszyniec. – Ale sięgnięcie po drewno też nie jest ekologicznym rozwiązaniem. Niedługo zabraknie nam dębu, buku. To, jak dynamicznie zmienia się sytuacja, zaskakuje nawet mnie. Zmieniają się definicje tego, co szkodliwe. Żyjemy w czasach, gdzie to, co ekologiczne, nie jest oczywiste.

Małgorzata Czyńska: „Dla mnie ta porcelana jest doświadczeniem niezwykle sensualnym”

– Tu chodzi o dotyk. Ta porcelana jest cieplejsza, ma cieplejszy przekaz. Jak bierzemy ją w rękę, nie ma tego poślizgu. Zwracamy uwagę na takie rzeczy, bo porcelany się dotyka, dotyka się nią ust, więc szukamy różnych rozwiązań, by ten kontakt z dłonią był bardziej efektywny, stąd też ten produkt, który jest matowy, przyjemny w dotyku – mówi Marek Cecuła, założyciel Modus Design, który od 2013 r. wspólnie z Polskimi Fabrykami Porcelany "Ćmielów" i "Chodzież" tworzy nową markę współczesnej porcelany Ćmielów Design Studio. – Mamy 6 kolorów: czarny, kobaltowy niebieski, ceglasty, złamany różowy, szary, zielony i migdałowy. W białej porcelanie szuka się kształtu i dekoracji. W masie kolorowej nie ma zapotrzebowania na dekoracje – dodaje.

Część obiektów z serii Craft prezentowana jest na wystawie „Dom Polski. Elementarz Dizajnu”.

„Dom kojarzy się z porcelaną”

– Myśmy sobie założyli, że mamy studio w środku fabryki, która działa wokół nas bardzo przemysłowo. W studiu chcemy wykorzystać ten potencjał przemysłowy i stworzyć rękodzieło. Mamy materiały i procesy przemysłowe, ale nadajemy im inny charakter. Ta symbioza między obiektem przemysłowym, a ręcznym była początkiem naszego działania. Mamy ciekawe obiekty, które dyktują te regułę. Tworząc studio ceramiczne, jesteśmy zobowiązani do pewnego systemu. Potrzeba mieć bazę finansową, od samego początku robiłem pełną linię użytkową, ale jestem artystą, więc tworzyłem również prace na wystawy, dla kolekcjonerów – mówi Cecuła.

Rynek porcelany tradycyjnej ma się bardzo dobrze, choć ludzie zaczynają szukać czegoś bardziej nowoczesnego, np. porcelany całej białej, bez żadnych ozdób. Ma to związek z tym, że podawane jedzenie coraz częściej samo w sobie ma być piękne i apetyczne.

– Porcelana ma w sobie coś, co się wiąże z tradycją, jest w niej bardzo silna energia, że była kiedyś. Ta szlachetność została i to się kojarzy z tradycją, ale dla ludzi odważnych, którzy nie boją się, chcą inaczej, jest do wyboru porcelana współczesna. Nabiera ona sił, ale nadal jest drugorzędna. Porcelana zaczyna być prostsza, mniej dekoracyjna – zauważa Cecuła.