To był bardzo ciekawy koncert i wielka szkoda, że tak małe było zainteresowanie nim. Dla najwierniejszych fanów zagrały w ostatnią sobotę w „Słowianinie” trzy projekty związane ze sceną gotycką – krakowska Negradonna oraz goście z Coventry - Imprint oraz Attrition.

Negradonna jest właściwie zespołem rodzinnym ponieważ udzielają się w nim siostry Malik – Rozalia, Cecylia i Teresa. Współpracują też z innymi muzykami, ale głównie w studiu. Na koncercie uwaga widzów koncentruje się głównie na blondwłosej wokalistce– Rozalii (grającej też na klawiszach i gitarze). Bezsprzecznie jest nieprzecietną wokalistką. Jednak to cały zespół zadbał o sceniczną oprawę swych występów. Pomalowane na czarno skrzydła, odpowiednie stroje i makijaż, z tyłu ekran, na którym pokazywane są fragmenty filmów potęgujących nastrój. Panie wykorzystują na scenie gitary akustyczne, skrzypce, flet, syntezator oraz bas i automat perkusyjny. Co do repertuaru to złożyły się na niego takie utwory jak „Róze”, „Korona Nocy” czy „Makbet” (znany ze składanki „ Jarocin.Minimax.pl”)

Imprint który zaprezentował się jako drugi to solowy projekt Sin D`relli (z Attrition), którą na koncertach wspomaga, grając na klawiszach, Martin Bowes. Dla tej vocalistki był to pierwszy koncert w naszym kraju. Pokazała, że słusznie jej głos jest oceniany bardzo wysoko. Także ekspresja sceniczna, image to elementy, które potrafiła wykorzystać w calej pełni. Wykonała podczas tego 40-minutowego występu własne utwory (m.in. „Testify”) wieńcząc go ciewkawą wersją klasyka z dorobku Joy Division „Love Will Tear Us Apart”
Attrition to grupa bardzo zasłużona dla sceny elektro-gotyku. Działają od 1980 roku i mają na koncie ponad dwadzieścia albumów, na których ich styl ulegał pewnym ewolucjom. Przez ten czas byli już kilka razy w naszym kraju (m.in. na festiwalu muzyki gotyckiej w Bolkowie w 2001 i 2005 roku). Do Szczecina trafili jednak po raz pierwszy, a przyjechali w ramach promocji płyty „All My Enemies Whispers” Trójka muzyków przedstawiła nowe numery oraz kilka swoich „flagowych” kompozycji. Takie utwory jak „Dreamcathcher” czy „A Girl Called Harmony” bardzo transowe, wzbogacone o naprawdę niezwykly głos Sin D`relli oraz charakterystyczny chrapliwy vocal Martina na pewno usatysfakcjonowały tych, którzy liczyli na dawkę dobrej muzyki spod znaku dark elektro. Brytyjczycy co prawda tylko trzy kwadranse przeznaczyli na podstawową częśc występu, ale potem wychodzili na scenę jeszcze kilka razy, nie mogąc się rozstać z nieliczną co prawda, ale bardzo ciepło reagującą publiką.