Sytuacja była bardzo niebezpieczna. Mimo użycia kilku gaśnic samochodowych, nie udało się szybko ugasić pożaru, a ogień zdążył przenieść się na trawę tuż przy lesie…

Do zdarzenia doszło w minioną niedzielę około godz. 12:00 na autostradzie A6. Strażnicy miejscy ze Szczecina z Oddziału Prawobrzeże jechali akurat w kierunku Podjuch, gdy na drodze w kierunku Świnoujścia zauważyli płonące auto. Palił się dostawczy opel na dolnośląskich numerach.

– Strażnicy natychmiast zatrzymali się na poboczu, włączając sygnały świetlne. Jeden z funkcjonariuszy rozpytywał świadków o to, czy nie ma ofiar i gdzie jest kierujący pojazdem (był w pobliżu). W tym czasie strażniczka wstrzymała ruch na drodze i prosiła kierowców o udostępnianie swoich gaśnic. Ta na wyposażeniu radiowozu strażników nie wystarczyła do ugaszenia pożaru, który z minuty na minutę przybierał na sile – relacjonuje Joanna Wojtach, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Szczecinie.

Mimo użycia kilku gaśnic samochodowych, strażnikom nie udało się ugasić pożaru. Ogień bardzo szybko się rozprzestrzeniał, zdążył przenieść się na trawę rosnącą tuż przy lesie. W oczekiwaniu na przyjazd straży pożarnej, strażnicy podjęli decyzję o ograniczeniu ruchu na drodze w kierunku Berlina, tzn. skierowali go na pas awaryjny, a w obawie przed możliwą eksplozją płonącego pojazdu, wszystkim zgromadzonym nakazali oddalić się na bezpieczną odległość od miejsca zdarzenia.

Jak informuje Wojtach, strażacy dojechali na miejsce po kilkunastu minutach i ugasili pożar. Za zgodą dowódcy PSP odblokowano ruch na nitce w kierunku Berlina, natomiast w kierunku Świnoujścia ruch odbywał się tylko lewym pasem do momentu całkowitego zneutralizowania pożaru i posprzątania jego skutków. Po ugaszeniu pożaru na miejsce przybyli również przedstawiciele GDDKiA oraz policji.