10. edycja festiwalu Szpak jest już historią. Zwieńczyły ją podziękowania dla przyjaciół i instytucji wspierających przez lata to wydarzenie, a wisienką na jubileuszowym torcie była prezentacja na scenie Pleciugi spektaklu „Żołnierz Polski” w wykonaniu Rafała Rutkowskiego!
„Szczecinianie, mam dla was nieprzyjemną wiadomość: idzie wojna!” - takim zawołaniem Rafał Rutkowski zaczął swój one man show. Następnie wzywał do mobilizacji, do zwiększenia gotowości bojowej, bo sytuacja jest naprawdę niebezpieczna. Hełm, ciemne okulary, biała koszula bez rękawów i brązowe spodnie, to uniform pułkownika Gazdy, w którego Rutkowski wciela się na scenie. Na zlecenie MON-u przeprowadza szkolenie wojskowe, by z  publiczności stworzyć oddział „kotemonów”, a nie jest to łatwe zadanie, bo widzowie teatralni, to przecież inteligencja. Akurat ta grupa społeczna w armii zwykle sieje tylko zamęt i mało z niej pożytku...

Jednak nie tylko wojskowa musztra, eliminacja defetyzmu i pobudzanie patriotycznego ducha są treścią tej inscenizacji. „Żołnierz polski” to też dramatyczne historie z harcerskich obozów w białostockich lasach, opowiastki z warszawskiej Akademii Teatralnej, anegdoty o aktorach – celebrytach („numer Karolaka z wężem to było ohydztwo”) i komiczne uwagi na temat naszej, polskiej współczesności.

Aktor powiedział po spektaklu, że właśnie stand-up (który w „Żołnierzu...” momentami się pojawia), to według niego najszybsza, sceniczna forma komentowania rzeczywistości i bardzo mu ta konwencja odpowiada. W spektaklu znajdziemy też wątki autobiograficzne, dlatego zapytałem go o jego osobiste doświadczenia z wojskiem. Odpowiedział, że jako student nie trafił do armii i dodał: „Jestem pacyfistą i nie kręci mnie bieganie z karabinem w ręku i zabijanie ludzi. Moje zdanie na ziemi jest trochę inne.”

Publiczność reagowała wybuchami śmiechu na poszczególne sekwencje i słowne dygresje, a także na... piosenki. Wykonany na gitarze patriotyczny szlagwort połączony z hitem Depeche Mode wzbudził furorę. Rutkowski wprowadził też czworo widzów na scenę i dał im role do odegrania. Niewątpliwie udało mu się rozbawić nas i potwierdził, że jest jednym z najlepszych polskich komików, a jubileuszowy Szpak zakończył się naprawdę mocnym akcentem.