„Synek rozumie wartość pieniądza”
Zdjęcia z pchlego targu opublikowali w mediach społecznościowych m.in. Daria Prochenka, założycielka i właścicielka marki Clochee oraz Paweł Skotnicki, doradca ubezpieczeniowy. Przedsiębiorcy byli bohaterami cyklu „Historie sukcesu" Polskiej Fundacji Przedsiębiorczości.
Daria Prochenka w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl mówi, że pchli targ na Pogodnie to udane wydarzenie, które dla dzieciaków jest nauką na wielu poziomach.
– To jest pozytywne wydarzenie w wielu aspektach: ekologicznym, bo nie wyrzucamy użytecznych rzeczy, ale i ekonomicznym, bo dzieci uczą się szacunku do pieniądza, szacunku do pracy i tego, że czasem, żeby dostać większy prezent, to trzeba dołożyć coś od siebie – mówi właścicielka znanej w całej Polsce marki kosmetycznej. – Przynosimy zabawki, książki, pluszaki, rzeczy, których już nie używamy, a wciąż mogą się komuś przydać. Część oddajemy potrzebującym, a część zostawiamy właśnie na pchli targ.
„Jakbyśmy prowadzili prawdziwy sklep”
W pchlim targu wraz ze swoim synkiem uczestniczył także ekspert ubezpieczeniowy i gospodarczy Paweł Skotnicki.
– W pchlim targu na Pogodnie bierzemy udział już od dwóch lat. To jest niepowtarzalna okazja do edukacji finansowej i nauki gospodarowania pieniędzmi w praktyce. To jest zabawa, ale podchodzimy do tego z synkiem poważnie. Ustalamy zasady sprzedaży, robimy listę sprzedawanych produktów, uczymy się liczyć pieniądze, wydawać resztę i ustalamy, jak ma wyglądać obsługa klienta. Synek nauczył się na przykład, dlaczego dochodzi do transakcji, jak się targować, rozmawiać o tym, co ma do zaoferowania, to jest praktyczne edukowanie finansowe i widzę, że jest duża poprawa jego świadomości dotyczącej wartości pieniędzy – mówi Paweł Skotnicki, ekspert ubezpieczeniowy i gospodarczy.
– Ostatnio syn też sprzedawał zabawki i lalki swojej młodszej siostry i uczyliśmy się, jak dzielić się zyskami w ramach spółki – dodaje Skotnicki. – Jakbyśmy prowadzili prawdziwy sklep – dodaje.
Rodzicielska odpowiedzialność i kreatywność
Ekonomistka dr Katarzyna Kazojć z Uniwersytetu Szczecińskiego bardzo pozytywnie ocenia inicjatywę przedsiębiorców ze Szczecina.
– Edukacja finansowa dzieci i młodzieży jest dużym problemem w Polsce. Dzieci nie znają wartości pieniędzy, a powinny przyswajać pewne treści już od najmłodszych lat. Wtedy, jako nastolatkowie nie przyjdą do rodziców powiedzieć: Mamo, daj mi 1000 złotych na buty. Będą wiedzieć, że zarobienie takich pieniędzy jest efektem wysiłku, ciężkiej pracy i poświęceń. Pchli targ to jednocześnie nauka i zabawa. Pokazywanie dzieciom, że pieniądze są efektem pracy. Inicjatywa Darii i Pawła, że sami z siebie poszli z dziećmi na pchli targ i sprzedawali to przykład rodzicielskiej odpowiedzialności, ale i kreatywności, bo dla dzieci to też świetna zabawa – przyznaje. – W wielu krajach naturalne jest, że dzieci w wakacje robią lemoniady i je sprzedają, pieką z babciami ciasteczka i sprzedają, czy właśnie dzielą się swoimi niepotrzebnymi zabawkami na rozmaitych targach. W Polsce to powinna być tradycja bez krzywego patrzenia na siebie i zwracania uwagę na to, co się sprzedaje i za ile – dodaje.
Osiedlowych pchlich targów jest w Szczecinie całkiem sporo – najpopularniejsze odbywają się właśnie na Pogodnie i Gumieńcach.
Komentarze