Tylko w kinie „Helios” można zobaczyć interesujący pełnometrażowy debiut Pawła Borowskiego „Zero”, w którym małą, ale pamiętną jak sądzę, rolę zagrał szczeciński aktor Krzysztof Czeczot. Obraz jest nieco przerysowaną wizją polskiej, wielkomiejskiej współczesności.
Widzimy tu galerię postaci odtwarzanych przez aktorów znanych już dobrze widzom, ale także dawno nie widzianych na ekranach kin. Do tych ostatnich należy np. Michał Tarkowski – przedstawiciel fundacji„Nasze Dzieci”, który raczej nie pomaga, a wykorzystuje. Poza tym są tu inne ciekawe role: Marian Dziędziel to prostacki i bezpardonowy taksówkarz; Roma Gąsiorowska – mało rozgarnięta panienka z filmów dla dorosłych, Cezary Kosiński- nowobogacki, wiecznie na rauszu, który bez skrupułów kocha się z przygodną znajomą na oczach żony. Wspomniany Krzysztof Czeczot tym razem kreuje mężczyznę do towarzystwa dla starszych pań, który za zarobione pieniądze kupuje pierścionek dla swej narzeczonej...Zdecydowanie wybija się wśród tych ról jak zwykle bardzo profesjonalny Robert Więckiewicz, który jest w „Zerze”korporacyjnym bossem, który podejrzewając swą żonę o romansowanie z kimś na boku, wynajmuje ludzi, by dostarczyli mu dowodów tej zdrady. Jego kreacja jest powściągliwa, oszczędna, ale bardzo precyzyjna. Uznałbym ją za główny atut filmu, a do tego dodałbym także muzykę stworzoną przez Adama Burzyńskiego (czyli gitarzystę znanego z Kobranocki i Kazika na Żywo). Powtarzająca się, charakterystyczna miniatura dźwiękowa, którą słyszymy w bardziej dramatycznych momentach, wbija się w pamięć głęboko.
W sumie jest to bardzo sprawnie skrojony dramat przypominający trochę takie filmy jak „Warszawa” czy „Egoiści”, ale z większym ładunkiem elementów kina sensacyjnego. Tak więc może zainteresować obu gatunków.
Komentarze
1