Już teraz mówi się i pisze o „Avatarze” jako dziele, które rozbije bank przyszłorocznych Oscarów. Jego walory techniczne i artystyczne sprawiają, że do kas kinowych także w Polsce ustawiają się długie kolejki. W naszym kraju podczas pierwszych pięciu dni pokazów obejrzało go już ponad 315 tysięcy widzów, a w Szczecinie dzieło to zobaczyć można m.in. w kinie Helios.

James Cameron to reżyser, który przyzwyczaił nas już do tego, że uparcie dąży do realizacji swoich wizji na przekór przeciwnościom.W przypadku „Titanica” czyli filmu, który przyniósł mu sławę, założył sobie, że nie przystąpi do pracy, jeżeli nie dane mu będzie sfilmować wnętrza autentycznego wraka tego zatopionego w 1912 roku statku. Mimo że było to zadanie bardzo trudne, zostało wykonane. W 1999 roku czyli już dwa lata po pojawieniu się „Titanica” na ekranach Cameron rozpoczął pierwsze przymiarki do kolejnego obrazu, którym miał być właśnie „Avatar”. Z uwagi na wysokie koszta efektów specjalnych budżet filmu musiałby jednak wtedy wynosić około 400 milionów dolarów, a takich pieniędzy nie zgodziłaby się wydać żadna wytwórnia. Kiedy więc postęp techniczny „dogonił” zamierzenia reżysera, przyszedł czas na realizację tego wymarzonego projektu. W „Avatarze”stworzony komputerowo obraz (CGI) jest przemieszany z realnym (live-action) w proporcjach 60% do 40%. Aby osiągnąć takie efekty prace post-produkcyjne nad gotowym materiałem zdjęciowym trwały aż dwa lata. Ostatecznie więc budżet „Avatara” zamknął się na kwocie około 237 milionów dolarów, co i tak daje mu trzecie miejsce w historii.

     Fabuła to opowieść o byłym komandosie Jake`u (Sam Warthington) , który porusza się na wózku. Chcąc udowodnić lekarzom, że nie zamierza być już do końca życia zdany na ich łaskę, bierze udział w specjalnym programie militarnym o nazwie Avatar, do którego pierwotnie przygotowywał się jego tragicznie zmarły brat bliźniak ( W związku z tym leci na księżyc Pandora i tam nawiązuje kontakt z  jego rdzennymi mieszkańcami - niebieskoskórymi  Na`vi. Szybko dowiaduje się, że jego zleceniodawcy wyznają brutalną zasadę, że cel uświęca środki. Tym celem jest objęcie kontroli nad złożami bardzo cennego kruszcu, który zlokalizowany jest na księżycu. Nawet jeśli trzeba będzie zniszczyć święte drzewa i dokonać eksterminacji tubylczych rodzin z dziećmi nie zawaha się przed tym dywizja dowodzona przez bezwzględnego pułkownika  Quaritcha (w tej roli Stephen Lang). Jake, który zyskuje przychylność Na`vi, postanawia im pomóc, a na taką decyzję duży wpływ ma uczucie jakim obdarza miejscową księżniczkę Neytiri  (Zoë Saldana). „Zdrajca rasy” nie jest jednak sam. Także naukowcy, którzy pracują na Pandorze są wstrząśnięci skalą działań żołnierzy. Przewodzi im dr Grace ( w tej roli Sigourney Waever, która współpracowała już z Cameronem na planie „Obcego-Decydujące starcie”). Chęć zysku i dominacji zostaje zatem zderzona z idealizmem i afirmacją natury. Czyje racje zwyciężają ? Warto przekonać się o tym samemu idąc do kina, najlepiej na seans w technice 3D. Przepiękny, niezwykle barwny świat Pandory ukazany na ekranie - jego fauna i flora, dźwięki które słyszymy w tle – dostarczą nam wrażeń nie do przecenienia.