W grudniu z dachu Wieży Gocławskiej (zwanej również Wieżą Bismarcka) usunięto 31-metrowy maszt. Następne prace konserwatorskie dotyczyć będą zabezpieczenia wejścia do obiektu. Trzeba zrekonstruować i na nowo osadzić spękane bloki z piaskowca, które znajdują się nad nim.
Kilkusetkilogramowe bloki tworzą trójkątny naczółek nad wejściem. Przez lata zieleń rozsadzała łączące je spoiny, wyrosły tam nawet niewielkie drzewa. Dlatego niezbędna jest odpowiednia konserwacja wszystkich elementów. Będzie to skomplikowana operacja.
– Sprawdzimy, czy da radę wysunąć te bloki na wzmocnione rusztowanie i tam przeprowadzić prace konserwacyjne. Być może trzeba będzie jednak ściągnąć je dźwigiem na dół. Nie będzie to łatwe, gdyż nie mówimy tutaj o prostopadłościanach, tylko o nieregularnych blokach, które miejscami są nadkruszone. Będziemy musieli sporo pokombinować, jak zahaczyć liny, żeby w ogóle wyciągnąć je z miejsc, w których są osadzone. Dodatkowo trzeba będzie zrobić to bardzo ostrożnie, żeby nie uszkodzić pękniętej kolumny, która znajduje się poniżej – mówi Wojciech Kłodziński, właściciel Wieży Bismarcka. – To na pewno kolejne wyzwanie. Jednak po tym, jak udało nam się ściągnąć maszt, jesteśmy pełni entuzjazmu i uważamy, że czekające nas zadanie będzie prostsze.
W grudniu alpiniści pocięli maszt
Usunięcie 31-metrowego masztu telekomunikacyjnego było jednym z pierwszych zaleceń Miejskiego Konserwatora Zabytków. Aby bezpiecznie ściągnąć go z dachu, został w grudniu pocięty przez alpinistów na niewielkie kawałki (50-70 cm).
Do wykonania prac nad wejściem będzie natomiast niezbędne ustawienie rusztowania o możliwym obciążeniu minimum 15 kPa, wysokości 9 m i szerokości od 6 m.
– Poszukujemy firmy, która mogłaby nas wspomóc, wykonując taką konstrukcję po kosztach, w zamian za reklamę. Możemy zaoferować spore zasięgi na fanpage’u wieży – proponuje Wojciech Kłodziński.
Następny w kolejce jest remont dachu
To dopiero początek prac konserwatorskich. Ich program przewiduje rekonstrukcję wszystkich zniszczonych elementów, a tych w Wieży Bismarcka nie brakuje. Przywrócone zostaną dawne balustrady, remont przejdzie balkon wewnętrzny i mały balkon zewnętrzny. Konieczna jest naprawa dachu, elewacji czy ścian klatki schodowej. Odnowiony zostanie również taras. Najpilniejszy jest jednak remont dachu.
– Dach musi zostać zabezpieczony. Na tę chwilę są w nim niestety dziury i po deszczu w niektórych miejscach gromadzi się woda. Podczas zimy powoduje to rozsadzanie spoin. Chcemy przejść do tego etapu zaraz po wykonaniu zaleceń konserwatora dotyczących prac konserwatorskich nad wejściem – tłumaczy Wojciech Kłodziński.
Tempo prac mogą zwolnić kwestie finansowe
Przeszkodą w realizowaniu kolejnych etapów prac konserwatorskich mogą być kwestie finansowe. Wcześniej właściciel obiektu chętnie korzystał z pomocy osób, które chcą przywrócić temu miejscu dawną świetność. Oferowali on bezpłatnie swoją pracę, czy też wpłacali pieniądze na zbiórkę na porządkowanie obiektu. Jak finansowane będą najbliższe prace konserwatorskie?
– Zostaną zrealizowane z prywatnych środków. Prowadzę swój biznes i co miesiąc odkładam budżet na wieżę. Jest to finansowanie ciągłe, przekazywane na bieżąco. Tylko i wyłącznie ze środków własnych. Na tę chwilę nie dostaliśmy, mimo złożonych wniosków, żadnej dotacji, ani od Ministerstwa Kultury, ani od marszałka województwa, ani od Miejskiego Konserwatora Zabytków – mówi Wojciech Kłodziński.
Docelowo, w zrewitalizowanej Wieży Gocławskiej miałaby powstać m.in. kawiarnia z tarasem widokowym.
Komentarze
25