Wielcy aktorzy w małych formach: "Deliberacje" Spektakl w wykonaniu Dariusza Jakubowskiego
Katarzyna Thomas - sopran
Tadeusz Czechak - lutnia renesansowa, lutnia arabska oud
Dariusz Jakubowski - scenariusz, reżyseria
Forma tego niezwykłego spektaklu-koncertu zasadza się na balansowaniu na pograniczu muzyki, teatru i performance'u. Wykonawcy delektują się archaicznym językiem polskim, jego barwą, kolorem i mistrzostwem muzycznej interpretacji. Z tego jakże odległego, wydawałoby się rejonu, wyłaniają się treści zaskakująco bliskie współczesnemu widzowi.
Bohater spektaklu (w tej roli aktor Dariusz Jakubowski, znany między innymi z roli dra Dariusza Wójcika w serialu "Na Dobre i Na Złe"), to ktoś na kształt lirnika; ni to współczesny Wernyhora, ni to herbertowski Pan Cogito, już nie w meloniku i z laseczką, ale zubożały inteligent w skromnym płaszczu i z reklamówką z supermarketu, mający w sobie całą kulturę śródziemnomorską, tylko, że nikogo to już nie obchodzi i nikomu nie jest potrzebne, jak mówił o swoim bohaterze Herbert w jednym z ostatnich wywiadów. Ten „archaiczny Cogito", bezceremonialnie ingerujący w koncert muzyki dawnej (każda z inspiracji muzycznych wywołuje u niego skojarzenie literackie) wnosi, dorzuca, staje się swoistym komentatorem, prześmiewcą, a również zatroskanym obserwatorem rzeczywistości, domagającym się odpowiedzialności za ciągłość dziejów. Odbywa się wirtuozowska żonglerka formą i stylami od Pieśni i obyczajowo niepoprawnych Fraszek Jana Kochanowskiego, rejowskich przestróg z „Żywota człowieka poczciwego", myśli Piotra Skargi i Wespazjana Kochowskiego czy Marcina Kromera, przez stylizowane na staropolszczyznę współczesne teksty Jacka Kaczmarskiego po Zbigniewa Herberta i Czesława Miłosza. W tym swoistym dialogu muzyka spełnia rolę spoiwa i katalizatora, słyszymy wykonywane zgodnie z kanonami epoki utwory doby polskiego i europejskiego Renesansu (Krzysztof Klabon, MikołajGomółka, Wacław z Szamotuł, Wojciech Długoraj, G. D. de la Bergerie, John Dowland, C. Bottegari), rozbrzmiewa także muzyka Orientu grana na lutni arabskiej oud.
Bohater wprawdzie przywołuje stare cnoty, ale ingerując w przebieg koncertu, burzy harmonię, a swoim nieprzystosowaniem poniekąd sam się wyklucza. I tak jak wywołany muzyką Klabona pojawił się znikąd, tak niewysłuchany, niegroźny „jurodiwy wariat "odchodzi, mrucząc pod nosem miłoszowski „Nie mój ten ich świat(...)"
Wykonawcy zostawiają nas z wątpliwościami, czy jest tylko niedzisiejszy, czy już niepotrzebny...
Komentarze
0