IV Kwartet smyczkowy Krzysztofa Pendereckiego powstał w 2016 roku i trwa zaledwie dziewięć minut. Składa się z serii krótkich odcinków o zmiennym charakterze – od flażoletów po pizzicato i unisono. Choć nie wykorzystuje już awangardowych technik lat 60., nie rezygnuje z napięcia – budowanego przez nieregularny rytm, kontrastową artykulację i oszczędną, ale wyrazistą fakturę.
Z kolei III Kwartet smyczkowy Wycinanki Andrzeja Panufnika to utwór z 1990 roku, inspirowany ludową sztuką wizualną. Każda z pięciu części ma wyraźnie zarysowany rytm i repetycyjną strukturę – jak geometryczny wzór. Panufnik wykorzystuje tu ograniczone środki, ale osiąga silny efekt: kwartet jest pełen kontrastów, a przy tym czytelny formalnie.
IV Kwartet smyczkowy Aleksandra Tansmana z 1935 roku to przykład francuskiego neoklasycyzmu w polskim wydaniu. Trzyczęściowa forma prowadzi od powolnego, lekko rubatowego wstępu przez część środkową o śpiewnej, symetrycznej konstrukcji aż po finał w szybkim tempie, oparty na motywach rytmicznych.
Na zakończenie zabrzmi Nokturn i Tarantella op. 28 Karola Szymanowskiego – w opracowaniu Myroslava Skoryka na kwartet smyczkowy. Oryginał, przeznaczony na skrzypce i fortepian, powstał w 1915 roku, w czasie gdy kompozytor eksperymentował z nowym językiem muzycznym. Nokturn prowadzony jest w wolnym tempie, z ornamentowaną linią melodyczną i złożoną harmonią. Tarantella kontrastuje z nim rytmiczną precyzją i skrzypcową wirtuozerią. W wersji kwartetowej napięcia te nie znikają – zyskują tylko inny rozkład w przestrzeni zespołu.
To koncert oparty na kontrastach – nie tylko stylów i epok, ale też formy i funkcji. Między chorałem a tarantelą, między repetycją a improwizacyjnym gestem, między XVI a XXI wiekiem prowadzi wspólny szlak.
Komentarze