By oderwać się od codzienności, kreatywnie spędzić wieczór lub specjalnie rzucić kłody pod nogi występującym – powodów do przyjścia na impro jest cała masa. Szczecińscy aktorzy zapraszają do wspólnego tworzenia niezapomnianych wieczorów. „Nigdy nie wiadomo, co się z tego urodzi”, podkreślają artyści.

Grupa improwizacyjna Scena Impro Szczecin, którą tworzą Paweł Niczewski, Rafał Hajdukiewicz, Maciej Sikorski i Kacper Odrobny, w klubie Jazzment (ul. Kurkowa 4) gości w czwartkowe wieczory. To wtedy na scenie dzieją się rzeczy jedyne w swoim rodzaju i niepowtarzalne.

– Ale nie ma się czym stresować, nie wyciągamy widzów na scenę. Wszystko jest na luzie i bez spiny – zapewniają aktorzy.

Publika wie lepiej. „Nie ma złych pomysłów”

Bardzo ważną rolę podczas wieczorów impro odgrywa publiczność – to ona podrzuca inspiracje, nadając bieg całemu wydarzeniu. 

– Pierwsza lekcja impro brzmi: „tak i”. Bo w impro to widownia i partner na scenie wiedzą lepiej, jak powinna wyglądać scena – podkreśla Paweł Niczewski. – Czerpiemy z głów publiczności, to ona tworzy ten wieczór.

– Genialne jest to, kiedy padają trudne propozycje – dodaje Maciej Sikorski. – Mamy już stałych widzów, wśród nich pana Ryszarda, który zawsze jest przygotowany i ma dla nas coś naprawdę oryginalnego.

I tak aktorzy wykorzystywali już takie sugestie jak np. koperadło, sepulki czy... księga apokalipsy.

– Czasami warto przyjąć propozycje, które są wyzwaniem, bo nigdy nie wiadomo, co się z tego urodzi, czy nie będzie ciekawiej – przyznaje Niczewski. Wśród częstych sugestii pojawiają się m.in. prosektorium, proktolog, kapibara czy szkoła. – Tu nie ma złych pomysłów – dodaje.

– Są też inspiracje, których teoretycznie nie powinniśmy wykorzystywać, ale wychodzimy z założenia: chcecie, to macie – mówi Rafał Hajdukiewicz. – Raz ktoś rzucił, by postacią był kot prezesa. I każdy wiedział, o co chodzi, choć nie padło nic więcej. Więc zrobiliśmy historię o kocie, by nie iść jeden do jednego.

– Trzeba uważać, żeby przy tych politycznych inspiracjach nie wejść w kabaret, bo to zupełnie inna dziedzina sztuki – zaznacza Niczewski.

fot. Piotr Nykowski

Jak brzmiałby Popek śpiewający operę? Impro zna na to odpowiedź

Jedna z gier, która pojawia się podczas wieczorów impro, to coś w rodzaju listy przebojów. Z propozycji publiki wybierana jest myśl przewodnia najnowszej składanki, na której znajdują się utwory różnych gatunków muzycznych i wykonywanych przez nieoczywiste postaci.

– Kacper prosi widownię o podanie konkretnych trzech stylów muzycznych, wybieramy tematykę, koledzy potem wymyślają absurdalne tytuły piosenek i wtedy ja to jakoś realizuję – zdradza Sikorski.

– Czasami rzucam takie pomysły, w których wiem, że Maciek czuje się jak ryba w wodzie, wtedy cała zabawa jest jeszcze bardziej podbita – przyznaje Hajdukiewicz.

– A czasami specjalnie dajemy propozycje, z którymi może być problem, np. reggae z twistem, rap śpiewany przez kogoś, kto nigdy nie rapował. I wtedy wychodzą fajne rzeczy – zaznacza Niczewski.

– Na przykład Popek, który miałby śpiewać operowo – mówi Sikorski. – Po ośmiu latach improwizowania nie czuję już strachu i wycofania, kiedy rzucają tak absurdalne pomysły.

fot. Piotr Nykowski

Bez większego przygotowania i w różnych składach

Impro z reguły jest spontaniczne – reaguje się na propozycje widowni i to, co robi partner na scenie.

– Kiedyś spotykaliśmy się regularnie na próby, ale po pewnym czasie wyrobiliśmy już umiejętności, te gry tak weszły nam w krew, że zrezygnowaliśmy z systematycznego ćwiczenia – zdradza Hajdukiewicz.

– Było tak, że umawialiśmy się, jakie gry pojawią się danego wieczoru, a teraz weszliśmy na wyższy poziom i sami lubimy się zaskakiwać – przyznaje Niczewski. – Zazwyczaj jeden z nas prowadzi wieczór, nie informując wcześniej innych, co będziemy grać i to jest wspaniałe.

Pomysły na gry, ale i okazję do ćwiczeń, zdobywają podczas warsztatów impro.

– Przed wieloma laty jedna ze stacji telewizyjnych dała znać agencji aktorskiej, w której jestem, że są organizowane warsztaty impro. Wtedy nie wiedziałem, co to jest, ale po warsztatach ziarno zostało zasiane. Długo to we mnie dojrzewało. Kiedy zacząłem prowadzić Teatr Piwnica przy Krypcie na Zamku, postanowiłem lepiej się przyjrzeć impro. Naszym pierwszym nauczycielem został Grzesiek Dolniak – wspomina Niczewski.

Ekipa nie tylko improwizuje sama, ale zdarza się jej łączyć siły z innymi grupami, np. Aktórzy czy Mendelejewa. Czasem występują też goście jak np. Paulina Lenart czy Katarzyna Klimek.

– Jak są panie, to jest inaczej, inna energia. Ale dobrze się dogadujemy, mamy fajną fuzję pomysłów – przyznają aktorzy. – Ostatnio jak graliśmy, Paulina siedziała na widowni. Wyciągnęliśmy ją na scenę do gry Pomocne Ręce. Ona wcielała się w osobę, z którą przeprowadza się wywiad, a Kacper udzielał jej swoich rąk. Ona przy metrze czterdzieści w kapeluszu i on sześć metrów na kolanach – to dało śmieszny efekt. Ręce były dłuższe niż wzrost Pauliny.

fot. Piotr Nykowski

Czy aktorstwo przeszkadza w impro? „Najbardziej przeszkadza ego”

Czy łatwo z pracy ze scenariuszem i reżyserem przerzucić się na żywiołowe granie improwizacyjne?

– Impro to jest zupełnie coś przeciwnego niż aktorstwo – podkreśla Niczewski. – W aktorstwie jesteśmy przygotowani, a udajemy, że coś dzieje się pierwszy raz. W impro nie wiemy nic, ale udajemy, że wszystko było przygotowane.

– Jako aktorzy mamy podstawowe narzędzia, którymi możemy się posługiwać. Kiedy gramy w spektaklach, mamy wytyczne zamknięte w jakichś ramach, nie zawsze możemy poza nie wychodzić – dodaje Hajdukiewicz.

–Ale i w teatrze zdarzają się podbramkowe sytuacje, że ktoś zapomni tekstu. Doświadczenie impro powoduje, że można szybko wskoczyć na inny tor. I każdy aktor coś takiego powinien w sobie mieć – zauważa Sikorski. – W impro najbardziej przeszkadza ego. Bo impro to sztuka rezygnacji, trzeba mieć wyrobioną w sobie umiejętność, by zejść ze swoich pomysłów na rzecz partnerów.

– W impro nie da się być szefem, musi być zachowana równowaga – zaznacza Niczewski.

Na najbliższe występy Scena Impro Szczecin zaprasza 16 i 30 listopada do klubu Jazzment. Początek o godz. 21:30, wstęp 40 zł. Więcej informacji o występach można znaleźć na Facebooku: https://www.facebook.com/scenaimpro