Niezidentyfikowany kabel został odkryty dopiero po 30 września, a przechodząca przez Szczecin fala powodziowa najprawdopodobniej wpłynęła na podwyższenie wód gruntowych. Tak niedotrzymanie terminu 1 listopada tłumaczy generalny wykonawca. „Dokładaliśmy wszelkich starań. Na newralgicznych odcinkach prowadzone były prace nocne” – argumentuje Marcin Wiśniewski, dyrektor ds. infrastruktury tramwajowej w ZUE S.A.

Kiedy w mediach pojawiła się informacja (14 bm.), że generalny wykonawca dotrzymuje utrzymanie terminu 1 listopada, wielu mieszkańców nie uwierzyło w tę deklarację. Nie minął jednak tydzień od przekazania „dobrej wiadomości”, gdy pojawiła się ta zła.

W kolizji z drogą i torami

Odcinek między ulicą Zapadłą a ulicą Dąbrowskiego został zamknięty dla ruchu dopiero 30 września. Jak czytamy, to właśnie wtedy, po rozbiórce jednego z torów wraz z jednią i chodnikiem, miała zostać stwierdzona „kolizja z niezidentyfikowanym kablem” oraz problemy ze studniami teletechnicznymi.

­ - Znajdował się w kolizji zarówno z konstrukcją drogową, jak i torową. Do czasu jego przebudowy nie było możliwe kontynuowanie robót kontraktowych. Bez przebudowania kolizji takiego kabla nie jest możliwe kontynuowanie prac przy budowie konstrukcji drogowej/torowej czy wykonywanie nawierzchni chodników i jezdni. W efekcie jedna kolizja może wstrzymać szereg innych prac, co w konsekwencji może doprowadzić do niemożliwości oddania do ruchu ulicy. Takich przypadków mieliśmy bardzo dużo – poinformował redakcję wSzczecinie.pl Marcin Wiśniewski.

Podobna sytuacja miała miejsce na ulicy Dworcowej, gdzie ekipa wykonawca trafiła na kable teletechniczne, które kolidowały z jezdnią i chodnikiem.

„To efekt najprawdopodobniej spowodowany przechodzeniem fali powodziowej”

Również po 30 września br. miały pojawić się problemy z wysokim stanem wody gruntownej. Generalny wykonawca prac uważa, że to efekt „najprawdopodobniej spowodowany przechodzeniem fali powodziowej przez Szczecin”.

­ - Dopiero po zamknięciu wlotu przy ulicy Zapadłej do ulicy Kolumba można było dokończyć również kanalizację odwadniającą zakres budowy linii SKM – dodaje dyrektor ds. inwestycji tramwajowych w ZUE S.A.

Skoro już po 30 września było wiadome, że termin 1 listopada nie jest realny, to dlaczego 11 października otrzymaliśmy wiadomość, że jednak jest? Na te pytania nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

„Na szczęście takich miejsc jest już niewiele”

Na placu budowy cały czas trwają prace przy budowie zatok parkingowych i chodników wzdłuż ulicy Kolumba. Jak słyszymy, również w tych miejscach ekipa generalnego wykonawcy napotyka kolizje z uzbrojeniem podziemnym. I choć zostało już niewiele do zakończenia inwestycji, to niewykluczone, że pojawią się kolejne.

­- Na ulicy Kolumba w zakresie torowiska i jezdni nie powinno być już żadnych niespodzianek. Kończymy ostatnie podbudowy, czyli jesteśmy po etapie odkrywania ewentualnych kolizji. Pozostały do wykonania podbudowy na kilku ciągach chodników i tu nie można wykluczyć istnienia jakichś kolizji. Na szczęście takich miejsc jest już niewiele, więc prawdopodobieństwo jest coraz mniejsze – uspokaja Marcin Wiśniewski.

„Przygotowaliśmy się bardzo precyzyjnie”

Odcinek między ulica Zapadłą a Tamą Pomorzańską jest kluczowym do uruchomienia komunikacji tramwajowej. Dyrektor ds. inwestycji tramwajowych przekonuje, że ekipa wykonawcy bardzo precyzyjnie przygotowała się do prac na tym odcinku.

- Harmonogram zakładał prowadzenie prac budowlanych w każdym dniu miesiąca i częściowo w godzinach nocnych, co spowodowało również niezadowolenie mieszkańców. Do przedmiotowego odcinka nie ma dojazdu „od boku”, więc prace można było prowadzić tylko od obu skrzyżowań. Ograniczało to liczbę brygad roboczych, których prace w tym samym czasie można było pogodzić na jednym placu budowy. Niemniej, na przykład prace przy odwodnieniu drogowym były prowadzone przez trzy niezależne brygady równocześnie – argumentuje.

Jak dodaje, na prace nie wpłynęło pozytywnie także otwarcie ruchu pod wiaduktem PKP przy ulicy Dąbrowskiego.

­- Intensywność ruchu przewyższyła oczekiwania i doprowadziła do wielu niebezpiecznych sytuacji, przy których prace brukarskie na chodnikach i zatokach postojowych obarczone są obecnie dużym ryzykiem – podkreśla.

Torowisko będzie gotowe, ale tramwaj nie pojedzie

Teraz plan jest taki, że 5 listopada odbędzie się przejazd techniczny po całym odcinku ulic Nabrzeże Wieleckie, Kolumba, Chmielewskiego, Smolańska do pętli Pomorzany oraz ulicami Dworcowa i Nową.

­- Oznacza to, że technicznie infrastruktura tramwajowa, z wyjątkiem braku nawierzchni bitumicznej w torowisku na odcinku pomiędzy ul. Zapadłą a Tamą Pomorzańską, będzie gotowa. Niestety, żeby można było bezpiecznie prowadzić komunikację, zarówno tramwajową jak i kołową, potrzeba jeszcze czasu na dokończenie robót bitumicznych (w jezdni i torowisku), ciągów pieszych i zatok postojowych – dodaje Marcin Wiśniewski.

W poniedziałek (21 października) planowane jest czasowe otwarcie wlotu ulicy Smolańskiej do Budziszyńskiej, co ma odciążyć wahadło na ulicy Włościańskiej.

- Cały czas dokładaliśmy wszelkich starań, żeby dotrzymać terminu. Na newralgicznych odcinkach prowadzone były prace nocne. W ostatnich tygodniach pracowaliśmy zwiększonym potencjałem ludzkim i sprzętowym, co można było zauważyć na remontowanych ulicach. Szczególnie do przebudowy kluczowego odcinka zaangażowane zostały dodatkowe zespoły, które wspomagały realizację, szczególnie w godzinach nocnych – podkreśla Marcin Wiśniewski.