Odzyskany z gruzu bogaty detal architektoniczny, podwójną klatkę schodową i „siódmy cud plastyki” odsłoniły prace archeologiczne prowadzone na Rynku Nowym w Szczecinie. „Naszym obowiązkiem jest wyeksponowanie tych reliktów” – podkreśla miejski konserwator zabytków Michał Dębowski.
Zaledwie kilka dni temu zakończono prace archeologiczne na Rynku Nowym. Przypomnijmy, że ich głównym celem była nie tylko próba odkrycia reliktów po gotyckim kościele św. Mikołaja w Szczecinie, ale przede wszystkim opracowanie szczegółowych wytycznych konserwatorskich do docelowego projektu zagospodarowania placu.
„Siódmy cud plastyki” jako pierwszy
Efektami prac badacze podzielili się z dziennikarzami podczas czwartkowej konferencji prasowej zorganizowanej na terenie badań. Przypomnijmy, że już we wrześniu informowali o sensacyjnym odkryciu.
– Czerpiąc z opisów pastora i XIX-wiecznych zapisów mistrza budowlanego, wyobrażaliśmy sobie plan tego kościoła. Początkowo efekty były zgodne z naszym wyobrażeniem – opowiada dr Maciej Płotkowiak z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego. Architekt odpowiedzialny był za badania architektoniczne.
Jednocześnie badacze wątpili w obfitość odkryć. Wprawdzie wiedzieli i pamiętali o tym, że w 1993 roku zostały odsłonięte relikty wschodniej części kościoła. – Ale swego czasu procesy budowlane zachodziły na zasadzie wielkiej improwizacji i nie mogliśmy mieć pewności, czy te ściany rzeczywiście istnieją – wyjaśnia architekt Płotkowiak.
Tym bardziej nie spodziewali się, że odkryją coś starszego niż relikty kościoła św. Mikołaja. A jednak – filar o strukturze romańskiej „całkowicie zmienia historię Szczecina”.
– Ten gierowany gzyms to „siódmy cud plastyki”. Architektura bardzo dojrzała. Wiedzieliśmy o istnieniu kościoła, wiedzieliśmy jak wygląda, ale nie wiedzieliśmy, że w tym miejscu będzie starszy obiekt. I to takiej klasy artystycznej. Nawet nie wiemy, czy został do końca zrealizowany – podkreśla dr Maciej Płotkowiak.
„Dotykamy najstarszej murowanej architektury Szczecina”
Badacze nie mają wątpliwości, że odkryty filar jest świadectwem najwyższej klasy architektury.
– Te formy łączymy z warsztatami cysterskimi, ponieważ nikt nie potrafił tak operować cegłą jak oni. Dotykamy najstarszej murowanej architektury Szczecina – podkreśla miejski konserwator zabytków Michał Dębowski. – Był taki pomysł, aby szukać filaru przeciwległego, ale natrafiliśmy na ciepłociąg, który całkowicie zniweczył możliwości.
– Ci, którzy realizowali różnego rodzaju instalacje, niespecjalnie wykazywali się czułością czy jakąkolwiek wrażliwością. Może wyjątkiem jest rura wodna, ale ciepłociąg to dramat. Po prostu wyrąbali gigantyczny dół, nie patrząc na nic – dodaje dr Marcin Peterlejtner z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza z Poznaniu. Nad pracami sprawował nadzór archeologiczny.
Odzyskany z gruzu bogaty detal architektoniczny i podwójna klatka schodowa
Filar o strukturze romańskiej nie jest jedynym odkryciem na terenie Rynku Nowego. Kolejnymi są detale architektoniczne, wśród których znajduje się fragment średniowiecznej dachówki glazurowanej.
– Przyjęliśmy zasadę realizowania prac wyłącznie ręcznie. I to był strzał w dziesiątkę. Jeśli chodzi o detal, to jest to po prostu poezja. Właśnie dzięki pracom ręcznym udało nam się odzyskać z gruzu jego ogromną ilość. To także przesłanka do pewnych śmiało stawianych tez dotyczących tego, jak ten kościół mógł wyglądać – podkreśla Marcin Peterlejtner.
Podczas prac archeologicznych odkryto również podwójną klatkę schodową. – Widać, że starsza została zamknięta po jakimś wydarzeniu dziejowym i później została nadbudowana nową. Mamy cenny materiał, który rozwiewa pewne wątpliwości jeśli chodzi o kościół – dodaje badacz.
„Mamy to sianko”
To jeszcze nie koniec odkryć. W 1806 roku kościół św. Mikołaja został zamieniony w magazyn siana na potrzeby oddziałów francuskich okupujących Szczecin. W nocy z 9 na 10 grudnia 1811 roku gmach, wypełniony prawdopodobnie 20000 centnarami siana, spłonął a wraz z nim okoliczna zabudowa.
Badacze natrafili na garstkę spalonego siana. – Tego jest taka ilość, że gdyby to było tyle centnarów, ile napisano w źródłach, to śmiem podejrzewać, że ilość byłaby większa. Choć możliwe, że zostało wywiezione przed rozbiórką. Ale jest też spora przesłanka, że teza ze szwindlem nie jest pozbawiona zasadności – uważa Marcin Pterlejtner.
„Parking na pewno nie powróci”
Miejsce po kościele uporządkowano w październiku 1816 roku. Wybrukowany plac powstał w jego miejscu dopiero w 1821 roku.
– Naszym obowiązkiem jest wyeksponowanie tych reliktów. Jeszcze jest za wcześnie, aby mówić o rodzaju ekspozycji. Mamy wiele pomysłów, ale muszą być też konfrontowane z naszymi warunkami atmosferycznymi. Te delikatne struktury nie mogą być narażone na stałą ekspozycję deszczów, mrozów, śniegów – podkreśla Michał Dębowski.
Jednocześnie miejski konserwator zabytków obiecuje, że miejsce po kościele i rynku „na pewno nie będzie ponownie parkingiem”. – Szczecin jest strasznie doświadczonym miastem i wręcz domaga się tego typu dowartościowania – zaznacza.
Badania mają być wstępem do dużych zmian, które zaplanowano na Rynku Nowym. Przez lata pełnił funkcję parkingu, zawsze szczelnie wypełnionego samochodami. Docelowo jednak ma odzyskać dawną rolę rynku staromiejskiego. Warto dodać, że o historii kościoła św. Mikołaja traktuje także wystawa, którą można oglądać na ogrodzeniu terenu badań.
To zarazem część miejskiego projektu „Cztery Place Starego Miasta”, który zakłada rewitalizację i połączenie szlakiem spacerowym pl. Orła Białego, Rynku Siennego, Rynku Nowego i Rynku Warzywnego (ma on powstać pod zabudowie kwartałów w pobliżu Baszty Siedmiu Płaszczy).
Komentarze
0