Sypnęło śniegiem, a temperatury spadły poniżej zera. W weekend całe rodziny udały się na sanki. Tradycyjnie tłum zjeżdżających można było spotkać np. w Parku Kasprowicza. Chętnych do zimowego szaleństwa nie brakowało także na… placu Solidarności. To nie podoba się Mieczysławowi Jurkowi. Przewodniczący NSZZ Solidarność Pomorza Zachodniego jest oburzony tym, że historyczne miejsce jest trywializowane. Kierownik „Przełomów” i miejscy aktywiści są innego zdania.
„Apel o zachowanie powagi i godności placu Solidarności”
W weekend mnóstwo dzieci zjeżdżało na sankach z dachu Centrum Dialogu Przełomy. Swoje niezadowolenie z tego faktu wyraził przewodniczący NSZZ Solidarność Mieczysław Jurek. To nie pierwszy raz, gdy Jurek krytycznie ocenia aktywności na placu Solidarności. Wcześniej ostro wypowiadał się np. na temat turniejów sportowych odbywających się na dachu „Przełomów”.
– Wiele razu mówiłem, że to miejsce powinno być pod szczególną ochroną ze względu na wydarzenia historyczne. Jest przesiąknięte krwią ofiar Grudnia 1970 – mówi Mieczysław Jurek. –Właściciel obiektu, czyli zarządzające w imieniu marszałka województwa Muzeum Narodowe, nic sobie z moich apeli nie robi. Apeluję o umiar, rozsądek i przestrzeganie norm. To jest tak jakby ślizgać się na grobach. Nie do przyjęcia – ostro komentuje Mieczysław Jurek. – Nie ma troski o powagę tego miejsca – dodaje Jurek, apelując do marszałka Olgierda Geblewicza oraz Muzeum Narodowego o zachowanie powagi i godności placu Solidarności.
„Przestrzeń publiczna musi żyć”
Z surowym stanowiskiem NSZZ Solidarność nie zgadzają się kierownik Centrum Dialogu Przełomy ani miejscy aktywiści.
– Takie słowa krytyki są nadużyciem. To jest przestrzeń dla różnych grup społecznych i wiekowych. Dzięki temu miejscu ludzie zaglądają „pod ziemię” i poznają historię. Ofiara tych ludzi była po to, by dzisiaj, współcześnie można było się cieszyć pełnią życia. Plac jest wykorzystywany do wystaw czasowych, opowiadają one o przełomowych wydarzeniach. Co roku palimy znicze w rocznicę Grudnia 1970 i nie przypominam sobie obecności przedstawicieli NSZZ Solidarność – mówi Agnieszka Kuchcińska-Kurcz, kierownik Centrum Dialogu Przełomy.
Kierownik dodaje, że w CDP regularnie odbywają się lekcje o przełomach i ważnych wydarzeniach z życia naszego miasta i regionu.
– Uważam, że rozmaite przestrzenie publiczne mają za zadanie służyć człowiekowi i mieszkańcom. One czasem służą upamiętnieniu, ale muszą być też użyteczne. Przestrzeń w mieście to nie jest cmentarz czy „kopiec ku pamięci”, tylko sfera publiczna, która honoruje pamięć i przypomina, ale czy jak będzie pusta, to będzie komukolwiek o czymś przypominała? – komentuje Aleksandra Kopińska-Szykuć, architekt. – Życie w architekturze to jest największy sukces, jaki architekt może osiągnąć. Przestrzeń, która żyje, przyciąga ludzi, sprawia, że mówimy do siebie: „Chodź na plac Solidarności”, bardziej upamiętnia niż tablice i pustka na co dzień – dodaje Kopińska-Szykuć.
Na placu Solidarności regularnie organizowane są wiece, spotkania i manifestacje. Przestrzeń jest wykorzystywana artystyczne, ale i happeningowo czy… sportowo np. przez deskorolkarzy. Plac jest jednocześnie dachem marszałkowskiej instytucji kultury, czyli Centrum Dialogu Przełomy.
Komentarze
59