Nie obraża się za nazywanie go spadochroniarzem, jeżeli ktoś nie chce na niego głosować, to może wybrać innych kandydatów Trzeciej Drogi, którzy według niego są „świetni”. Michał Kamiński, kandydat do Parlamentu Europejskiego z listy Trzeciej Drogi, wicemarszałek senatu, był gościem programu Studio wSzczecinie.pl. Zaproszenia do programu otrzymają wszystkie „jedynki” startujące w czerwcowych wyborach z okręgu obejmującego województwa lubuskie i zachodniopomorskie.
Szczecin to „polska Ameryka”. Odważna teza kandydata do Parlamentu Europejskiego
Dlaczego Michał Kamiński kandyduje do Europarlamentu z okręgu obejmującego województwa zachodniopomorskie i lubuskie, a nie z Warszawy?
– Postawiono mnie na tym trudnym odcinku, bo chcemy dotrzeć z postulatami Trzeciej Drogi do mieszkańców z okręgów, w których nasza popularność była mniejsza. Jako polityk ogólnopolski będę bardziej przykuwać uwagę. Nikt nie zarzucił mi dotychczas, że jestem spadochroniarzem. Szczecin to jest „polska Ameryka”, tutaj każdy jest skądś – tłumaczył w naszym Studio wSzczecinie.pl Michał Kamiński, kandydat do Parlamentu Europejskiego z ramienia Trzeciej Drogi. – Nie mam żadnego personalnego interesu w tym, by kogoś oszukiwać. Jak gdzieś będę, to będzie widać, że jestem – mówił zapytany o to, czy zamierza związać się z Pomorzem Zachodnim czy „czmychnie z mandatem”.
Jako priorytet dla Zachodniopomorskiego Michał Kamiński wskazał przegłosowanie dyrektywy handlowej, która pozwoli polskim przedsiębiorcom na swobodniejszy handel międzynarodowy.
– Nie wybieramy wójta, burmistrza, posła ani radnego, a ludzi do Parlamentu Europejskiego. Będziemy więc mówić o problemach i zadaniach strukturalnych, a nie o trosce o interesy konkretnego przedsiębiorstwa czy konkretnego miejsca. Będziemy więc walczyć np. o przemysł chemiczny czy tematy związane z naszymi rzekami, zbożem, ochroną środowiska. Musimy strukturalnie rozwiązywać problemy – mówił Kamiński.
Marszałek senatu opowiedział również o swoich pomysłach na rozwiązywanie problemów geopolitycznych. Niektóre koncepcje były dość odważne.
– Unia Europejska wykupuje nadwyżkę zboża z Ukrainy i przewozi je do Afryki, gdzie przekazuje osobom potrzebującym, by ci nie chcieli już tak silnie migrować do Europy – stwierdził Kamiński.
„Dobrze jest znać język angielski, ale nikt nie wymaga od polityków, by czytali Szekspira w oryginale”
Jeden z tematów poruszonych w rozmowie dotyczył języków obcych. Czy w opinii byłego eurodeputowanego parlamentarzyści powinni posługiwać się więcej niż tylko językiem polskim? Czy powinni zdawać testy językowe?
– Nie, nie powinni. Nie uważam, by musieli zdawać testy. Mówię w trzech językach i trochę mi niezręcznie krytykować innych. Występować w Parlamencie Europejskim na sali plenarnej lepiej w języku narodowym, to jest nawet lepiej widziane – mówił Michał Kamiński. – Ale prawda jest taka, że w kuluarach i salonach lepiej mówić po angielsku. W debatach lepiej mówić po polsku, ale sprawy w komisjach i dyskusjach załatwia się oczywiście w języku angielskim. W Parlamencie Europejskim są także asystenci, którzy mówią zwykle w wielu językach. Dobrze jest znać język angielski, ale nikt nie wymaga od polityków, by czytali Szekspira w oryginale.
Jedynkami do Parlamentu Europejskiego w okręgu obejmującym województwa lubuskie i zachodniopomorskie są poza Michałem Kamińskim: Bartosz Arłukowicz (Koalicja Obywatelska), Joachim Brudziński (PiS), Magdalena Sosnowska (Konfederacja) oraz Włodzimierz Cimoszewicz (Nowa Lewica)
Wybory odbędą się 9 czerwca. Liczba mandatów w okręgu zależy od frekwencji.
Komentarze
13