Wszystkie miejsca siedzące były zajęte. Stojące też... Szczecinianie tłumnie stawili się w piątek we Free Blues Clubie, by uczestniczyć w pożegnaniu tego szacownego klubu. Tego wieczoru zabrzmiały bluesowe i rockowe klasyki w wykonaniu ustępujących gospodarzy lokalu przy al. Powstańców Wielkopolskich 20.

Długa lista słynnych gości 

Free Blues Club działał w Szczecinie od października 1992 roku. Na jego scenie grali tacy muzycy jak m.in.: Michał Urbaniak, Tadeusz Nalepa, Wojciech Karolak, Ian Paice, Pat Metheny, John Mayall, Johnny Winter, Bill Evans, John Scofield, Hiram Bullock, Dave Weckl czy Dennis Chambers. Lista sław, które tu gościły, jest oczywiście znacznie dłuższa. Tym bardziej dla wielbicieli bluesa, jazzu i rocka szokująca była informacja o zamknięciu klubu, którą ogłoszono pod koniec ubiegłego roku.

Wiele osób liczyło jeszcze na jakiś zwrot akcji, ale decyzja władz Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego nie została zmieniona... Właścicielom lokalu pozostało więc tylko zorganizować pożegnalne wydarzenie. Był nim występ zespołu Free Blues Band, którym dowodzi szef klubu, Andrzej Malcherek (gitara, wokal). W składzie grupy są także: Agnieszka Malcherek – organy Hammonda, Mateusz Pawelec – bas oraz Dariusz Kamiński – perkusja.

Roztańczeni widzowie i cytaty z klasyki rocka

Zespół w swojej muzyce łączy blues z soulem, funkiem i elementami jazzu, a tego wieczoru wybrał do programu swoje najmocniejsze numery. Znalazł się wśród nich oczywiście przebojowy „I don`t care”, a wiele kompozycji muzycy urozmaicali cytatami z klasyki rocka – przede wszystkim z utworów Deep Purple i Jimiego Hendrixa. Nic dziwnego zatem, że publiczność bawiła się coraz lepiej i nawet deficyt wolnej przestrzeni nie był dla niektórych przeszkodą, by tańczyć lub rytmicznie się kołysać… Wśród widzów przeważali stali bywalcy klubu, ale pojawili się także muzycy takich zespołów jak Curcuma, Jackpot, a na scenie już w czwartym numerze gościnnie zabrała głos, Agata Malcherek, która zaśpiewała „Lay Down Sally” Erica Claptona. 

Dużo zmian na scenie

W drugiej części wieczoru na scenie nadal pozostali lider zespołu oraz Agnieszka Malcherek przy klawiszach, ale poza tym muzycy zmieniali się niemal w każdym utworze. Zobaczyliśmy m.in. Mariana Malcherka (gitara), Kamila Żuchowskiego (bas) czy Radosława Winczewskiego (perkusja), czyli instrumentalistów, którzy grali w zespole Free Blues Band we wcześniejszych składach. Wróciła też Agata Malcherek, która bardzo ekspresyjnie zaśpiewała klasyk Deep Purple „Highway Star” i to był jeden z najbardziej ognistych fragmentów całego wieczoru. 

Usłyszeliśmy jeszcze kilka innych bardzo dobrze znanych numerów. FBB zaaplikował nam chociażby „Purple Haze” Hendrixa oraz „Poszłabym za tobą” i „Oni zaraz przyjdą tu” zespołu Breakout. Publiczność była zadowolona i większość została do samego końca tego intensywnego występu. Mając świadomość, że to ostatnie chwile klubu, pragnęli ten czas wykorzystać do maksimum. Rozmowy przy stolikach i barze trwały jeszcze długo po tym, jak muzycy zeszli ze sceny. 

Finał w dobrym stylu

– Nie wyobrażam sobie, by Free Blues Club zniknął zupełnie. Mam nadzieję, że właściciel znajdzie inne miejsce i tam będzie kontynuował działalność. Bywałem tu bardzo często i oczywiście musiałem być także dziś, bo to ważny dla mnie klub – mówił pan Aleksander.

– Jestem bardzo rozczarowana decyzją PUM-u. Co oni chcą tu teraz zrobić? To chyba będzie kolejne miejsce do potańcówek, a tymczasem ten klub miał swoją duszę i zarzynanie takiego obiektu, to duży błąd. Na Pomorzanach nie będzie już teraz gdzie pójść... – komentowała pani Magdalena.

– Szkoda, że do tego doszło, ale przynajmniej dzisiejszy wieczór był bardzo fajny. To nie była stypa, ale duży zastrzyk energii i sygnał, że klub kończy w dobrym stylu – stwierdziła pani Anna.