Wielkimi krokami zbliża się sezon letni, w którym najwięcej zyskują lokale gastronomiczne mogące przyjmować swoich gości w ogródkach. Czy w Szczecinie trudno wydzielić miejsce pod kilka stolików, zieleń, meble i oświetlenie? „Nie ma nic, co byłoby tak miastotwórcze jak gastronomia. A latem wygrywa ta, która ma ogródek” – mówi Krzysztof Rachwalski, przedsiębiorca i inicjator jednej z największych tego typu zmian w mieście.

Rozmową o ogródkach Śródmiejski Punkt Sąsiedzki rozpoczął cykl spotkań „Środy w ŚRODKU”. Pierwsze wydarzenie zainteresowało właścicieli gastronomii, osoby planujące rozpoczęcie działalności, ale też społeczników, którzy chcieli posłuchać tego, co miał do powiedzenia zaproszony gość.

„Wygrywa ten, kto ma ogródek”

Krzysztof Rachwalski od 8 lat prowadzi gastronomię w Szczecinie. Zaczął od śniadaniarni „Spotkanie” przy alei Jana Pawła II, potem przyszedł czas na „Ray” przy ul. Rayskiego i reaktywację kultowego „Wiarusa”. Dwa pierwsze lokale mają już ogródki, a przed ostatnim stanie już niedługo.

– Przez te kilka lat prowadzenia gastronomii tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że to naprawdę istotny element całego biznesu. Ogródki zapraszają i jednocześnie pokazują, co jest w środku. Latem generujemy dzięki nim większe zyski. Tak już jest, w sezonie letnim wygrywa ten lokal, który ma ogródek – podkreśla.

Właściciel trzech gastronomii jest także tym przedsiębiorcą, który zapoczątkował „ogródkową rewolucję” na odcinku alei Jana Pawła II.

– Jeszcze kilka lat temu przed „Spotkaniem” miałem 2 metry pod ogródek. Obok stały zaparkowane samochody. Nie było żadnego oddechu, a miejsce nie było przyjemne do siedzenia. Złożyłem wtedy wniosek do ZDiTM-u o zajęcie dodatkowego pół metra, ale odpowiedź była negatywna. Dałem sobie spokój i tak zostały trzy stoliki – wspomina.

Ogródki zastąpiły zaparkowane samochody

W 2020 roku przyszła pandemia koronawirusa, a wraz z nią lockdown. To był także czas, w którym lokalni politycy prześcigali się w pomysłach, jak wesprzeć gastronomiczną branżę po dwóch miesiącach zamknięcia. Co prawda, w pewnym momencie ustawodawcy zezwolili na spożywanie posiłków w ogródkach, ale tych nie było na al. Jana Pawła II.

To dlatego Krzysztof Rachwalski z pozostałymi przedsiębiorcami zainicjował ruch związany ze zmianą organizacji ruchu, która umożliwiłaby postawienie ogródków. To było zarazem pierwsze tego typu działanie w Szczecinie.

– Nikt wcześniej nie zmieniał w Szczecinie organizacji ruchu pod ogródki gastronomiczne. Byliśmy pierwszym takim przypadkiem. Przez dwa sezony kulaliśmy się z przedłużeniem czasowej organizacji ruchu. Ogródki tak się jednak przyjęły, że klienci i gastronomicy nie widzieli opcji powrotu do parkowania samochodów w ich miejscach – opowiada gość spotkania w ŚRODKU.

I tak w sierpniu ubiegłego roku miasto wprowadziło stałą organizację ruchu, a ogródki gastronomiczne na dobre zastąpiły zaparkowane samochody.

Pionierzy ogródków gastronomicznych i zmiany organizacji ruchu w Szczecinie

Uczestnicy środowego spotkania zgodnie przyznali, że przykład z al. Jana Pawła II przetarł drogę innym gastronomikom, którzy coraz chętniej i częściej wystawiają się przed lokalami. Do takiego działania szykuje się kawiarnia „Mozaika”, której lokal mieści się przy ul. Jagiellońskiej.

– Wystawiłyśmy już pierwsze dwa stoliki na chodnik, ale mamy apetyt na trzy miejsca parkingowe. Mamy już wstępny projekt i pana drogowca, który może nam wszystko przygotować. Bardzo nam zależy, aby wyjść na zewnątrz. Byłybyśmy zarazem pierwszym lokalem, który zrobił to w tej części ulicy Jagiellońskiej. Teraz ona jest po prostu martwa – mówiła Ania, która współprowadzi lokal.

– To dobra zmiana. Formalności nie są skomplikowane i nie powinno być żadnych problemów. Owszem, pierwsza zmiana (al. Jana Pawła II – red.) była trudna, w magistracie nie wiedzieli za bardzo, co robić. Teraz jest zupełnie inaczej. Nie ma też żadnych problemów, jeśli pod ogródek chcielibyśmy zająć miejsca parkingowe – zapewnia Krzysztof Rachwalski.

„Nie ma nic tak miastotwórczego jak gastronomia”

Jak podkreśla gastronomik, „ogródki to także duża wartość dla Szczecina”. – Oprócz tego, że płacimy czynsz za wynajem terenu, to miasto także się rozwija. Nie ma nic, co byłoby tak miastotwórcze jak gastronomia – argumentuje Krzysztof.

Do zakładania ogródków zachęca także radny Przemysław Słowik, który wspierał przedsiębiorców z al. Jana Pawła II.

– Jeśli będzie jakiś problem, to z chęcią pomogę na poziomie urzędniczym – zapewnia. - Ogródki gastronomiczne to zasługa przede wszystkim inicjatywy mieszkańców, ale też pandemii. Przetarliśmy ten szlak, mieliśmy wszystkie argumenty w ręku. Na początku były jeszcze problemy na poziomie urzędniczym, zgłaszali się do mnie właściciele lokali z prośbą o pomoc. Teraz chyba już ten problem zniknął, ponieważ od roku nikt się do mnie nie zgłosił.