Za co kochają Szczecin, jakie sceny najtrudniej się tworzy, który moment pisania lubią najbardziej – to tylko część pytań, z którymi zmierzyli się Przemysław Kowalewski i Marek Stelar w sobotę w Galaxy. „Takie spotkania z autorami się wspaniałe”, przyznają czytelnicy.
W minioną sobotę odwiedzający centrum handlowe Galaxy nie tylko mogli zrobić zakupy, ale również porozmawiać i zdobyć autografy szczecińskich autorów. A to wszystko przy okazji wydarzenia „Z miłości do szczecińskości” zainicjowanego przez dwie lokalne księgarnie „Kamienicę w Lesie” oraz „Mandalę”. Na mieszkańców czekały spotkania z Moniką Szymanik, Wojciechem Ciesielskim, Moniką Wilczyńską, Aleksandrą Brambor-Rutkowską, Małgorzatą Dudą, Michałem Dłużakiem, Markiem Stelarem, Przemysławem Kowalewskim, Sylwią Trojanowską, Leszkiem Hermanem, Ingą Iwasiów i Marcinem Grzelakiem.
– Są osoby, które są z nami od 12:00 i czekają na kolejne panele – przyznała Monika Szymanik z księgarni „Kamienica w Lesie”. – Jesteśmy w tym miejscu nieprzypadkowo. Nasze księgarnie nie znajdują się na szlakach turystycznych, ale chcemy pokazać, że jesteśmy. Takie miejsce jak Galaxy pozwala ludziom, którzy jeszcze o nas albo o autorach nie słyszeli, nas wszystkich poznać. Ta formuła dosyć eksperymentalna się sprawdziła.
Autorzy w ogniu pytań
Pierwsze spotkania skupiały się wokół twórczości dla młodych czytelników, a o godzinie 15:00 mikrofony trafiły w ręce autorów kryminałów. Marek Stelar i Przemysław Kowalewski przyciągnęli sporo słuchaczy, dla których zabrakło nawet krzeseł i część osób musiała stać.
Pisarze podzielili się swoimi sekretami o tym, jak wyszukują pomysłów na historie. Opowiedzieli, ile czasu zajmuje porządny research i z jakimi osobami zdarza im się podczas niego pracować. Wyznali, że kochają Szczecin za to, że jest inspirujący i przyznali się, że pisanie scen erotycznych bywa trudne. Zdradzili też swoje najbliższe plany wydawnicze – czytelnicy już dziś mogą zacierać ręce na kolejne książki. Prowadzący spotkanie Krzysztof Lichtblau zaskoczył autorów, kiedy poprosił o zadanie pytania sobie nawzajem. Dzięki temu słuchacze dowiedzieli się, dlaczego Stelar publikuje pod pseudonimem i co skłoniło Kowalewskiego do tego, żeby zostać pisarzem.
– To cieszy, że przyszło tyle ludzi, bo nadrzędnym celem tego wydarzenia jest wsparcie lokalnych księgarni – zaznaczał Marek Stelar. – Jesteśmy w Galaxy i uświadamiamy klientów, którzy przyszli zrobić zakupy, że są takie kameralne księgarnie i że do nich zapraszamy. A spotkania z czytelnikami to paliwo dla autora. To coś, bez czego nie można się obyć.
– Spodziewałem się, że tyle osób przyjdzie na spotkanie, bo wiem, jaką piękną robotę wykonują Marzena z „Mandali” i Monika z „Kamienicy w Lesie” – mówił po zakończonym panelu Przemysław Kowalewski. – I uważam, że centrum handlowe jako miejsce spotkania jest świetne. O literaturze nie rozmawia się tylko w bibliotekach i jak najbardziej szukajmy nowych dróg dotarcia do czytelnika.
„Każdy może znaleźć coś dla siebie”
Wśród zgromadzonych słuchaczy znaleźli się zarówno ci, którzy twórczość autorów znają już bardzo dobrze, jak i ci, którzy jeszcze jej nie odkryli.
– Pomalutku zaczynam przygodę z książkami Stelara – przyznała pani Kasia, która do podpisania przyniosła aż trzy tomy. – Takie spotkania z autorami są wspaniałe, zawsze się staram być, jak są organizowane w księgarni „Mandala”.
– Przyjemnie się słucha tych rozmów, na spotkaniach w bibliotece jest jednak inaczej – przyznała pani Emilia. – Przeczytałam prawie wszystkie książki Stelara, pana Kowalewskiego jeszcze nie czytałam, ale chyba po niego sięgnę. I oczywiście, że zostaję na kolejną dyskusję, mam „Sedinum” do podpisania przez Leszka Hermana.
– Próbuję być na wszystkich spotkaniach, bo chcę poznać wszystkie dziedziny – mówiła pani Maria. – Mam wnuki i zainteresowałam się książkami dla dzieci. Całe wydarzenie jest dobrze zrobione, bo są spotkania z pisarzami różnych gatunków i każdy może znaleźć coś dla siebie. Czekam na następne.
– Bardzo podobało mi się spotkanie, choć nie czytałam książek – mówiła pani Agnieszka. –Ostatnio zainteresowała mnie twórczość pani Trojanowskiej, znam książki Hermana, więc kolejny panel z ich udziałem jest dla mnie idealny. Bardzo lubię czytać książki i myślę, że takie wydarzenie, w takim miejscu, może zachęcić innych do tego samego.
Szczecinianie chętnie sięgają po książki o regionie
W ostatnich latach Szczecin coraz częściej staje się miejscem akcji wielu powieści. To cieszy zarówno pisarzy, jak i czytelników. Kręte kolejki po autografy i jeszcze większy tłum przy stoisku księgarni „Kamienica w Lesie” po każdym spotkaniu autorskim są tego idealnym dowodem.
– Jestem ze Szczecina, nie wyobrażam sobie, bym tych okolic nie mógł uczynić bohaterami książek. Jestem chyba pierwszym pokoleniem, które ma tutaj swoje korzenie i trzeba było to wykorzystać – przyznał Stelar. – Zaczęło się właśnie coś, o czym marzyliśmy od dawna. Szczecin zaczyna nabywać prawdziwej tożsamości, a książki, które tworzymy jako szczecińscy autorzy, myślę, że temu pomagają. Wiem, że czytelnicy lubią czytać o Szczecinie i okolicach, które bardzo dobrze znają.
– To jest bardzo ciekawe, że człowiek chodzi po ulicach, a potem w literaturze znajduje informacje o nich. Jak czytałam o Nowym Warpnie, to aż musiałam pojechać tam i zobaczyć, gdzie chodził bohater książki Stelara – powiedziała pani Emilia.
– Szczecinianie chcą czytać szczecińskich autorów, szukają korzeni, swojej tożsamości. Ja piszę o starym Szczecinie, Stelar o współczesnym, a Herman to odjeżdża już kilkaset lat wstecz – śmiał się Kowalewski.
– Dziś jest tak jak w najlepszej cukierni w tłusty czwartek. Skończyły się nam częściowo książki, szczecinianie kochają szczecińskich autorów. To coś wspaniałego i będziemy takie wydarzenia powtarzać – zapowiedziała Monika Szymanik.
Komentarze
4