Gdy tylko kat i tłumy gapiów opuścili miejsce kaźni do ciała zlatywały się wrony i kruki. Z wisielca zostawały kości, które lądowały obok innych „złoczyńców”, tuż przy Kruczym Kamieniu, który prawdopodobnie do dziś można odnaleźć na szczycie ul Potulickiej.
Szubienica – na niej kończyli kilkaset lat temu najwięksi szubrawcy. Trudno dokładnie stwierdzić ile w Szczecinie i gdzie dokładnie były szubienice. Z całą pewnością jedna z nich stała na wzgórzu, gdzie dziś kończy się ul. Potulicka. Została tutaj przeniesiona prawdopodobnie w 1735 roku i miała być przestrogą dla żołnierzy armii pruskiej. Na niej wieszano dezerterów. Szubienica podobno była często zajęta – a towarzysze broni widząc wiszące ciała mieli bez zająknięcia przestrzegać wojskowego rygoru.
Było to dobre miejsce widoczne z trzech stron, którego widok z szubienicą i wiszącymi zwłokami, mógł odstraszać potencjalnych dezerterów i wszelakich złoczyńców. Pobliski kamień z powodzeniem służył krukom (stąd nazwa głazu/kamienia) do rozszarpywania kawałków ciała wyrwanego z wiszących zwłok. - mówi Ryszard Kotla, przewodnik.
Prosto do nieba
Kamień nazwany został przez mieszkańców Szczecina „Kruczym Kamieniem”, a wzgórze na którym spoczywał „Niebiańskim Stokiem”. Być może nazwę wymyślili sami żołnierze, bo z tego miejsca dusze skazanych szły prosto do nieba...
„Kruczy Kamień” można obejrzeć do dziś na końcu ul. Potulickiej. Prawdopodobnie, bo jak podkreśla Małgorzata Gwiazdowska, Miejski Konserwator Zabytków, nie ma żadnych dowodów na to, że to właśnie ten kamień.
W tym wypadku informacje związane z kruczym kamieniem pozostały w sferze ciekawostek i legend, zarówno lokalizacja, jak i sam obiekt, bo chociaż wiedza o szubienicy w tych okolicach jest nam znana to brak było przesłanek, by jeden z kamieni na terenie objąć ochroną na mocy ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Szczecin jak i teren Pomorza to obszar polodowcowy obfitujący w tego typu głazy, których metryka jest starsza niż ślady naszego osadnictwa. - wyjaśnia Małgorzata Gwiazdowska.
Zapomniany, bez tabliczki
Prawie 10 lat temu, gdy przy ul. Potulickiej powstawały kolejne bloki mieszkalne pojawiła się obawa, ze kamień zostanie potraktowany jak gruz po budowie. Grono zwolenników historii Szczecina zaczęła bronić „Kruczego Kamienia”. Inwestor, który w trakcie prowadzonych prac poznał historię głazu obiecał pozostawić go na swoim miejscu, w odpowiednim otoczeniu z tabliczką informacyjną. Próżno jednak dziś szukać takiej tabliczki.
Zgodnie z obietnicą kamień został zabezpieczony na fragmencie terenu przeznaczonego na zieleń i rekreację przy zboczu „Niebiańskiego Stoku”. W jego bezpośrednim sąsiedztwie posadziliśmy krzew cisu. Spółka GRAZ nie jest już właścicielem tego terenu, bowiem został on przekazany wspólnocie mieszkańców Potulicka 36. - mówi Zbigniew Gruszka z Graz Deweloper - Nie chcąc narazić się na złośliwe komentarze, nie wykonaliśmy odpowiedniej tabliczki przypominającej fakty historyczne, jedynie ze względu na różne interpretacje tych faktów. Dalej podtrzymujemy naszą gotowość do wywiązania się z obietnicy, wszakże pod warunkiem ustalenia odpowiedzialnej, jednoznacznej i kompetentnej treści zawartej tam informacji.
Czy kruczy kamień kiedykolwiek istniał?
Jak przyznaje Ryszard Kotla z legendą o kruczym kamieniu można polemizować.
Zgadzam się ten wywód potraktować jako nie do końca sprawdzoną hipotezę, bowiem nie jest możliwe jednoznaczne udowodnienie tego. Stąd, w mojej opinii, uzasadniona niechęć historyków sztuki do uznania leżącego na zboczu „niebiańskiego stoku” polodowcowego „kruczego głazu”. - dodaje Ryszard Kotla.
Szubienica z ul. Potulickiej została zlikwidowana (albo przeniesiona), gdy na nieprzyjemne widoki zaczęli się skarżyć podróżni, którzy korzystali z kolei.
Komentarze
1