Wsiadłem w tramwaj, przejechałem kilka przystanków, wysiadłem na Bohaterów Warszawy, a stamtąd do celu pozostało kilka kroków. Dotarłem na ulicę Jagiellońską 69, przy której znajduje się Squash na Rampie. Klub sportowy, w którym odbywał się otwarty turniej w Squash.
Tuż przy wejściu panowała bardzo spokojna atmosfera. Grill, kiełbaski, mięso, stoliki, słońce. Jednak, gdy wszedłem do klubu, trafiłem w sam środek walki. Odbywał się wtedy jeden z najciekawszych pojedynków turnieju, co przekładało się na bardzo żywą reakcję publiczności. Zainteresowany widokiem, usiadłem tuż przy korcie i obserwowałem co się dzieje.
Saxon Squash Cup to oficjalny turniej kategorii B+, zatwierdzony przez Polską Federację Squash. Przybyło na niego 28 zawodników ze Szczecina, Gdańska, Gdyni, Wrocławia i Krakowa. Wśród startujących znaleźli się: Karamatullah Khan oraz Nadav Tannen - czołowi gracze reprezentujący światowy ranking. Oznaczało to, że wielu nowych zawodników miało okazję nie tylko podpatrzeć najlepszych, ale też się z nimi powalczyć.
Squash. O co właściwie chodzi?
Zawody odbywały się na trzech kortach. Na pierwszym były ćwierćfinały, półfinały i finały, czyli walki o najwyższe podia. Na drugim konkurowali przegrani zawodnicy, którzy mieli szansę na lepszą pozycję w tabeli, na trzecim zaś odbywał się turniej juniorów. Istotna była także kategoria B+ turnieju. Oznaczała ona, że turniej jest na wysokim poziomie, a startujący mogli uzyskać sporo punktów w oficjalnym rankingu. Ciekawostką była również możliwość przetestowania rakiet Saxon, które po turnieju będą jeszcze dostępne do przetestowania. Organizator scharakteryzował turniej - Jest on postrzegany jako turniej lokalny, ale ma bardzo wysoki ranking. Zawodnicy za wygraną, ale też i za sam udział dostaną bardzo dużo punktów.
Jeśli chodzi o zawodników ze Szczecina to większość jest na początku swojej drogi. Jeden z najlepiej zapowiadających się szczecińskich graczy - Damian Olejnik skomentował szczeciński poziom słowami - Byłem w Poznaniu i jest duża przepaść między Szczecinem a Poznaniem. Tam jest o wiele więcej zawodników, którzy grają lepiej i dłużej. My dopiero raczkujemy. Ten sport wchodzi do Szczecina od niedawna. Pomimo mniejszej ilości doświadczonych zawodników oraz niższemu poziomowi gry, Damian nie traci nadziei patrząc na nasze miasto - Jest potencjał (…) myślę ze za jakiś czas Szczecin rozwinie się na tyle ze będzie mógł rywalizować z innymi miastami. Być może, że w przyszłości będzie mógł powalczyć w turniejach europejskich.
Jednocześnie prosta i skomplikowana gra, mająca wiele zalet.
Rozmowa z organizatorem oraz jednym z zawodników sprawiły, że bardziej zainteresowałem się tym sportem i chciałem wiedzieć o nim więcej. W tym celu porozmawiałem z Jakubem Krzanikiem z Krakowa.
Jakub wyjaśnił mi, że w rzeczywistości squash to zarówno prosta, jak i skomplikowana gra. Prostota tkwi w zasadach. Dwie osoby grają na jednym korcie złożonym z kilku czerwonych linii: autowych i serwisowych. Gra polega na odbijaniu piłeczki w taki sposób, aby zawodnik nie mógł do niej dojść na czas. Gracz traci punkt, gdy piłka odbije się więcej niż raz od podłoża, bądź też gdy odbije się poza liniami. Okazuje się jednak, że gra bazuje również na strategii. Zawodnicy muszą mieć opanowane kroki techniczne, aby się nie przemęczać, a ich gra polega na wyszukiwaniu błędu przeciwnika. Gdy dostrzegą, że niewłaściwie odbił on piłkę lub opuścił czerwoną linię wtedy zaatakują. Gra rozwija myślenie strategiczne, kondycję, a także bardzo wciąga, o czym powiedział Jakub: - Dlaczego squash? Bo jest to bardzo prosty sport, w którym każdy po trzech lekcjach może zacząć się nim cieszyć. Jest to bardzo szybka gra dynamiczna, w czołówce – na 2 miejscu – gier podczas których spala się największą ilość kalorii. Absorbuje wszystkie mięśnie ciała. Można się też od niej uzależnić, gdyż podczas uprawiania wytwarzają się endorfiny – hormon szczęścia, dzięki którym wszyscy czujemy się dobrze grając.
Jest też inny powód dla którego ludzie, grają w squash. - Dlaczego squash? To mnie w nim zainteresowało że fajnie można ujędrnić pośladki i uda. Jestem kobietą i to mnie w tym najbardziej podobało. Już po paru treningach widoczne są efekty (śmiech) – takie plusy spodobały się Amelii Nowak, początkującej zawodniczce, która przyszła dopingować swoich kolegów.
Rozmowy pochłonęły tyle czasu, że ledwo zdążyłem na finał turnieju. W walce wieczoru spotkali się dwaj pewniacy: Karamatullah Khan oraz Nadav Tanner. Długi ciężki i przede wszystkim pasjonujący pojedynek wygrał Karamatullah Kah, zostając tym samym mistrzem turnieju Saxon na Rampie Squash Cup B+ oraz zgarniając główne nagrody.
Wydarzenia było interesujące, tak jak sama gra. Na końcu rozmowy z Amelią początkująca zawodnicza polecała wszystkim grę słowami - ćwiczę dalej i zachęcam też innych do ćwiczenia, przychodzenia bo jest to bardzo fajny sport. Przyłączam się do słów Amelii i również polecam wszystkim.
Turniej odbył się pod patronatem medialnym portalu wSzczecinie.pl.
Komentarze
2