Warto wybrać się na spacer śladami Quistorpów. Spacerując tym szlakiem, można przekonać się, jak bardzo wpłynęli oni na obecny kształt Szczecina. Uświadomić sobie, jak wiele z tych miejsc, które mijamy codziennie, jest spuścizną Quistorpów.
Naszą wędrówkę rozpocznijmy od miejsca, które każdy szczecinianin dobrze zna. Od miejsca, które odwiedza często, by uciec od zgiełku miasta czy zregenerować się po męczącym dniu. To jednocześnie największy park miejski Szczecina i skupisko licznych gatunków drzew rzadko występujących w Polsce. Mowa oczywiście o Parku Kasprowicza. Ilu z nas jednak wie, że do 1945 roku nazywał się Quistorp Park?
Dzisiaj - Park Kasprowicza
Obecny park stanowi znaczną część dużego kompleksu zieleni rozciągającego się od Śródmieścia do Puszczy Wkrzańskiej. Zajmuje on powierzchnię 27 hektarów, której granice wyznaczają ulice: Piotra Skargi, Wyspiańskiego, Zaleskiego i Słowackiego. Jeśli rozpoczniemy nasz spacer od ulicy Piotra Skargi, mając za plecami Jasne Błonia, to oczom naszym ukaże się monumentalny Pomnik Czynu Polaków autorstwa Gustawa Zemły. Został on wzniesiony z okazji 35 rocznicy Odrodzenia Polski, a przedstawia trzy wzlatujące orły, które symbolizują trzy pokolenia szczecinian. Jest to miejsce spotkań młodych ludzi, którzy na szerokich płytach wykonują akrobacje na deskorolce czy rowerze, bądź, co ostatnio modne, tańczą.
Kolejnym etapem naszej wędrówki jest jezioro Rusałka, które powstało w wyniku spiętrzenia strumienia rzeczki Osówki. W cieplejsze dni można spocząć na ławce, mając widok na Rusałkę i na fontannę oraz malowniczą ścianę z drzew, która odcina park od hałaśliwej ulicy. Na mostkach, które są przerzucone przez jezioro, szczecinianie często się fotografują. Bywają też miejscem sesji fotograficznych młodych par. Zimą, kiedy mróz ścina wodę, Rusałka staje się lodowiskiem dla dzieci jeżdżących na łyżwach.
Podejmując na nowo nasz spacer, dojdziemy do Teatru Letniego im. Heleny Majdaniec, zlokalizowanego na naturalnej skarpie przy jeziorze Rusałka. Jest jednym z największych amfiteatrów w Polsce (4,5 tys. miejsc siedzących). To tutaj właśnie odbywają się różnego rodzaju wydarzenia kulturalne, jak na przykład koncerty, festyny dla dzieci czy festiwal Gramy. W pobliżu amfiteatru znajduje się kompleks z gastronomią i placem zabaw, gdzie strudzeni spacerowicze mogą odpocząć.
To najbardziej atrakcyjne i charakterystyczne miejsca w parku. Znamy je dobrze, wpisują się one w indywidualną biografię każdego z nas. Są jednak takie miejsca, po których nie został ślad, ale warto, by żyły w naszej pamięci.
Wczoraj - Quistorp Park
Tereny dzisiejszego Parku Kasprowicza stanowiły niegdyś własność Johannesa Heinricha Quistorpa. Mógł on zagospodarować ten obszar na własny użytek, zdecydował się jednak oddać ziemię miastu. Był założycielem parku, jednak wpływ na jego ostateczny wygląd miał syn, Martin Quistorp, który oddał go miastu w roku 1908. Na cześć założyciela został nazwany parkiem Quistorpa.
W roku 1908 park zajmował 49 hektarów. Wypełniały go sztuczne wzgórza, pomniki i fontanny. Zostały wytyczone szlaki spacerowe, które biegły równolegle do jeziora. Oprócz tego wyznaczone były trasy do jazdy konnej oraz rowerem. Urządzono plac zabaw, ambony widokowe na wzniesieniach, a także tor saneczkowy. Atrakcją parku była również miniatura Alp ułożona z bloków kamiennych w rejonie obecnego Teatru Letniego.
Szczególnie urokliwym i atrakcyjnym dla mieszkańców miasta miejscem było sztuczne jeziorko Westendsee. Znajdowała się tam restauracja (Haus am Westendsee) utworzona w 1924 roku w miejscu młyna słodowego. Można tam było podziwiać widoki z tarasów widokowych czy też wynająć łódkę i popływać po jeziorze. Niestety w 60 latach ubiegłego wieku kawiarnia została rozebrana, zaś fundamenty zasypano. Tuż po wojnie, taki sam los spotkał Kaffeterasse Wiesengrund, która znajdowała się u zbiegu ulic Piotra Skargi i Słowackiego, naprzeciwko kościoła. Natomiast w miejscu urzędowania Akademii Rolniczej, do lat trzydziestych ubiegłego wieku stała restauracja, w której odbywały się niedzielne koncerty. Żadnego śladu nie pozostało też po lokalu przy skrzyżowaniu alei Wojska Polskiego i Zaleskiego. W parku, obok restauracji, funkcjonowały pijalnie piwa i mleka.
W następnych latach zawężono granice parku, w 1919 roku wytyczono na jego terenie działki pod zabudowę (przy ulicy Wyspiańskiego). W 1930 zbudowano klinikę dla kobiet - dzisiaj jest to szpital wojskowy. Z inicjatywy Quistorpa rozpoczęto budowę secesyjnych kamienic, które stanowią zabudowę ulicy Słowackiego, natomiast przy obecnej ulicy Zaleskiego powstało rosarium.
Z dawnej świetności parku nie zostało wiele…
Jutro - ?
Historia potrafi okrutnie obejść się z człowiekiem i z wytworami jego rąk. Wojna, zmiana włodarzy, przemiany ustrojowe nie oszczędziły Parku Kasprowicza. Układ przestrzenny pozostał nienaruszony, ale główna idea podupadła. A gdyby tak wskrzesić ją na nowo? Przywrócić dawną świetność? Czy naprawdę jedyną alternatywą na spędzenie wolnego czasu mają pozostać hipermarkety?
A już wkrótce ciąg dalszy naszej wędrówki śladami Quistorpów.
Komentarze
1