Westend - dzielnica założona na wzór zachodniego, londyńskiego dystryktu, który skupiał placówki takie jak teatr, budynki użyteczności publicznej, a także rezydencje co bardziej znamienitych obywateli. Niegdyś szczeciński Westend był jedną z najbardziej reprezentatywnych dzielnic miasta.
Czy dzisiaj również może być dumą mieszkańców? Czasy się zmieniły, charakter i wygląd miasta stale ulega przeobrażeniom. Obecna architektura charakteryzuje się geometryzacją, prostotą i funkcjonalnością. Brak bogatej ornamentyki, przepychu i swego rodzaju majestatyczności. Tym bardziej, w dobie marketów i biurowców, dzielnice takie jak Westend powinny być traktowane jako perełki architektoniczne.
Bo czyż wille przy alei Wojska Polskiego nie zapierają dech w piersi? Idąc od Placu Szarych Szeregów ciąg kamienic i punktów usługowo-handlowych zamienia się w aleję willi przypominających pałacyki bądź dworki. Gdyby chcieć przystanąć na troszkę dłużej można by odkryć wiele finezyjnych i misternych detali. Nie sposób obojętnie przejść obok budynku dzisiejszego liceum katolickiego czy Willi Lentza, będącej filią XIII Muz. Są one niezbitym dowodem na reprezentatywność ówczesnego Westendu.
Znajduje się tu również willa zamieszkiwana niegdyś przez samego Johannesa Quistorpa, w chwili obecnej znajduje się tam pogotowie ratunkowe. Przedsiębiorca ów należał on do Spółki Akcyjnej Budowlanej, którą utworzył wspólnie z kupcami Heinrichem Christophem Burmeisterem i Augustem Hornem. Początkowo wille stawiane przy dzisiejszej alei Wojska Polskiego były drewniane, następnie po zniesieniu statusu twierdzy murowane. Były one wzorowane między innymi na renesansowych budowlach Palladia czy późnogotyckich rezydencjach angielskich.
Jedną ze swych działek, Quistorp zaproponował miastu z przeznaczeniem na gmach muzeum, dodatkowo wspierając darowiznę dotacją finansową. W zamian za to zażądał, aby miasto zobowiązało się do wytyczenia ulicy mającej stać się połączeniem z głównym ciągiem komunikacyjnym Westendu. Została również zaplanowana budowa zajezdni przy ulicy Piotra Skargi – to sprawiło, że nowobudowana dzielnica rozwijała się w szybkim tempie.
Dzisiaj, kiedy w Szczecinie brakuje scentralizowanego ośrodka myśli kulturotwórczej, gdy mieszkańcy narzekają na brak starówki, warto zadbać o miejsca, które świadczą o tożsamości miasta. Renowacje okazałych willi rodzą nadzieję, że włodarze miasta mają świadomość, jak ważne jest właściwe zadbanie o spuściznę po poprzednikach.
Źródło: www.naszewycieczki.pl
Komentarze
0