Na szlaku tropem Quistorpów znajduje się kompleks budynków pomiędzy ulicami Wawrzyniaka i Mickiewicza. Obecnie znajduje się tam między innymi klub studencki Kontrasty czy parafia prawosławna św. Mikołaja. Jednak jeszcze w ubiegłym stuleciu miał tam swoje miejsce zakład opiekuńczy Bethanien.

Zakład ów założył Johannes Quistorp. Całość (zakład opiekuńczy, szpital, zakład dla sierot, dom diakonis i zbór ewangelicki) powstała w latach 1866-1929. Wznoszenie budynków rozpoczęto od schroniska dla dziewcząt, który nazwano „Ernestinenhof”. Uczczono tym samym fundatorkę schroniska - pannę Ernestynę Kruger. 


Kolejne budynki na terenie Bethanien budowane były systematycznie, w miarę rozwoju zakładu pełniąc, stosownie do przeznaczenia, różne funkcje. I tak, w latach 1866-1871  wybudowano dom diakonis i zbór ewangelicki. Był to główny budynek zakładu mieszczący zbór, jadalnię i mieszkania diakonis. W 1905 roku dobudowano dom dla emerytowanych sióstr, przed którym po śmierci Martina Quistorpa, postawiono jego marmurowe popiersie. Oprócz tego na terenie zakładu powstały: dom pastora, baraki zimowe, które były wykorzystywane między innymi dla rannych na wojnie, domy mieszkalne i gospodarcze, przyszpitalny cmentarz, na którym spoczął fundator zakładu Johannes Quistorp, a także  jego syn Martin. Cmentarz został zlikwidowany w 1960 roku i obecnie nie znajdują się na nim żadne nagrobki.


Funkcjonował również szpital, w którym znajdowały się liczne oddziały, sale operacyjne, łaźnie, pracownia rentgenowska i 340 miejsc dla chorych. Na długo przed zniesieniem w Szczecinie statusu miasta twierdzy, na terenie Bathanien mieścił się popularny wówczas lokal Tivoli, który w trakcie powstawania zakładu zburzono na jego miejscu wybudowując dwa budynki: seminarium oraz budynek szkolny.


Rok 1945 położył kres działalności Bethanien. Zakład ten był kolejnym dowodem na nieoceniony wkład Johannesa Quistorpa dla Szczecina. Będąc przedsiębiorcą, był jednocześnie filantropem, człowiekiem z wizją. Dzięki jego inicjatywie młode dziewczyny mogły znaleźć schronienie i wyuczyć się zawodu, a ranni i chorzy uzyskać pomoc lekarską.


Który ze współczesnych szczecinian mógłby się takim zaangażowaniem pochwalić?