Młotki w dłoń, pora wbić pierwszego gwoździa – na razie symbolicznego. Ale wszelkie formalności w końcu dobiegły końca, wykonawca został wyłoniony – może ruszać długo wyczekiwana rewitalizacja pierwszego budynku z kompleksu Starej Rzeźni.

 

Ponad rok temu – bo 10 lutego – Firma CSL kupiła zabytkową oborę. Rozpoczęły się czasochłonne starania o dofinansowanie, które umożliwi przywrócenie temu miejscu blasku. Dziś – na koniec tych starań – wbito symboliczny gwóźdź, który ma zapoczątkować etap rewitalizacji obiektu.

Teraz ruszamy z inwestycją, być może w ciągu kilku dni będzie stawiany płot, oznakowanie. W tym tygodniu jeszcze podpiszemy trzy umowy z podwykonawcami, jedną na konstrukcję stalową, jedną na dach, a trzecią na mury. I już niedługo z drugiej strony Odry będzie można patrzeć jak będą przebiegały te prace. - mówi Laura Hołowacz, dyrektorka CSL.

Przed rozpoczęciem prac renowacyjnych konieczny był wybór wykonawcy. I jak przyznaje Laura Hołowacz sam przetarg był trudny i trwał długi czas – wszystko po to, by wybrać najkorzystniejszą dla firmy ofertę.

Musiałam wybrać najlepszą ofertę biznesową dla firmy, ponieważ spółka zaciąga zobowiązania finansowe na 20 lat i każdy grosz jest dla nas ważny, każda kwota musi być mądrze wydana. Finalnie zdecydowaliśmy się na NBQ, na inwestora zastępczego, bo okazało się, że to najlepsza oferta – tłumaczy Laura Hołowacz.

Na razie stara obora – chociaż ważna i zabytkowa – jest w nie najlepszym stanie. Ale być może w przyszłym roku to miejsce okaże się nowym sercem miasta. To tutaj powstanie kino, restauracja, pub kapitański, salon literacki, biuro i galeria.

Jeżeli ktoś chciałby wiedzieć co to jest pasja, jaka jest definicja pasji to ja proponuję o tę definicję zwrócić się do Pani Laury. Gdyby nie jej pasja, jej zaangażowanie Łasztownia prawdopodobnie jeszcze przez następne lata czekałaby na swojego odkrywcę. - mówi Ewa Nosek, Architekt Miasta.

Stara rzeźnia nieprzypadkowo znalazła się na tej wyspie. Jak opowiada Jan Dębski, miłośnik Szczecina i kolekcjoner – jeszcze w średniowieczu na terenie miasta było 5 jatek, zaś sama rzeźnia mieściła się w budynku na palach, wysunięty w Odrę. Ale takie rozwiązanie nie było wygodne, obiekt przeszkadzał żegludze i mieszkańcom. Postanowiono przenieść rzeźnię z lewego na prawy brzeg Odry. Rozpoczęto budowę nowego, większego zakładu produkcyjnego. Na przełomie XIX i XX wieku stwierdzono, że obecna rzeźnia nie spełnia swoich zadań – wraz z rozbudową miasta wzrosło zapotrzebowanie na przetwory mięsne. Zdecydowano się na przeniesienie rzeźni. Miasto zgodziło się oddać pod nowy obiekt teren dawnej cieślarni, magazynów drewna i smoły. Rzeźnia powstała w bezpośrednim sąsiedztwie z nabrzeżem, które później otrzymało nazwę starówka. Było to idealnie miejsce – z jednej strony blisko miasta, z drugiej w dogodnej odległości. Budynki starej rzeźni na szczęście nie ucierpiały szczególnie w czasie I i II wojny światowej.

Zobacz też:

Obora ma nowego właściciela