Nowy film Janusza Morgensterna - „Mniejsze Niebo”, stworzony dziewięć lat po bardzo dobrze przyjętym „Żółtym szaliku” to kolejny owoc kolaboracji z człowiekiem pióra. Był nim Janusz Anderman, autor książki „Cały czas” , która posłużyła obu twórcom za materiał do napisania scenariusza. Efekt tej współpracy możemy oglądać na ekranie szczecińskiego Multikina

W filmie wykorzystano tylko niektóre wątki z powieści. Dopisano też inne zakończenie. Jednak podstawowa oś narracyjna pozostała niemalże niezmieniona. Jest rok 1980. Kamil (Lesław Żurek) to student polonistyki, który już był na innym wydziale, a teraz ma poważne trudności by zaliczyć semestr. Nie chce wstąpić do partii („wciągnąć się na członka” jak mu proponuje sekretarz), a to zdawałoby się jedyna droga do uniknięcia wyrzucenia z uniwersytetu. Nie pomaga mu też fakt, że właśnie zadebiutował jako poeta w kwartalniku literackim. Co prawda otoczenie docenia ten sukces, ale są też tacy, którzy chętnie podłożyliby autorowi przysłowiową kłodę pod nogi. Tak więc czeka nieuchronnie służba w ludowym wojsku polskim … W tym momencie pomocna okazuje się eseistka (Edyta Olszówka), która poprzez swą siostrę uzyskuje dla Kamila miejsce w … zakładzie psychiatrycznym. Tam będzie mógł spokojnie tworzyć, a przy tym uzyska takie papiery, że ani partia ani armia się już po niego nie upomni.

Rzeczywiście w szpitalu młody poeta próbuje dalej pisać, ale wena nie bardzo mu służy. Jego sytuacja diametralnie się jednak zmienia, kiedy wchodzi w posiadanie pewnego rękopisu, znalezionego w materacu zaprzyjaźnionego z nim pacjenta (Wojciech Pszoniak), który nieoczekiwanie opuścił ziemski padół. Postanawia przepisać i opublikować to dzieło pod własnym nazwiskiem …

Najistotniejszym elementem całości jest ukazanie rozterek jakich doświadcza główny bohater, który próbuje znaleźć swoje miejsce w opozycji politycznej a przy tym myśli głównie o własnym interesie. Wybiera mniejsze zło, bo wie , ze dobra jest zbyt mało, by móc je znaleźć (parafrazując słowa jego ojca Mieczysława, którego gra jak zwykle znakomicie Janusz Gajos). Może też po prostu jest zbyt słaby by go poszukać...Wydaje się jednak, że Lesław Żurek, mimo niewątpliwych zalet jako aktora- amanta (o czym przekonał nas już rolą w `Małej Moskwie”) nie dość wyraziście wykreował tę postać. Zbyt mało jest w niej dramatyzmu, emocji. Zdecydowanie bardziej pamięta się choćby epizody zagrane przez Olafa Lubaszenkę, który gra wyrachowanego ubeka.

Tak więc można mieć wątpliwości co do obsady głównych ról (Magdalena Cielecka jako partnerka Kamila też nie jest zbyt przekonywająca), ale na pewno inne walory obrazu są godne podkreślenia. Takie jak choćby zdjęcia Andrzeja Ramlau czy muzyka Michała Lorenca zrealizowana przez jazzmanów takich jak Henryk Miśkiewicz, Antoni Gralak.