Trzeba przyznać, że wielbiciele teatru w naszym mieście w ostatnich tygodniach mają wiele okazji by zobaczyć swoich ulubionych aktorów na scenie. Na początku tego miesiąca taką szansę mieli widzowie sztuki „Antoine” (z udziałem wielu znanych artystów m.in. Michała Milowicza i Aleksandry Szwed), natomiast wczoraj (20 grudnia) w Teatrze Współczesnym- w „Wariatce” szczecinianie ujrzeli „tylko” dwójkę aktorów, ale za to jakich ...

W tej inscenizacji dramatu Nadieżdy Ptuszkiny wystąpili bowiem Lesław Żurek i Edyta Olszówka, aktorzy warszawskiego Teatru Bajka, znani przede wszystkim z ról filmowych („Mała Moskwa” i „Śluby panieńskie” to przykłady). Organizatorem dwóch gościnnych występów tego duetu była agencja Brandhouse, która na przyszły rok przygotowuje więcej niespodzianek dla spragnionych kultury mieszkańców Szczecina. „Wariatka” w mojej opinii zaspokoiła gusta zarówno osób, które lubią dobrze się bawić słuchając płynących ze sceny dowcipnych dialogów, jak też odbiorców, którzy oczekują o teatru inspiracji do bardziej refleksyjnego interpretowania rzeczywistości. Pierwszy akt sztuki napisanej przez Ptuszkinę (autorkę bardzo obecnie popularną w Rosji, jej utwory wystawiano m.in. w moskiewskim Teatrze im. Stanisławskiego,czy na Tagance) to ekspozycja postaci, seria dynamicznych scen podczas których pewny siebie Aleksiej wpada w sidła tytułowej wariatki – Mariny. Z pozoru niewinne pytanie o drogę do domu mody młodzieżowej rozpoczyna dialog, który prowadzi do dłuższej wymiany myśli, zwierzeń, osobistych tajemnic. Okazuje się bowiem, że Marina nieprzypadkowo zaczepia na ulicy właśnie tego a nie innego przystojnego, dobrze zarabiającego młodziana. Obserwowała go od dawna i wie o nim bardzo wiele. On co prawda broni się przed tą znajomością, ale z minuty na minutę uświadamia sobie coraz bardziej, że kobieta, której początkowo nie doceniał ma wiele zalet, które warto wykorzystać. Proponuje jej zatem udział w ważnych negocjacjach handlowych z delegacją z Holandii ...

W drugim akcie, kiedy sceneria przystanku autobusowego zostaje zastąpiona przez gustownie umeblowany pokój, nasi bohaterowie występują już na innych pozycjach. Teraz Marina jest już pewniejsza siebie i mniej zabiega o uczucia Aleksieja. On natomiast zdaje się być oczarowany jej osobą. Mówi na poły żartobliwie :„Nie zamienię żadnej miłości na czułość twej obojętności” i zdaje się w to naprawdę wierzyć. Materia słów wypowiadanych przez oboje niemalże przez cały czas dotyczy handlu, transakcji, wymiany. W tej grze każde z nich chciałoby zyskać jak najwięcej. Na szali ważą się emocje, doświadczenia, ukryte pragnienia i trudno przewidzieć, kto osiągnie satysfakcję. Przedstawienie wyreżyserowane przez Grzegorza Chrapkiewicza rozpoczynające się od komediowych sekwencji prowadzi nas do niejednoznacznego, melodramatycznego finału, który skłania widzów do różnych interpretacji i sądzę, że jest to głównym walorem całości.