Premiera tego spektaklu była świetną okazją do rodzinnych wizyt w Teatrze Współczesnym. Na Wałach Chrobrego przede wszystkim stawiły się mamy z córkami i to nie dziwi, ponieważ „Ania z Zielonego Wzgórza” to wciąż kultowa pozycja dla młodzieży, szczególnie płci żeńskiej. Ta słynna powieść Lucy Maud Montgomery w scenicznej wersji, w reżyserii Marka Pasiecznego, pokazana została po raz pierwszy na Dużej Scenie, 5 maja.
Wszystkie dramaty wieku dorastania
Ania Shirley, to chyba najsłynniejsza rudowłosa postać literacka. Jej przygody opisane przez Montgomery w wielotomowym cyklu, były przez wiele dekad źródłem emocji i pokrzepienia dla tysięcy dziewcząt, które tak jak ona przeżywają miłosne rozterki, kłócą się z rodzicami i przechodzą inne dramaty wieku dorastania. Marek Pasieczny (w Szczecinie znany m.in. z realizacji inscenizacji „Morza otwartego” w Teatrze Małym) do tej roli wybrał Magdalenę Wrani-Stachowską i niewątpliwie decyzja ta była trafna. Aktorka poradziła sobie znakomicie z postacią dziewczęcej idolki.

Niedawno widzieliśmy ją w Teatrze Współczesnym w bardzo dobrej roli Świetlicowej w spektaklu „Feinweinblein, w starym radiu diabeł pali” (w reżyserii Katarzyny Szyngiery). Teraz zmieniła gruntownie „image”, przywdziewając kapelusik i stylową sukienkę, znów pokazując swoje duże możliwości aktorskie. Jest wrażliwa, ale też stanowcza. To zatem bardzo dobry wzór dla nastolatek, które chcą być indywidualistkami...

Efektowny ruch sceniczny
Widzowie mogą zatem przypomnieć sobie lekturę słynnej powieści, oglądając sceny przybycia Ani na Zielone Wzgórze, jej rozmowy z sąsiadką Dianą (Adrianna Janowska-Moniuszko), flirtowanie z Gilbertem (w tej roli Wojciech Sandach) oraz dramatyczną próbę zmiany koloru włosów. To, co przyciąga wzrok, to kostiumy utrzymane w konwencji początku ubiegłego wieku (projekt Anny Sekuły). Poza tym w kilku sekwencjach cieszy oko efektowny ruch sceniczny (przygotowany przez Arkadiusza Buszko). Koncert, podczas którego Ania prezentuje swoją wymarzoną suknię z bufiastymi rękawami oraz lekcja w szkole, to najzabawniejsze i najlepsze chyba fragmenty całości.


foto: Piotr Nykowski / materiały prasowe

Sentyment i nostalgia

To spektakl, który spodoba się odbiorcom, którzy nie liczą na jakieś innowacje czy niespodzianki. Dużo tu bowiem sentymentu i przyjemnej nostalgii, niedalekiej od pierwowzoru literackiego. Przed wejściem na widownię zlokalizowana została wystawa, na której rozwieszono ankiety, w których znajdziemy odpowiedzi na pytania: Kiedy czytałeś „Anię z Zielonego Wzgórza” , czy utożsamiasz się z główną bohaterką itp. Odpowiedzi są bardzo różne, ale dla większości uczestników tej akcji, to ważna postać, a zatem choćby dla nich warto było ten spektakl zrealizować.


foto: Piotr Nykowski / materiały prasowe