Jak się zachować przy spotkaniu z dzikiem? Jak udzielić pomocy po wypadku samochodowym? Jak się przygotować na apokalipsę zombie? Odpowiedzi najlepiej poszukać w zajęciach praktycznych z Survival Totem Group.

O ile ostatnia sytuacja – jak na razie – może nam się zdarzyć jedynie w grze komputerowej, filmie lub książce, o tyle dwie pierwsze mogą nas spotkać w każdej chwili. Jak się na nie przygotować? Można ufać, że w cywilizowanym świecie, który cały czas przecież się rozwija takie rzeczy nam się nie przytrafią. Można także założyć, że warto być przygotowanym na każdą okoliczność. Nawet na te skrajnie – korzystając ze szkoleń survivalowych.

Środek lasu, brak zasięgu, prądu i cywilizacji. I konieczność zbudowania szałasu przed zmrokiem, by móc gdzieś się schować przed nocą. Tak mniej więcej można sobie wyobrazić obóz survivalowy, ale nawet najdokładniejsze wyobrażenie nie odda tego co można przeżyć w jego trakcie.

Nie można tego opowiedzieć. Tego co robimy na obozach nie można opowiedzieć czy zobaczyć na zdjęciach, trzeba to przeżyć. Bo ja mogę mówić o tym, że mamy nocny alarm, że biegniemy środkiem nocy przez las, potem kąpiemy się w jeziorze i wracamy na śniadanie. Brzmi fajnie, ale to nic w porównaniu z tym, gdy to przeżyjemy - mówi Domicjan Maraszkiewicz z Survival Totem Group.

 

Nie daj sobie wmówić, że jesteś gorszy

Survival Totem Group to nie tylko szkoła przetrwania, edukacja czy zabawa. To także praca społeczna, podnoszenie samooceny uczestników. Firma współpracuje także z tzw. trudną młodzieżą, która jest zagrożona wykluczeniem ze społeczeństwa. Zajęcia z nimi to nie tylko nauka budowy szałasu, prawidłowego paleniska czy leśne opowieści. To także walka o psychikę.

Pracujemy też z tzw. trudną młodzieżą i często powtarzam im, słuchajcie jeżeli jakiś nauczyciel, albo ktokolwiek wam powie, że nic z was nie będzie to pomyślcie sobie, że w razie katastrofy lotniczej ten nauczyciel będzie siedział w kącie i płakał, a wy zbudujecie piec ziemny i upieczecie szarlotkę. Potem patrząc na niego jak ryczy, będziecie zajadać tę szarlotkę i czekać na ratunek, bo stanowisko dla helikopterów macie już zbudowane, bo umiecie, sygnały dymne też nadajecie, bo umiecie. Takie zajęcia podnoszą dzieciakom samoocenę. - tłumaczy Domicjan Maraszkiewicz.

Technika to rzecz wtórna, podstawą jest psychologia. Bo nie życzy się nikomu, by musiał korzystać z tych technik survivalowych, bo to przecież kwestia życia lub śmierci. Natomiast jest tak, że jeżeli ja sobie udowodnię wartość w jednym punkcie, to to się przenosi na inne obszary naszego życia.- dodaje Robert Jurszo z Survival Totem Group.

Ale zajęcia z członkami grupy dają nie tylko poprawę mniemania o sobie. Dają także praktyczną wiedzę, z której, miejmy nadzieję, nigdy nie będziemy musieli korzystać.
Część rzeczy można nauczyć się w sali. Teoria, ćwiczenia na manekinie, ale to jest nic w porównaniu z tym, gdy zabiera się grupę kursantów do lasu i podaje im się scenariusz: mieliście wypadek samochodowy i macie tylko to co przy sobie plus to co wokół was. Trzy bandaże, dwie chusty trójkątne i jeden opatrunek. Macie trzech poszkodowanych, jeden ma rozbitą głowę, drugi złamaną rękę, trzeci jest nieprzytomny i nie oddycha. Macie trzy minuty. I tak wyglądają moje szkolenia. Najpierw jest teoria, ćwiczenia na manekinach, ale to 20%. Reszta jest w terenie. - wyjaśnia Domicjan Maraszkiewicz.

Do tego typu rozrywki można przekonać największych fanów cywilizacji.
Mieliśmy zabawną sytuację z dziewczynami, które przyjechały do nas na obóz i jedna z nich dowiedziała się, że jedzie na obóz surwiwalowy dopiero w autobusie. Dowiedziała się, że nie będzie telefonów komórkowych, nie można podłączyć prostownicy, suszarki czy ładowarki. Już pierwszego dnia przyszła delegacja i zaczęła rozważać powrót. I piękne było to, kiedy trzeciego czy czwartego dnia jedna z nich usiadła przy ognisku i powiedziała „pierdziele, nie maluję się do końca obozu”, później nie chciała wyjeżdżać. - opowiada Robert Jurszo.

Bezpieczny survival

Dla uczestników obozów najważniejsze są nowe doświadczenia, zabawa i przygody, które można przeżyć w trakcie zielonej szkoły, szkolenia survivalowego czy paintballa. Dla organizatorów najważniejsze jest bezpieczeństwo i zaplecze. W tym roku Survival Totem Group pozyskało dofinansowanie, które m.in. zostało przeznaczone na dobrej jakości, niezbędny sprzęt. Firma także ma dobrze znane sobie miejsce, współpracuje m.in. z gospodarstwem Agroturystycznym "Stajnia" w Brzózkach. Obozy organizowane dla dzieci są zgłaszane do kuratorium oświaty, miejsca kontrowane są przez trzy jednostki: sanepid, kuratorium i ochronę środowiska. Wszyscy klienci są ubezpieczeni.

Na kwestie bezpieczeństwa kładziemy ogromny nacisk, bo jednak w naszej branży nie ma miejsca ani na brawurę, ani - jak to mówi młodzież - na kozaczenie czy zgrywanie się. Tutaj trzeba być odpowiedzialnym, zawsze mieć „plan B” i zaplecze. Klienci, którzy do nas przychodzą kupują nie tylko usługę, ale także poczucie bezpieczeństwa. I do tej pory nic ponad nadwyrężenie mięśni nam się nie zdarzyło. - tłumaczy Robert Jurszo.

Pasja, doświadczenie, profesjonalizm

Chociaż członkowie Totem są pasjonatami nie brakuje im zawodowego zaplecza. Robert Jurszo jest instruktorem survivalu certyfikowanym przez Polską Akademię Sportu, Domicjan Maraszkiewicz jest instruktorem ratownictwa przedmedycznego systemu EFR, Gabriel Glinka specjalistą od bezpieczeństwa osobistego, a Katarzyna Lintner transportowcem, logistykiem i byłym instruktorem harcerstwa. Członkowie grupy przyznają, że profesjonalna strona jest dla nich niezwykle istotna. I chociaż pozornie wydaje nam się, że jesteśmy wrzuceni w środek lasu i możemy liczyć tylko na siebie, zespół Totemu ma zawsze plan B i zaplecze na każde zdarzenie.

Tylko właściwie co możemy dostać od tej grupy i kto może się do nich zgłosić? Po pierwsze firmy, które chcą zintegrować swoją kadrę – tutaj w ofercie jednodniowe imprezy typu paintball czy gry terenowe. Z oferty mogą skorzystać także najmłodsi, dla nich przygotowano obozy o różnej długości, w trakcie których nie zabraknie elementów edukacji ekologicznej czy historycznej. Oferta jest przygotowana dla szkół i grup młodzieżowych. Do firmy mogą się zgłosić także klienci indywidualni.

Jeżeli przyszłaby do nas jedna osoba i powiedziała, że chce mieć szkolenie ze stawiania szałasów – nie ma problemu. Mówi czego oczekuje, my proponujemy cenę i robimy takie szkolenie. - mówi Domicjan Maraszkiewicz.

Zgłosić może się każdy – bez znaczenia na wiek, wagę, stan zdrowia, płeć. Najlepiej świadczy o tym różnica wieku wśród klientów. Najmłodsze były przedszkolaki, najstarsza grupa 60+.
Jeszcze w tym roku mieliśmy grupę 60 + i to była jedna z najbardziej wdzięcznych grup. Oni radośnie budowali szałasy, opatrywali się, rozpalali ogniska. Tak naprawdę nasza grupa odbiorców jest dosyć duża. - mówi Robert Jurszo. - Nasza oferta jest bardzo szeroka, bo robimy czyste szkolenia survivalowe – na różnych stopniach zaawansowania, jest edukacja ekologiczna i historyczna, mamy paintball, samoobronę, szkolenia z zakresu pierwszej pomocy przedmedycznej etc. - dodaje.

Więcej informacji nt. Survival Totem Group, ich propozycji spędzenia wolnego czasu możecie odnaleźć na ich stronie internetowej, oraz profilu w portalu Facebook.

Na koniec dwie rady od nas, po pierwsze dzik nie potrafi skręcać w biegu, więc najłatwiej uciec w bok i druga rzecz: sarna szczeka. To nie psy szczekają w lesie, tylko sarny. - dodaje Domicjan Maraszkiewicz.