Pojawiły się pytania o postaci ze spektakli, ale i z ogólnej wiedzy teatralnej. Nie zabrakło dopingu aktorów teatru, można było również posłuchać anegdot byłego i obecnego dyrektora instytucji. W ramach świętowania jubileuszu 70-lecia Teatr Lalek Pleciuga zaprosił na jedyną w swoim rodzaju konferencję połączoną z turniejem wiedzy.

Teatr Lalek Pleciuga z okazji 70 lat swojej działalności zaprosił w miniony piątek do Sali Kameralnej na nietypową konferencję pt. „Wielka Pleciugowa”. Nie było przydługich wykładów i nużących monologów. Nie brakowało za to śmiechu i dobrej zabawy.

Było o co walczyć. Wygrali wejściówki na każdą premierę 2024 roku

Całe wydarzenie zostało zorganizowane w formie turnieju. Do rywalizacji stanęły trzy drużyny – „Marionetki bez Galaretki”, „Kraina Lodu” i „Wielka Trójca” – w których skład wchodziły trzy pokolenia. Na uczestników czekały zagadnienia z związane z historią instytucji, sprawdzające znajomość spektakli teatralnych, ale i ogólną wiedzę teatralną. Zespoły musiały stawić czoło pytaniom o to, kto jest autorem nazwy „Pleciuga”, jak nazywały się przerażająco przerażające postaci z przedstawienia „Perfekty i Ambaras” czy rozpoznać jawajkę, pacynkę i marionetkę. Zaplanowano również rundy, w których aktorzy prezentowali fragmenty tekstów czy kostiumy i trzeba było wskazać, o jakich spektaklach była mowa. 

Walka była zacięta i o zwycięstwie zadecydowało jedynie pół punktu! Ostatecznie pierwsze miejsce zdobyła grupa „Wielka Trójca”, którą tworzyli dziadek Andrzej, tata Adam i córka Hania. Każdy zespół otrzymał karnet na wszystkie premiery w „Pleciudze” w 2024 roku, pakiety gadżetów i pamiątek, a w ręce zwycięzców dodatkowo trafił bon na 20 wizyt na dowolne spektakle w ciągu roku.

– Było bardzo trudno, ale „Wielka Trójca” zawsze idzie po zwycięstwo – mówili ze śmiechem zwycięzcy. – Najtrudniejszą rundą była ta, w której trzeba było po piosence rozpoznać spektakl. I w całości podać poprawny tytuł też nie było łatwo. Słuchając tych utworów, myślę, że pójdziemy na te spektakle, których jeszcze nie widzieliśmy. Tym bardziej, że dostaliśmy karnet.

– Trudno jest dostać bilety, na pierwsze rzędy w ogóle nie ma co liczyć, więc te karnety to naprawdę świetna nagroda – zauważyły pani Julia, pani Natalia i Marysia, czyli grupa „Marionetki bez Galaretki”. – Ja na turniej przyszłam prosto z pracy, przez cały Szczecin jechałam, ledwo zdążyłam, ale było warto – podkreślała pani Julia.

Wspomnienia dyrektorów. „Mieliśmy wspaniałych widzów”

Podczas „Wielkiej Pleciugowej” nie zabrakło Tomasza Lewandowskiego, obecnego dyrektora teatru, jak i Zbigniewa Niecikowskiego, który przez prawie 30 lat piastował to stanowisko. Panowie czuwali na poprawnością odpowiedzi, ale dzielili się z uczestnikami i dopingującą ją publicznością anegdotami teatralnymi.

– Wakacje w latach 80. i 90. w dużej mierze spędzaliśmy nad morzem na objazdowych występach. Raz w Rewalu graliśmy w restauracji, a ponieważ był to spektakl parawanowy, przed występem trzeba było połowę restauracji rozebrać. I wtedy na drzwiach pojawiła się kartka z napisem: „z powodu Pleciugi restauracja dzisiaj nieczynna” – wspominał Niecikowski. – Mieliśmy też wspaniałych widzów, szczególnie w starej siedzibie przy Kaszubskiej. To był budynek adaptowany na potrzeby teatru i miał już swoje lata. Pamiętam, jak graliśmy bodajże „Dziadka do orzechów” i ku naszemu zdziwieniu zobaczyliśmy, że w kulisie siedzi prawdziwy szczur i ogląda przedstawienie.

„Wielka Pleciugowa” to jedno z wydarzeń, które towarzyszy obchodom 70-lecia Teatru Lalek Pleciuga. Za nami również sobotnia premiera spektaklu pt. „Teatr niewidzialnych dzieci” (wkrótce w naszym portalu zostanie opublikowana jego recenzja). A w tym tygodniu w ramach showcase'u Pleciuga pokaże swoje ostatnie spektakle – każdego dnia inny, każdego dnia w godzinach popołudniowych. Więcej informacji na stronie teatru www.pleciuga.pl.