Najstarszym samochodem w kolekcji jest Ford z 1923 r. z drewnianymi kołami, który przez wiele lat jeździł po Majorce. Tuż obok można sprawdzić jak wyglądał turecki powóz weselny, a na piętrze porównać motocykle produkowane po wschodniej i zachodniej stronie żelaznej kurtyny. To część bardzo różnorodnej kolekcji ponad 200 pojazdów zgromadzonej w oddalonym o pół godziny drogi od Szczecina muzeum w niemieckim Krackow (Schulstrasse 1). Będzie otwarte w poniedziałek wielkanocny, a w sobotę 23 kwietnia organizatorzy zapraszają na bezpłatne zwiedzanie.

Krackow to przygraniczna miejscowość w Niemczech, oddalona od centrum Szczecina o niespełna 30 kilometrów. Samochodem najwygodniej dojechać tam autostradą w stronę Berlina, zjeżdżając z niej na węźle Penkun. Muzeum z zabytkowymi pojazdami mieści się w zabudowaniach gospodarczych kompleksu pałacowego przy ul. Schulstrasse 1.

– Kiedyś była tutaj pałacowa powozownia. Po zjednoczeniu Niemiec przestała jednak pełnić swoją funkcję. W połowie lat 90. w jej wnętrzu stworzona została wystawa historycznych powozów, a 10 lat później w drugiej części budynku stanęły pierwsze zabytkowe samochody. Dziś na ponad 3 tys. m2 powierzchni mamy ponad 200 różnych pojazdów. Od starych sań, poprzez powozy, skutery, motorowery i motory aż po samochody osobowe i dostawcze – opowiada Eddi Geiger, przewodniczący stowarzyszenia Fahrzeugmuseum Krackow e.V.

Trójkołowiec wyciągnięty spod słomy

To prywatne stowarzyszenie sprawujące pieczę nad muzeum. W jego skład wchodzi 28 członków, w tym 2 osoby z Polski. Wspólnymi siłami, dzięki własnym składkom i niewielkim dotacjom, cały czas powiększają kolekcję. Czasem eksponaty wyszukują w bardzo nietypowych miejscach. Tak było np. z trójkołowym samochodem dostawczym O.D. Dreirad „Rex”, który co najmniej pół wieku był ukryty pod... słomą.

– W 2012 roku został odnaleziony w szopie gdzieś w Saksonii. Wiemy, że stał tam od 1962 r., bo ma jeszcze oryginalne kierunkowskazy w formie wysuwających się na zewnątrz ramion na linkach, które zostały zakazane w NRD w 1963 r. Co ciekawe, konstrukcja tego pojazdu nie była chroniona patentem, więc podobne „Rexy” produkowano w bardzo wielu miejscach – opowiada Eddi Geiger.

Samochody z różnych stron świata

Każdy z eksponowanych samochodów ma równie oryginalną historię. Najstarszy jest Ford z 1923 r. z rejestracjami Palma de Mallorca, bo to właśnie po tamtych drogach jeździł przez lata. Obok stoją m.in. brytyjskie Roadstery i Wolseley, przedwojenne DKW, a także szeroki wachlarz aut z bloku wschodniego, np. ukraiński Zaporożec albo radziecka Łada Żiguli.

Tylko kilka z eksponowanych pojazdów należy do stowarzyszenia. Większość to samochody użyczane na potrzeby muzeum przez osoby prywatne. Tak jest np. z polskim Fiatem 126p.

– To model z pierwszej serii produkcji. Detale są oryginalne w 99%, co jest rzadkością. Takiego eksponatu nie ma nawet szczecińskie Muzeum Techniki i Komunikacji. Oryginalny jest też kolor i fakt, że nie ma lusterek, bo właśnie tak „maluchy” wyjeżdżały z fabryki. Mam nawet pierwsze dokumenty sprzedaży. Wiemy, że został zakupiony w Krośnie za dolary od samochodowego cinkciarza – opowiada Arkadiusz Barczyk, jeden z dwóch polskich członków stowarzyszenia Fahrzeugmuseum Krackow e.V.

Czym damy dworu jeździły kiedyś na zakupy?

Dużą część zbiorów muzeum stanowią historyczne powozy i sanie. Najstarsze pochodzą z XVIII w. Jeszcze do niedawna chętnie były wypożyczane do ślubów, ale zmiana warunków pogodowych im nie służyła, więc dziś jest już to niemożliwe. Można tam zobaczyć m.in. powóz z zadaszeniem, znany wszystkim z filmów o dzikim zachodzie, elegancki powóz pastora, pogrzebowy powóz, którym wożono zmarłego w kondukcie po wsi czy też turecki wóz weselny.

– Moim ulubionym eksponatem jest powóz na zakupy dla pań. Jego budowa została specjalnie dostosowana do obsługi przez kobiety. Jest lekki w powożeniu, przystosowany do wsiadania w spódnicy, a z tyłu ma duży pojemnik na zakupy. Idealny dla dam dworu jeżdżących na zakupy – opowiada Eddi Geiger.

Motocykl z tylnym siedzeniem dla inwalidów wojennych

Muzealne piętro to w zdecydowanej większości ekspozycja motocykli. Z bliska można porównać czym różniły się maszyny produkowane na zachodzie i w państwach bloku wschodniego. Tuż obok siebie stoją np. motocykl BMW i jego dokładna wschodnioniemiecka wersja – Simson AWO 425.

Obok licznej grupy Simsonów myśl techniczną bloku wschodniego reprezentowana jest m.in. przez czeską Jawę czy polski motorower Komar. Są też motocykle z Japonii i oryginalne eksponaty sprzed wojny. Bodaj najciekawszy to francuski motocykl z lat 20. XX wieku, z tylnym siedzeniem przystosowanym do przewożenia inwalidów poszkodowanych w czasie pierwszej wojny światowej.

W sobotę 23 kwietnia bezpłatne zwiedzanie

Muzeum w Krackow nie jest otwarte każdego dnia. Aby obejrzeć bogatą kolekcję pojazdów, trzeba przyjść w czasie ogłaszanych wcześniej dni otwartych lub zadzwonić i umówić się na zwiedzanie. Najbliższy dzień otwarty będzie w poniedziałek wielkanocny 18 kwietnia. Wstęp do muzeum kosztuje 4 euro, a dzieci i młodzież poniżej 12 lat są zwolnione z opłat.

Wyjątkowa okazja do zwiedzania muzeum za darmo będzie w sobotę 23 kwietnia (w godzinach 12-18). Wówczas planowane jest otwarcie nowego fragmentu drogi rowerowej, która przebiega przez Krackow w kierunku polskiej granicy. Możliwość obejrzenia zabytkowych pojazdów będzie jedną z atrakcji. Jeśli pogoda pozwoli, zapowiadane są krótkie przejażdżki oldtimerami po okolicy.

Świetny pretekst do rowerowej wycieczki

– Do muzeum można śmiało przyjechać rowerem. Wspaniała ścieżka rowerowa jest też od granicy w Lubieszynie. Można tam zostawić samochód i spokojnie przejechać na dwóch kółkach te 12-13 kilometrów – zachęca Arkadiusz Barczyk.

Okazja do podobnych wycieczek będzie również wtedy, gdy zrobi się cieplej. Specjalnie dla gości z Polski muzeum w Krackow będzie czynne 3 maja i 16 czerwca (Boże Ciało).

Szczegółowe informacje na temat muzeum dostępne są na stronie: https://oldtimer-krackow.de.tl/.