To jedyna w tym sezonie premiera w tej instytucji. Jedyna, ale na pewno bardzo ważna! W tym roku minęło 170 lat od prapremiery „Trubadura” na deskach Teatru Apollo w Rzymie oraz niemal 30 lat od poprzedniej realizacji tej sztuki w Szczecinie. Najnowszą inscenizację kanonicznego tytułu z dorobku Giuseppe Verdiego reżyseruje Barbara Wiśniewska, a premiera już w sobotę (22 kwietnia) w Operze na Zamku w Szczecinie!

Spektakl trudny muzycznie i aktorsko

– „Trubadur” to utwór trudny muzycznie i aktorsko. Sięgają po niego najwięksi – mówi Jacek Jekiel, dyrektor Opery na Zamku w Szczecinie. – Sztuka daje nieprawdopodobną możliwość komunikowania się przez wieki i przenoszenia się w czasie. Myślę, że emocje, wkomponowane w genialną partyturę Verdiego, które będą nam towarzyszyły, towarzyszyły też osobom w XV wieku. Próbujemy je przekazać w tej inscenizacji, ale oczywiście w nowy sposób, bo wiemy, że publiczność oczekuje nowego spojrzenia na dobrze znane już dzieło. 

Dużo skrajności i żar uczuć

„Trubadur”, jakiego zobaczymy na scenie Opery na Zamku, to opowieść o tym, jak decyzje poprzednich pokoleń definiują życie współczesnych. W pierwszej scenie poznajemy fragmenty opowieści z przeszłości, która motywuje główne postaci: Hrabiego, trubadura Manrico i jego przybraną matkę – Azucenę. Zdarzenia te determinują ich poczynania i ich efekty.

– Jest w tej opowieści dużo skrajności. Życie bohaterów jest na ostrzu noża. Żar uczuć doprowadza ich pod ścianę i dochodzi do tragedii. Scenografia, stworzona przez Magdalenę Musiał, m.in. w postaci „wyrwanej” podłogi, symbolizującej zniszczony dom rodzinny, wzmacnia ten przekaz – wyjaśnia dramaturg Marcin Cecko.

Bardzo ważna rola chóru

Realizatorom udało się stworzyć przestrzeń czasową, w której nie ma zbyt wielu realiów historycznych i liczą się bardziej motywacje i charaktery postaci. 

– Oryginalne libretto jest dość skomplikowane, jest w nim niemało zawiłości odnoszących się do polityki, historii – mówi Barbara Wiśniewska, reżyser. – Naszym zadaniem jest przeprowadzenie widza przez tę opowieść i związane z nią emocje. W tej realizacji chór jest społecznością, która chce oczyścić strukturę rodzinną i dojść do prawdy. Jest ciałem zbiorowym, które wspiera głównych bohaterów w ich wyborach. Każde ciało ma swoje przeznaczenie. Jego los na pewno się wypełni. Chór pomaga przejść przez ten proces – uzupełnia swoją wypowiedź.

Międzynarodowa obsada

W roli Leonory wystąpią zamiennie Joanna Tylkowska-Drożdż i Victoria Vatutina. Azucenę kreuje Ewa Zeuner, w roli Manrico (trubadura) zobaczymy Irakliego Murjikneliego oraz Dominika Sutowicza, a w postać Hrabiego di Luna wcielają się Tomasz Łuczak i Bartłomiej Misuda.

– Praca nad tym spektaklem jest bardzo wymagająca. Choćby dlatego, że sześciu z siedmiu solistów debiutuje w swoich rolach – mówi kierownik muzyczny „Trubadura”, dyrygent Jerzy Wołosiuk. – To jedno z największych dzieł operowych w historii, więc cieszę się, że po wielu komplikacjach, związanych przede wszystkim z pandemią, teraz udało się doprowadzić do jego wystawienia w Operze na Zamku. 

Premiera jest zaplanowana na 22 kwietnia o godz. 19:00, kolejny spektakl dzień później o godz. 18:00. Tytuł wraca na scenę jeszcze dwukrotnie w czerwcu.