Podczas pierwszego po wakacjach programu „Studio wSzczecinie.pl” radni i aktywiści miejscy dyskutowali na temat sytuacji finansowej Szczecina oraz konieczności oszczędzania. Piotr Czypicki mówił, że „toniemy w długach” i „sytuacja jest katastrofalna”. Według lidera Szczecińskiego Ruchu Miejskiego w najgorszym przypadku, przy niezachowaniu reżimu finansowego, Szczecinowi może grozić bankructwo i niewypłacalność. Obecni w studiu radni przyznali, że sytuacja finansowa wszystkich samorządów w Polsce jest trudna, ale wynika to z wielu czynników zewnętrznych jak inflacja czy wojna w Ukrainie.


Armagedoniczne wizje Czypickiego dotyczące finansowej stabilności Szczecina

O tym, że sytuacja samorządów jest trudna, wiadomo nie od dzisiaj. Prezydent Piotr Krzystek od jakiegoś czasu mówi o konieczności oszczędzania, stąd m.in. decyzje o cięciach w komunikacji miejskiej czy rezygnacji z niektórych wydarzeń jak np. sylwester miejski. Skąd miasto ma brać pieniądze i czy są jeszcze przestrzenie, w których można oszczędzać? O tym dyskutowali goście programu „Studio wSzczecinie.pl”.

Najczarniejsze scenariusze dla miasta prezentował lider Szczecińskiego Ruchu Miejskiego Piotr Czypicki.

– Pięć lat temu były optymistyczne i propagandowe prognozy, a dzisiaj prezydent pisze, że nie wie, co dalej z podwyżkami i jak to wszystko spiąć. Sytuacja jest na tyle poważna, że tak jak uprzedzałem i starałem się namawiać do zachowania dyscypliny, tak teraz mówię mocne słowa: jeżeli pewien prawdopodobny splot wydarzeń się ziści, to Szczecinowi grozi bankructwo i niewypłacalność – przewiduje Piotr Czypicki. – Miasto chwali się inwestycjami, chwali się ratingami. I co mamy z tych ratingów? Jeżeli nie zdarzy się cud, to może się okazać, że Szczecin nie będzie mógł np. zapłacić swoim pracownikom czy zapewnić mieszkańcom transportu, opieki, oświaty.

Przypomnijmy, że po 1989 roku jedyną gminą, która ogłosiła bankructwo, były zachodniopomorskie Ostrowice.

Radni: „Katastrofalna sytuacja” i „od października kolejne cięcia”

W opinii radnych Szczecina oszczędzanie na komunikacji miejskiej to kontrowersyjny temat, ponieważ brak odpowiednich połączeń generować będzie przesiadanie się mieszkańców do samochodów, a w ostatnich latach polityka miasta zmierzała w zupełnie odwrotnym kierunku.

– Sytuacja finansowa miasta jest bardzo trudna. Nie wiemy, co nas czeka na jesień, bo wszystko zależy od podwyżek cen energii. W przypadku oświetlenia i komunikacji miejskiej to nie kilka, a kilkadziesiąt milionów złotych. Sytuacja jest katastrofalna, ale taki problem mają wszystkie miasta w Polsce. Wszyscy szukają oszczędności, ale nie wiem, czy uda się ich znaleźć tyle, by poradzić sobie z deficytem – mówiła radna Dominika Jackowski.

Co więc zrobić z problemem coraz bardziej okrojonej komunikacji miejskiej? – Nie mam pojęcia. Brakuje nam kierowców. Wynagrodzenia wiemy, jakie są. Nie ma chętnych do pracy. To zamknięte koło, sytuacja patowa – dodała radna.

Radny Prawa i Sprawiedliwości był mniej pobłażliwy dla władz miasta. Według Krzysztofa Romianowskiego to właśnie władze Szczecina są odpowiedzialne za trudną sytuację np. w komunikacji miejskiej czy w kwestii niskich wynagrodzeń pracowników sektora publicznego.

– Niestety chodzą niebezpieczne słuchy, że od października planowane są kolejne cięcia w komunikacji miejskiej – mówił enigmatycznie radny. – Tych pieniędzy można poszukać np. w spółkach przewodniczych – dodał Romianowski.