Raphael Rogiński to gitarzysta, kompozytor, ale też animator kultury i badacz folkloru muzycznego. Związany jest z kulturą żydowską, ale w jego muzyce możemy usłyszeć inspiracje z różnych kontynentów. W Szczecinie występował m.in. z zespołem Alte Zachen oraz projektem Żywizna. W ubiegłym roku wydał solową płytę „Talán”. Już w piątek, 12 kwietna, utwory z tego krążka usłyszymy w klubie Winyle.fm (ul. Jagiellońska 86). To wydarzenie stało się pretekstem do rozmowy z artystą.

– Aktualna trasa promująca twój ostatni album przebiega przez duże miasta, ale dość małe kluby. Czy powodem tego jest kameralny charakter tych nagrań?

– To nie było jedyną regułą w wyborze miejsc. Zagrałem też na festiwalu Rewire w Holandii, w sali dla ponad 600 widzów i odbiór był bardzo dobry. Niemniej jednak faktycznie większość lokalizacji to nieduże kluby. Lubię grać w takich miejscach jak np. „Alina” w Warszawie, ponieważ cenię bardzo działania pasjonatów, którzy chcą tworzyć takie przestrzenie. Ta sala kiedyś była pracownią Aliny Szapocznikow, teraz służy różnym kulturalnym akcjom. Mam nadzieję, że więcej podobnych miejsc się odrodzi, bo na pewno są potrzebne.

– Jaka jest idea powstania nowej płyty?

– Ona powstawała długo i jest m.in. efektem moich podróży po Wschodzie i różnych przemyśleń. Moja babcia opowiadała mi, kiedy miałem 7 lat, że pochodzimy z Krymu. Wtedy dla mnie było to trochę abstrakcyjne, choć czułem się uchodźcą i czułem, że moje korzenie mogą znajdować się gdzieś daleko. W ostatnim czasie wiele razy jeździłem nad Morze Czarne i zajmowałem się lokalną sztuką, a potem pisałem własne utwory. To jest piękno muzyki w pełni autorskiej, bo inspirując się tym, co usłyszałem w Odessie, powróciłem, trochę nieświadomie, do tego, jak grałem w młodości, do tych amatorskich czasów jeszcze przed pierwszymi nagraniami. Można stwierdzić, że w pewnym sensie artystycznie „zatoczyłem koło” i to słychać na tym albumie, ale i na żywo.

– Tytuły utworów na płycie są anglojęzyczne z wyjątkiem pierwszego z nich, który został nazwany „Listopad”. Skąd taki pomysł?

– Tak naprawdę tytuły są symboliczne, bardziej odzwierciedlają kolory dźwiękowe poszczególnych utworów niż ich treść. Podczas koncertów bardzo rzadko mówię coś o moich kompozycjach. Skupiam się na graniu i nie chcę narzucać publiczności jakiejś interpretacji. Jeżeli jednak miałbym coś powiedzieć o koncepcji albumu „Talán”, to myślę, że jest to hołd dla spotkania i dzielenia się różnymi ideami, doświadczeniami, muzyką różnych kultur. Żyjemy w posttraumatycznym czasie i potrzebujemy bardzo zachęty do tego, by się otworzyć na innych, pozornie obcych, i docenić to kim są i to, co tworzą. Trzeba szanować to, że mimo wielu konfliktów i napięć możemy się spotykać i wzajemnie wspierać.

– Płyta nie jest długa. Jaki jest program występów na tej trasie?

– Mogę zdradzić, że gram „wokół” tej płyty. To znaczy improwizuję tematy, które zostały na niej utrwalone. Gram też utwory, które nie znalazły się na albumie, choć zostały skomponowane. Zatem ci, którzy już dobrze znają cały materiał, będą zapewne zadowoleni, słysząc coś więcej. Dodam jeszcze, że przywiozę ze sobą winylową i kasetową wersję „Talán”. Będzie można je nabyć. Zapraszam na występ!

– Dziękuję za rozmowę.

Koncert Raphaela Rogińskiego już w piątek, 12 kwietnia, o godz. 20:00 w lokalu Winyle.fm. Bilety od 40,95 zł dostępne na biletomat.pl