Rynek w starej części Polic kojarzy się przede wszystkim z gotycką kaplicą, pozostałością po średniowiecznej zabudowie kościoła Najświętszej Marii Panny. Tuż obok jest skwer (pl. Bolesława Chrobrego), a na nim niepozorna na pierwszy rzut oka rzeźba. Słynną Sedinę rozpoznała w niej dopiero pani Anna, znana szczecińska histeryczka.
– Jejku, jak ja się przestraszyłam! Było ciemno, wracałam ze ślubu w pobliskim Urzędzie Stanu Cywilnego, aż tu nagle wyrosła przede mną naga kobieta z żaglem i kotwicą. A to przecież jeszcze przed weselem było! Zaczęłam krzyczeć, ale patrzę, nie rusza się, toż to rzeźba. I wtedy mnie olśniło. Ona wygląda jak ta Sedina na starych fotografiach ze szczecińskiego placu Tobruckiego! – opowiada.
Nikt nie spodziewał się jej w tym miejscu
Wykonana z miedzi Sedina była częścią grupy figuralnej tworzącej fontannę Ludwiga Manzla. Szybko stała się jednym z symboli przedwojennego Szczecina. Na jej tle chętnie robili sobie zdjęcia mieszkańcy i przyjezdni. Aż do lat wojennych, gdy rzeźba zniknęła. Jedni twierdzili, że została przetopiona na cele zbrojeniowe, inni rozkopywali w jej poszukiwaniu wzgórza Lasku Arkońskiego. Nikt jednak nie wpadł na to, żeby zaginionej figury szukać w Policach.
Jak to się jednak stało, że Sedina przez tyle lat stała na polickim rynku i jej nie rozpoznano? Zapytaliśmy o to pana Zygę, który codziennie przesiaduje na tamtejszym skwerze.
– Tu na lewo masz pan Żabkę, a na prawo Społem. O Sedinie nigdy nie słyszałem. Mówisz pan, że rzeźba? Ano rzeczywiście, coś tu stoi. Poratuje kierownik złotóweczką? – usłyszeliśmy od mężczyzny.
Anihilacja szaty i efekt Dunninga-Krugera
Na pewno w identyfikacji Sediny nie pomagał fakt, że wygląda nieco inaczej niż na zachowanych przedwojennych zdjęciach. Na nich też wsparta jest na kotwicy i trzyma bom z żaglem, ale tam odziana jest w luźne szaty i stoi na dziobie statku. Jest jednak proste, naukowe wytłumaczenie tych nieścisłości.
– Najprawdopodobniej doszło do wysokotemperaturowej korozji gazowej miedzi, co doprowadziło do anihilacji szaty Sediny. Możemy też mieć w tym przypadku do czynienia z efektem Dunninga-Krugera. Mówię – możemy, bo nie pamiętam czego dotyczyło to zjawisko, ale brzmi bardzo mądrze – tłumaczy nam pan Zyga, który kiedyś prenumerował „Świat Wiedzy”.
Sedina będzie pierwszym pasażerem SKM-ki
Szczeciński magistrat jest zdeterminowany, żeby słynna rzeźba wróciła na swoje miejsce na placu Tobruckim. W budżecie brakuje jednak pieniędzy, zdecydowano się więc na rozwiązanie oszczędnościowe. Sedina zostanie przywieziona pierwszym kursem Szczecińskiej Kolei Metropolitalnej. Jest szansa, że nastąpi to już w 2050 roku.
AKTUALIZACJA: Szczecińska Sedina odnaleziona w Policach była primaaprilisowym żartem
Rzeźba z fontanny Manzla już raczej się nie odnajdzie, bo wszystko wskazuje na to, że została przetopiona w czasie wojny. Prezentowana przez nas Sedina z Polic to instalacja artystyczna autorstwa Mieczysława Gliba, inspirowana oczywiście szczecińską figurą.
Policka Sedina jest częścią fontanny, która stanęła na pl. Bolesława Chrobrego w połowie lat 80. XX wieku. Pierwotnie planowano, że będzie ją zdobić Amfitryta, czyli grecka bogini morza, żona potężnego Posejdona. Ostatecznie jednak artysta zdecydował się na postać Sediny.
– Widziałem jakieś zdjęcie Sediny ze Szczecina i zdecydowałem, że to będzie właśnie ta postać. Tylko zrobiłem ją inaczej, w ażurze, tak żeby można było operować konturem – opowiadał Mieczysław Glib w wywiadzie dla Telewizji Police.
Żartowaliśmy również podając jako termin zakończenia budowy Szczecińskiej Kolei Metropolitalnej rok 2050. Przynajmniej mamy nadzieję, że żartowaliśmy...
Komentarze
17