Rośnie liczba oszustw i kradzieży poprzez platformy zakupowo-sprzedażowe. Każdego tygodnia szczecińska policja zajmuje się nowym przypadkiem osoby sprzedającej lub kupującej, która padła ofiarą cyberprzestępców. Tym razem to 27-letnia pani Matylda. Niepełnosprawna kobieta nie sprzedawała nigdy w sieci, ale potrzebowała pieniędzy. Wystawiła na jednej z platform torebkę. Za 10 zł. Jej pierwsza transakcja zakończyła się koszmarem.

Niepełnosprawna kobieta oszukana metodą „na Vinted”

Niepełnosprawna Matylda ze Szczecina cierpi na dziecięce porażenie mózgowe oraz padaczkę. Młoda kobieta radzi sobie jak może, choć życie jej nie oszczędza. Jej przypadłości utrudniają znalezienie stałego zatrudnienia, a zasiłki wystarczają na zaspokojenie tylko podstawowych potrzeb. Matylda, chcąc zyskać trochę pieniędzy, wystawiła na jednej z platform sprzedażowych torebkę. Chciała za nią… 10 złotych. Razem z kosztami przesyłki oczekiwała od kupującej 20 złotych. I tutaj rozpoczął się jej dramat.

– Podałam numer telefonu, bo tak zwykle robię przy płatności. Miałam dostać SMS od Vinted i takiego właśnie dostałam. Otworzyłam link, zupełnie nie spodziewałam się, że jest to link, który spowoduje, że zostanę przekierowana na fikcyjne konto. Podałam numer karty, skierowało mnie na konto bankowe. Nagle zadzwonił obcy numer. Była to „pani z Vinted”, która miała potwierdzić transakcję. Nie spodziewałam się tego, ale nie znałam tej platformy, a kobieta brzmiała bardzo wiarygodnie. Dowiedziałam się, że na chwilę zawiesił się system bankowy, ale zaraz wszystko pójdzie zgodnie z planem, bo ona do tego banku zadzwoni – opowiada pani Matylda. – Otrzymałam 20 złotych na konto. Po chwili jednak pojawiło się tam 8 tysięcy złotych – mówi dalej. Jak dodaje, bardzo ją to zdziwiło. Jednocześnie pani Matylda dostawała SMS-y informujące o bankowej pożyczce, kobieta jednak ich nie otworzyła, bo jednocześnie rozmawiała z „panią z Vinted”.

– Miałam podawać kody z tych SMS-ów szybko, by te pieniądze wróciły do banku. Wyszłam na osobę bardzo naiwną, bo nie wydawało mi się dziwne, że najpierw dostałam pieniądze, a potem były przelewy zwracające. Do tego ta kobieta przez telefon mówiła dokładne o danych tej pani sprzedającej – relacjonuje poszkodowana.

Nagle z Vinted miały zniknąć informacje o kupującej kobiecie, a na koncie pani Matyldy pojawiła się informacja o zaciągniętej pożyczce. Mowa o wspomnianej kwocie 8 tysięcy złotych.

„8 tysięcy złotych to dla mnie majątek”

Młoda kobieta, gdy tylko zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa, bardzo szybko skontaktowała się ze swoim bankiem. Były już godziny wieczorne. Niestety reakcja banku była bardzo opieszała.

– Pani z infolinii poinformowała mnie, że na stronie banku trwają prace i mam zadzwonić w poniedziałek rano, bo ona teraz nic nie może zrobić. Na cały weekend zostałam więc zostawiona z zagrożeniem, że ktoś ma moje dane i może brać na mnie pożyczki. Pani z banku mówiła, że mam iść na policję, a bank w sumie to nic mi nie może pomóc – relacjonuje.

8 tysięcy złotych straty wydaje się być kwotą relatywnie niską w obliczu innych oszustw tego typu. Dla pani Matyldy to jednak cios.

– 8 tysięcy złotych to dla mnie dochód kilkumiesięczny. Ja czasami nie mam pieniędzy na bilety komunikacji miejskiej, a tutaj kilka lat spłacania zadłużeń wziętych przez oszusta. Jest to koszmar – mówi młoda kobieta.

Mecenas Wódkiewicz: „Szokująca sytuacja. Pani Matylda otrzymała pożyczkę, mając na koncie 3 złote”

Sprawą zajęła się kancelaria Wódkiewicz & Sosnowski ze Szczecina. Jak mówi w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl mecenas Grażyna Wódkiewicz, sytuacja jest trudna, ponieważ młoda kobieta z własnej woli przekazała dane oszustom, ale nie wiedziała, że system platformy sprzedażowej może być tak podatny na oszustwa. Mecenas dopatruje się winy także w zachowaniu banku, który nie tylko nie zablokował szybko transakcji, ale i udzielił pożyczki niepełnosprawnej kobiecie, gdy ta w chwili udzielania pożyczki miała na koncie zaledwie… 3 złote.

– Dla mnie ta sytuacja jest szokująca. Jak bez żadnej weryfikacji ktoś, kto nie ma środków na koncie, może otrzymać kredyt? Szokiem jest dla mnie także to, że nie można się z bankiem skontaktować przez kilka dni, bo są jakieś „prace na stronie” i nie można zablokować karty. Przecież w tym czasie mogło dojść do masowych oszustw w całej Polsce. Moim zdaniem „nie zagrały” procedury związane z zabezpieczeniem banku – mówi mecenas Grażyna Wódkiewicz. – Dla mojej klientki kilka tysięcy złotych to jest być albo nie być. To jest poważna sprawa. Do takich oszustw dochodzi niestety coraz częściej. Kontrola platform sprzedażowych i procedur bezpieczeństwa jest zbyt mała – dodaje.

Oszuści czyszczą konta ofiarom. Policja: „Dokonując płatności, nigdy nie korzystajmy z linków”

Oszustw w internecie jest coraz więcej, bo tam właśnie przenosi się handel. Ofiarami padają debiutanci na platformach sprzedażowych, ale metody oszustów są tak wyrafinowane, że czasem nabierają się na nie także ci, którzy kupują i sprzedają od dawna.

– Dokonując płatności za zakupy, nigdy nie korzystajmy z linków, które dostajemy nagle za pośrednictwem maila albo SMS. Nie podawajmy swoich danych, PESEL-u, numeru karty płatniczej. Jeżeli jest to możliwe, to wybierajmy opcje płatności za pobraniem. Musimy zapoznać się z informacjami o sprzedawcy, starajmy się nie przenosić relacji ze sprzedającym/kupującym na telefon czy inne komunikatory, bardzo często są to szyfrowane komunikatory. Nikomu nie udostępniajmy nigdy naszych haseł i loginów – radzi Anna Gembala z Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie.

Oszustw w sieci jest coraz więcej, a namierzenie złodziei jest często niemożliwe.

– Na Blika, na OLX, na Winted, na marketplace na Facebooku. Wszędzie na okazję czekają oszuści, by wyłudzić od nas dane i wyczyścić nam konto lub nas zadłużyć. W ubiegłym miesiącu rozwiązywałam sprawę kobiety, która chciała kupić perfumy w internecie, a straciła z konta ponad 80 tysięcy złotych. Okazało się, że kliknęła w link sprzedażowy, który zainstalował na jej telefonie aplikację, która dosłownie wyczyściła jej konto – mówi detektyw Małgorzata Marczulewska. – By namierzyć oszustów uruchamiamy cyberdetektywistykę. Nie zawsze jednak nawet najlepszym informatyykom udaje się namierzyć oszustów. Tym bardziej, że ich dane, konta, ślady aktywności znikają z platform natychmiast po dokonaniu transakcji i akcie oszustwa – dodaje detektywka.

Eksperci oceniają, że najwięcej kradzieży i oszustwa ma miejsce w grudniu. To czas wyprzedaży i promocji, a jednocześnie pośpiechu. Brak ostrożności może nas dużo kosztować.