„To był niesamowity widok, wpływać do Szczecina i oglądać miasto z wysokości masztu” – mówił nam Kevin z załogi ekwadorskiego żaglowca Guayas. W piątek po południu to właśnie przed nim i polskim Darem Młodzieży ustawiały się najdłuższe kolejki podczas finału regat The Tall Ships Races.

Piątek był pierwszym dniem, gdy załogi otworzyły dla zwiedzających pokłady swoich jednostek. Olbrzymich tłumów nie było, więc w większości przypadków nie trzeba było długo czekać na wejście.

– Jeśli tylko damy radę, to chcemy zobaczyć wszystkie jednostki. Na razie dopiero zaczynamy, byliśmy na Pogorii. Najbardziej zależy nam na wejściu na Dar Młodzieży – mówiła pani Celina oraz panowie Ryszard i Henryk, którzy do zwiedzania żaglowców przystąpili ze specjalną książeczką do zbierania pieczątek od załóg.

– Widzimy, że wszystko się dopiero rozkręca, ale zawsze z zaciekawieniem oglądamy żaglowce. Teraz specjalnie na finał regat przyjechała do nas rodzina z Kujaw i chcemy ich jak najlepiej ugościć – podkreślały panie Anna, Marianna, Agnieszka i Barbara.

Goście spoza Polski i załoga z Ekwadoru

Są też odwiedzający z bardziej odległych stron. Gabriel przyjechał do Szczecina z Anglii. – Jestem tu na wakacjach. Byłem już wcześniej na finale regat, ale żaglowce zawsze robią wrażenie i warto je zobaczyć – tłumaczył, czekając w jednej z kolejek.

Łącznie przy Wałach Chrobrego i na Łasztowni zacumowało około 60 jednostek. Najwięcej emocji budzą zawsze te największe żaglowce z klasy A. Takich do Szczecina przypłynęło 10, a najdłuższą drogę ze swojego portu macierzystego miała załoga Guayas z Ekwadoru.

– Jesteśmy po raz pierwszy w Polsce. Pierwsze wrażenia ze Szczecina są niesamowite. Teraz idziemy zwiedzać miasto – mówił nam Kevin.

Czy koło sterowe to atrapa?

W tym czasie jego koledzy z załogi Guayas przyjmowali na pokładzie zwiedzających. Co podobało się najbardziej? – Na nas największe wrażenie zrobił ster. Można było przy nim zrobić fajne zdjęcia – opowiadali Bartek i Szymon, którzy na TTSR przyjechali ze Stargardu z rodzicami – Marleną i Mirosławem.

Koło sterowe bardzo często intryguje zwiedzających. Mówiła nam o tym Zofia z załogi Fryderyka Chopina. – Często słyszymy pytania, czy to atrapa, czy naprawdę jest przez nas używane – śmieje się. – Bardzo miło jest nam opowiadać o życiu na pokładzie. Finał w Szczecinie to duże wydarzenie, zdecydowanie większe niż to w zeszłym roku w innej miejscowości. Długo na to czekaliśmy, bo to przecież port macierzysty Fryderyka Chopina. Jutro parada załóg, a dzisiaj mam nadzieję, że uda się wybrać na koncerty.

Malowana kronika z rejsu

Członkowie załóg mają wiele pomysłów na spędzanie wolnego czasu. Henninga z Grossherzogin Elisabeth spotkaliśmy na ławce na Łasztowni, malującego Urząd Wojewódzki. To jeden z ostatnich obrazów w albumie, który przygotowywał przez cały rejs. Na wcześniejszych stronach są przede wszystkim morskie pejzaże z żaglowcami na horyzoncie.

– Bardzo lubię malować. Ta książeczka z obrazami powstawała przez trzy tygodnie rejsu. Zawsze, gdy wypływam w morze, przygotowuję taką kronikę. Od 1987 roku powstało ich już 40 – podkreśla Henning, który na co dzień mieszka pod Bremą i jest lekarzem.

Żaglowce będzie można zwiedzać również w sobotę i niedzielę. Przy każdej jednostce jest tablica z godzinami, w których pokłady będą otwarte.

Piątkowe koncerty

Do największych gwiazd – żaglowców, dołączą w późne piątkowe popołudnie gwiazdy muzyczne. Na głównej scenie u stóp Wałów Chrobrego wystąpią razem Chór Politechniki Morskiej pod dyrekcją Sylwii Fabiańczyk-Makuch i Organek (godz. 20). W sobotę od godz. 18.40 do północy na scenie pojawią się kolejno: Sylwia Grzeszczak, Daria Marx, Lanberry i Tribbs. W niedzielę wystąpią: Ikarus Feel, Mery Spolsky, Smolik/Kev Fox i na finał Krzysztof Zalewski.

W piątek na scenie szantowo-folkowej będzie można posłuchać IGA’cki Band, Dair, After Blues, Ryczące dwudziestki, Queen Anne’s Revenge, wikingów, Cheap Tobacco, a na scenie szczecińskiej – Chóru ZUT, Kurzu, Ethno Flow, Her Own World, witchen, Konrada Słoki & Chango, Różanka, duetu Jackpot.