Informacja o budowie gigantycznego osiedla i możliwej wycince 800 drzew zelektryzowała mieszkańców północy Szczecina. „Są doskonale przygotowani do wielkiego boju” – ostrzega Robert Abelite. „Usłyszałem, że deweloper chce rozmawiać” – informuje radny miejski Dariusz Smoliński.

Tego tematu nie mogło zabraknąć na ostatniej debacie lokalnej wSzczecinie.pl, która dotyczyła Skolwina, Stołczyna, Bukowa, Golęcina, Gocławia, Żelechowej, Warszewa, Niebuszewa i Osowa.

„Nie wolno odebrać tego terenu”

– Deweloper zaatakuje Uroczysko Kupały. Dzisiaj miałem spotkanie z mieszkańcami, którzy są doskonale przygotowani do wielkiego boju. Nie wolno odebrać tego obszaru, to oaza zieleni – grzmiał Robert Abelite, kandydat Trzeciej Drogi Szczecin 2050.

Przypomnijmy, że rozległe osiedle planowane jest na terenie leśno-łąkowym przy samej otulinie leśnej w pobliżu ul. Szajnowicza-Iwanowa. W pobliżu, przy ul. Tęczowej ma powstać również zbiornik retencyjny. O sprawie pisaliśmy szerzej w materiale „800 drzew do wycięcia? Deweloper chce wybudować gigantyczne osiedle na północy Szczecina”

„Nie było żadnego głosu sprzeciwu”

– Ten przedsiębiorca jest na prawie. Od 2012 roku mamy miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Mnie bardziej zdziwiło jedno. Wszyscy radni ze wszystkich ugrupowań politycznych podnieśli wówczas rękę za tym planem. Nie było żadnego głosu sprzeciwu. To zatrważające – krytykował Arkadiusz Lisiński, kandydat do rady miasta z ramienia ruchu miejskiego SZN Szczecin Cała Naprzód.

– Radni, którzy wtedy podjęli tę uchwałę, głosowali przede wszystkim za tym, aby zabezpieczyć Uroczysko Kupały. To był główny cel tego planu. Oczywiście, jednym z efektów było utrwalenie tej funkcji, która była zapisana w studium, czyli zabudowa wielorodzinna – tłumaczył zastępca prezydenta Szczecina Łukasz Kadłubowski.

Jak poinformował, wspomniany teren nigdy nie należał do miasta tylko do prywatnego właściciela. Wskazują na to m.in. dokumenty z lat 60. ubiegłego wieku.

– Nie jest ważne, kiedy zostało wydane pozwolenie na budowę. Miejscowy plan został uchwalony w 2012 roku i od tego roku deweloper mógł już tam budować – podkreślił.

„Wytną drzewa, ale będą parki kieszonkowe”

– Jeżeli mamy pozwolenie na budowę, to urzędnicy mają związane ręce. Nie mogą nie zgodzić się na budowę ani wycinkę. Chyba, że znajdą chronione siedliska. Źródłem tego problemu są stare plany zagospodarowania przestrzennego. Te 30, 20, a nawet 10 lat temu z zupełnie inną wrażliwością podchodzono do ochrony przyrody. Wtedy też była zupełnie inna wiedza o kryzysie klimatycznym – zwrócił uwagę kandydat Nowej Lewicy Marcin Chruśliński.

– Podjęto złe decyzje. Najważniejsze jest to, aby współpracować z przedsiębiorcami i sprawdzać to, co się dzieje. Obecna władza niestety tego nie robi. Od 18 lat prezydent Szczecina pominął bardzo wiele tematów, które teraz wychodzą. Ale się nie martwcie. Wytną drzewa, ale będą parki kieszonkowe – ironizował Rafał Kubowicz, kandydat Konfederacji i Bezpartyjnych Samorządowców.

Na razie bez wniosku o wycinkę

Inwestor posiada pozwolenie na budowę od 2019 roku. Z naszych informacji wynika, że ma również wydane warunki na budowę sieci wodno-kanalizacyjnej z przyłączeniami. Na ten moment do magistratu nie wpłynął jeszcze wniosek o wycinkę drzew.

– W Polsce święte jest prawo własności. Miasto nigdy nie było właścicielem tych gruntów, nie możemy ograniczać inwestora. Jeśli wpłynie wniosek, to wtedy miasto się nad tym pochyli. Łatwo bić pianę, buntować mieszkańców, a sprawiedliwiej byłoby wytłumaczyć, że nie ma tutaj złej woli ani miasta, ani dewelopera. Każdy realizuje to, co może zrobić w granicach prawa – mówiła radna Renata Łażewska.

– Z pewnością część inwestycji ma być zorganizowana na terenach miejskich i o tym pamiętajmy – kontrował radny Prawa i Sprawiedliwości Dariusz Smoliński. – Musimy bardzo dobrze analizować tę inwestycję. Oczywiście, deweloper jest na prawie, ale miasto ma możliwość rozmów z nim. To może wydawać się naiwne, ale miasto mogłoby aportem przekazać inne tereny, przesunąć tę inwestycję bardziej na pola.