Agencja Brandhouse nie ustaje w wysiłkach by pokazać szczecinianom kolejne ważne spektakle z repertuaru warszawskiego Teatru Polonia. Po grudniowej wizycie „Boga” w naszym mieście teraz przyszła kolej na „Dowód” w reżyserii Andrzeja Seweryna. Ten tytuł można było zobaczyć na dwóch wyprzedanych spektaklach w Teatrze Współczesnym 4 stycznia.

Fabuła tego przedstawienia jest zapewne dobrze znana kinomanom. Amerykański dramaturg David Auburn, który napisał tę sztukę jest bowiem także współautorem scenariusza do ekranizacji filmowej swego tekstu. Obraz o tytule „Dowód” kilka lat temu gościł  na polskich ekranach (główne role zagrali w nim Anthony Hopkins i Gwyneth Paltrow).Myślę, że jednak nawet znając tę historię wielu szczecinian zaopatrzyło się w bilety na spektakl by przekonać się jak została ona przedstawiona przez tak cenionych aktorów jakimi są Andrzej Seweryn i jego córka Maria. Jeszcze nie występowali razem na scenie, więc tym bardziej było to frapujące doświadczenie dla nich i dla widzów (premiera inscenizacji nastąpiła w kwietniu 2008 roku)

„Dowód” jest polem doświadczalnym, na którym dochodzi do konfrontacji charakterów. Widzimy na scenie Cathy (Marię Seweryn) w roli córki opiekującej się chorym ojcem, która dla niego „traci” swą młodość i ambicje. Jej siostra Claire (Joanna Trzepiecińska), w tym czasie robiła karierę na Wall Street. Do rodzinnego Chicago przyjeżdża na pogrzeb ojca oraz po to by uporządkować kwestie własności domu. I wreszcie on – genialny matematyk (Andrzej Seweryn), który jest wręcz opętany swą potężną wiedzą i pracą zmierzającą do jej wykorzystania. Widzimy go w retrospektywnych sekwencjach oraz wówczas gdy nawiedza Cathy w dniu jej urodzin. Ona również zajęła się matematyką i niewątpliwie odziedziczyła po ojcu talent, a zatem być może przekazał jej też swą chorobę psychiczną?

Akcja sztuki osiąga punkt kulminacyjny, kiedy Harold Dobbs (w tej roli Paweł Ciołkosz) - doktorant, który porządkuje materiały pozostawione po profesorze, znajduje w szufladzie jego biurka zeszyt z zapisanym w nim 40-stronicowym dowodem dotyczący liczb pierwszych. Klucz do skrytki dała mu Cathy i ona twierdzi, że jest autorką tego genialnego konceptu, a jednak Hal wątpi w jej słowa...

Aktorzy bardzo sugestywnie uzewnętrzniają napięcie, które jest obecne w wzajemnych relacjach poszczególnych postaci. Znerwicowana i sfrustrowana Cathy w wydaniu Marii Seweryn to charakter przedstawiony najmocniej, najbardziej wyraziście. Jej walka z samą sobą i z siostrą, która próbuje ułożyć jej życie według „nowojorskich” wzorów i wreszcie presja osobowości ojca – to doświadczenia psychiczne, które niewątpliwie zostały przez tą aktorkę odegrane z dużym profesjonalizmem. Wydaje się, że jest wręcz idealną odtwórczynią takich postaci. Także inne elementy inscenizacji miały duże znaczenie. Interesująca była scenografia i ilustrująca akcję muzyka. Specyficzną atmosferę domu, w którym rozgrywają się wszystkie wydarzenia pogłębiały szmery i szelesty dochodzące z tła, stukot spadających kropel i odległe, ale z każdą minutą coraz bliższe dźwięki zwiastujące zbliżającą się burzę...