Swoje prace prezentowała na wystawie w Wenecji, została doceniona wieloma nagrodami i wyróżnieniami za swoje dwa filmy krótkometrażowe. Ze Szczecina chciała uciec od zawsze, ale to właśnie tutaj odnalazła swoje miejsce.

Małgorzata Goliszewska ma za sobą dwa krótkometrażowe filmy, które w sieci zrobiły niemałe zamieszanie. Ten starszy - „Ubierz mnie” - zdobył dla niej drugie miejsce w konkursie „Offowe odkrycie roku” - ale to tylko jedna z wielu nagród i wyróżnień, którymi nagrodzono tę produkcję. „Ubierz mnie” to dokument, w którym sama reżyserka poddaje się pewnemu eksperymentowi. Przez kilka tygodniu chodzi ubrana tak jak chce tego jej babcia, mama i koleżanka. Sama nie decyduje o tym co założy, pozwala na zmiany, by później wysłuchać opinii na temat „nowego stylu”.

Wyglądasz jak szmaciara, wyglądasz jak starowinka, wyglądasz jak pani z dziekanatu – takie m.in. uwagi słyszy na swój temat. Goliszewska jednak do końca wytrwała w swym założeniu, składając ujmujący materiał, opowieść rzeczywistości. Momentami przerysowanej, ale także do bólu szczerej.

To było znacznie trudniejsze niż myślałam. Wydawało mi się, że wszyscy na mnie patrzą, że wyglądam okropnie. Za każdym razem idąc ulicą byłam zażenowana i zestresowana. Znalazłam niedawno przypadkiem notesik, w którym zapisywałam swoje myśli i odczucia z tamtych dni. Czytając, przypomniałam sobie jak było ciężko. - tłumaczy Małgorzata Goliszewska.

 

Taki typ ptactwa

Po „Ubierz mnie” przyszedł czas na kolejny dokument, tym razem nie Małgorzata Goliszewska i jej rodzina oraz znajomi stanowili obsadę, ale samotny właściciel małego kiosku z warzywami, w którym dokarmia gołębie. Na pozór banalna, lekko nudnawa historia, która dzięki rozmowie ponownie przedstawia obraz rzeczywistości. Bez krzywego zwierciadła, dobitnie pokazując to wszystko na co nie zwracamy uwagi, czego często nie chcemy widzieć. „Taki typ ptactwa” zdobył swoich fanów, ale reżyserka przyznała, że nie udało jej się zrealizować zamierzonego celu.

Przy drugim filmie, chciałam udowodnić sobie, że potrafię też opowiedzieć o kimś innym, bez umieszczania w tym siebie. Niestety nie udało się. Prowadzący z warsztatów POLSKA.DOC uświadomili mi, ze nasze rozmowy z Panem Zygmuntem najciekawszym elementem, a zarazem osią filmu. Musiałam ich użyć, chociaż na początku bardzo nie chciałam. - mówi młoda artystka.

 

Nagrodzona za rzeczywistość

Twórczość Małgorzaty Goliszewskiej to dogłębna analiza rzeczywistości. Jej wyjaskrawienie otaczającej nas szarości przynosi rezultaty w postaci wielu nagród i wyróżnień. Artystka ma na swoim koncie m.in. pierwszą nagrodę w konkursie Zachodniopomorskie Shorty, który był zorganizowany podczas festiwalu DokumentART, zdobyła drugie miejsce na 3. Festiwalu Sztuki Wideo Punkty Widzenia w Łodzi, wygrała I edycję Konkursu im. Kazimierza Nowaka, ma za sobą wystawę w Wenecji. Wszystko dzięki rzeczywistości, która ją otacza.
Nie ma dla mnie nic ciekawszego niż codzienność. Moja rodzina sama od dawna się prosiła o film, swoim sposobem bycia i zachowaniem. - mówi Małgorzata Goliszewska.

I to jest kolejny argument, który przyciąga zwolenników jej twórczości. W jej pracach przeplatają się motywy osobiste, które przybliżają ją do odbiorców.
Te wątki same mi się narzucają, ja ich nie wymyślam. pewne sytuacje, które wymagają takiego przerobienia. Łatwiej jest mi je wtedy zrozumieć i przeżyć, poprzez sztukę. A jeśli pomaga to też innym: bohaterom i odbiorcom, to dlaczego tego nie robić? - dodaje artystka.

Najważniejsza jest reakcja odbiorcy

Wyróżnienia i nagrody, które zdobyła dają jej możliwość, by „żyć ze sztuki”. Jak sama przyznaje – cieszy się, że może odciążyć rodziców, a nawet trochę im pomóc. Ale jest świadoma tego, że zawód jaki sobie wybrała nie należy do najłatwiejszych. Docenia jednak chwilę, która przynosi wiele możliwości.
Domyślam się, że to nie będzie trwało wiecznie. Sytuacja finansowa artystów w Polsce (i nie tylko) nie jest stabilna i przypomina najczęściej (w optymistycznej wersji) sinusoidę. Cieszy mnie również możliwość podróżowania, nawiązywania nowych, trwałych przyjaźni i zachwycania się ludźmi i światem. Ale to, co jest dla mnie najważniejsze, a właściwie stanowi sens mojej pracy, to reakcje odbiorców. Jeśli ktoś pisze do mnie, żeUbierz mniepomogło poprawić jego relacje rodzinne lub że wzruszył się oglądającTaki typ ptactwato jest to dla mnie największa nagroda. - przyznaje Małgorzata Goliszewska.

Kiedyś chciała uciec, teraz tęskni

Prace Małgorzaty Goliszewskiej możecie odnaleźć na jej blogu. O samej artystce poczytacie już w takich serwisach jak Filmweb czy Stopklatka, Goliszewską odnajdziecie nawet na portalu wikicytaty. I dobrze, niech świat wie, że rzeczywistość Szczecina można pokazać inaczej niż tylko jako „wiochę z tramwajami”.

Przez całe życie Szczecin był dla mnie miejscem, z którego chciałam uciec. Udawało mi się to tylko na krótki czas i potem zawsze wracałam. Trzymała mnie tu, wbrew mojej woli, jakaś niewidzialna siła. Ale później pojawiła się Akademia Sztuki i odnalazłam swoje miejsce na ziemi.
Jednocześnie zaczęło się tutaj więcej dziać i jest coraz lepiej. Ale teraz niestety już rzadko kiedy tu jestem ze względu na ilość różnych realizowanych projektów, i muszę przyznać, że bardzo tęsknię za Szczecinem. - dodaje artystka.