Takiej książki o Afroamerykanach jeszcze nie było! Paul Beatty otrzymał za „Sprzedawczyka” nagrodę Bookera i nie ma wątpliwości, że zasłużył na ten prestiżowy laur. Jest to bowiem dzieło nie tylko znakomicie napisane, ale też wartościowe nawet dla tych, którzy czytają też pozycje naukowe na ten temat.

Segregacja jako antidotum

Czy aktualnie można stwierdzić, że czarni obywatele Stanów Zjednoczonych są faktycznie równi białym pod względem praw? Czy jednak wciąż są dyskryminowani praktycznie w każdej dziedzinie życia (i to nie tylko mentalnie). Beatty udowadnia, że na to drugie pytanie trzeba niestety odpowiedzieć twierdząco. Rasizm jest bowiem tak głęboko zakorzeniony w świadomości i języku, że trudno go całkowicie wyeliminować. Złagodzić jego skutki może... segregacja.

Syn ekscentrycznego naukowca


Tytułowy bohater tej książki mieszka w Dickens, w Kalifornii, a wychowywał się na miejscowej farmie, w dość specyficznych warunkach. Jego ojciec był psychologiem – eksperymentatorem, które swoje teorie testował na synu. „Nie karmiono mnie, ale podawano mi stymulanty apetytywne o temperaturze pokojowej. Nie karano, ale wychowywano w atmosferze wykalkulowanej intymności oraz wysokiego poziomu zaangażowania”. To tylko niewinny wstęp do tego, co go spotykało chłopca, bo ojciec praktykował tzw. psychologię wyzwolenia, badając problematykę segregacji rasowej i co chwila wręcz wystawiał swe dziecko na różne próby (często niebezpieczne) naukowe z tym związane. W dodatku od pierwszych lat uczył go sam w domu, izolując od rówieśników. Chłopiec na wagary uciekał do... prawdziwej szkoły, by obserwować co robią koledzy. Poza tym tatuś miał funkcję Zaklinacza Czarnuchów. Kiedy w okolicy jakiś Afroamerykanin stawał się groźny dla otoczenia, wzywano go by „spacyfikował” delikwenta.

Ja kontra Ameryka

W książce jest też wiele innych groteskowych postaci. Choćby ostatni żyjący aktor z serialu „Klan urwisów” – Sorgo, bankrutujący producent – Foy Ceshire czy kierowczyni autobusów Marpessa. Opisujac tę galerię ciekawych indywiduów Beatty, trafnie i dowcipnie, oddaje obyczajowość czarnoskórej społeczności, zamieszkującej przedmieścia Los Angeles. Swego głównego bohatera doprowadza zaś do sali Sądu Najwyższego, w której toczy się ostatni etap jego sprawy „Ja kontra Stany Zjednoczone Ameryki”. Mężczyzna odpowiada za wprowadzenie segregacji rasowej w szkole w Dickens oraz za przywrócenie niewolnictwa (na swojej farmie), a jego obrońca, mecenas Hampton Fiske, to kolejna barwna postać książki.

Zabawa i znakomita edukacja

Narracja jest nasączona nietuzinkowym humorem, momentami staje się wręcz sensacyjna, a przy tym Beatty mimo wszystko nie tylko bawi, ale edukuje czytelnika. To jest najistotnoejsza wartość „Sprzedawczyka”. Neatty jest niewątpliwie erudytą doskonale czującym temat walki czarnych o prawa obywatelskie i zmianę swego szkodliwego wizerunku. Tłumacz książki, Piotr Tarczyński, sprawił, że polski czytelnik nie gubi się w tej dżungli aluzji, odniesień i mało nam znanych nazw i nazwisk (np. George Carver czy Thomas Paine). Dołączył bowiem do tekstu liczne i obszerne przypisy.