„Ludzie wydeptali sobie nowe ścieżki i przestali tędy chodzić”. „Cieszę się, że dałyśmy radę, a remont już się kończy”. „Jest ładniej niż było. To na razie tyle”. Oto niektóre komentarze gastronomików ze śródmiejskiego fragmentu alei Wojska Polskiego, którzy cieszą się na pewno z jednego – przebudowa tego odcinka słynnej ulicy wreszcie dobiega końca. Jak jednak oceniają efekty i wpływ remontu na ich biznesy?

Po otwarciu śródmiejskiego fragmentu alei Wojska Polskiego wielu gastronomików odetchnęło z ulgą. Dwuletni remont był dla nich trudną próbą – zerwane chodniki, brak dojazdu, a czasami nawet dojścia, problemy z przyjmowaniem dostaw. Nie służyło to prowadzeniu biznesu.

Więcej spacerowiczów, ale nie klientów

W marcu tego roku minęło 5 lat, od kiedy Patrycja i Piotr prowadzą DeVibez Restaurant&Cafe. Lokal mieści się w parterze narożnej kamienicy przy skrzyżowaniu al. Wojska Polskiego i ul. Jagiellońskiej, naprzeciwko społemowskich Delikatesów. Jak zaznaczają, po otwarciu alei widać więcej spacerowiczów, ale nie jest to tożsame ze zwiększonym ruchem w lokalu.

– Na razie ludzie spacerują, oglądają, sprawdzają. Widać, że część z nich jest tutaj pierwszy raz od lat i nawet nie wiedzą, że my tutaj jesteśmy. A przecież działamy już kilka lat. Przez remont część naszych gości wydeptała sobie nowe ścieżki. Przestali chodzić aleją Wojska Polskiego i prawdopodobnie część może nawet nie wiedzieć, że ulica znów jest otwarta – przypuszcza Patrycja.

– Ostatnio rozmawialiśmy z klientem, który odwiedził nas po 3 miesiącach. Sam przyznał, że nie brał nas już pod uwagę właśnie ze względu na remont i brak możliwości dojechania. To był ciężki czas. W zeszłym roku przez całe wakacje mieliśmy zerwany chodnik, rozkopane skrzyżowanie. Auta nie miały możliwości zaparkowania, a piesi momentami nie mieli jak do nas dojść – przypomina Piotr.

Pomimo trudnego czasu, właściciele DeVibez są pozytywnie nastawieni. Cieszą się, że remont jest już na ukończeniu, a same zmiany oceniają pozytywnie.

– Czekamy tak naprawdę na jesień. To typowa pora roku dla gastronomii. Ale potrzeba jeszcze trochę czasu, aby do ludzi dotarło, że wreszcie można do nas już przyjechać i jest lepiej niż normalnie – śmieje się Piotr.

„Rolki” z miejscami na ogródek gastronomiczny

Dzięki remontowi, lokal Roll’n go zyskał miejsce na ogródek gastronomiczny.

– Wcześniej nie mogliśmy go mieć, ponieważ na chodniku stały samochody – tłumaczy Oktawia Sukiennik. Lokal przy al. Wojska Polskiego współprowadzi od siedmiu lat. Jak przyznaje, ostatnie dwa lata były dla niej bardzo trudne.

– Był taki moment, że klienci nie mieli jak do nas trafić. Natomiast my miałyśmy logistyczne problemy. To nasz główny punkt z kuchnią. Codziennie rano przyjeżdżamy tutaj, aby zabrać pojemniki z rolkami. Przez pewien czas nie miałyśmy jednak możliwości podjechania pod lokal. Musiałyśmy zostawiać auto przy Bogusława X i drałować na pieszo – wspomina nasza rozmówczyni.

Właścicielkom Sushi Roll’n go przeszło kilka razy przez myśl, aby się poddać i zamknąć biznes. – Cieszę się, że ostatecznie dałyśmy radę, a remont już się kończy. W alei jest zdecydowanie więcej ludzi, klientów również – przyznaje Oktawia. Jak ocenia obecny wygląd ulicy?

– Na razie nie czepiałabym się niczego. Niech to wszystko ruszy, zieleń urośnie i wtedy będzie można coś oceniać. Łatwo jest krytykować, ale to przecież duże przedsięwzięcie. Wygląd alei zmienił się o 180 stopni. Jestem dobrej myśli. Brakuje w Szczecinie takiego miejsca, deptaku z kawiarniami i sklepami. Ta aleja ma szansę stać się takim miejscem.

„Warto było czekać”

W lutym 2021 roku Anna Seroka Palma otworzyła przy al. Wojska Polskiego kawiarnię „Nata Lisboa” z portugalskimi deserami, kawą i śniadaniami. Jak wspomina, z mężem oglądali inne lokale, ale ten urzekł ich „wielkimi witrynami”.

– Stwierdziliśmy, że ta lokalizacja będzie odpowiednia. W samym centrum Szczecina, w pobliżu Deptaku Bogusława i ulicy Jagiellońskiej. To atrakcyjne miejsca – podkreśla.

Jednak pół roku po otwarciu lokalu, aleja została zamknięta.

– Kurz, brud, brak przejazdu i miejsc postojowych odstraszały spacerowiczów. W dodatku nasz odcinek, od placu Zgody do skrzyżowania z ulicą Jagiellońską, był zamknięty dla samochodów przez cały czas trwania remontu. To było dodatkowe utrudnienie – przyznaje nasza rozmówczyni.

Podsumowuje jednak, że gdy śródmiejski odcinek alei został w końcu otwarty dla pieszych, nie zawiodła się efektem.

– Sama impreza (dwudniowy festyn – red.) pokazała nam potencjał naszego miejsca, a widok tylu fanów portugalskich smaków czy po prostu ludzi chętnych do próbowania nowych potraw, był wręcz nie do opisania. Ogólnie perspektywa alei wypełnionej ludźmi i tętniącej życiem był czymś, na co warto było czekać – podkreśla Anna.

„Chodnik jest węższy niż przed remontem”

Właściciele kawiarni Miejsce, o rzut beretem od słynnych kwiaciarek, przyznają, że „jest ładniej niż przed remontem”.

– I na razie to byłoby na tyle – ocenia Mikołaj. – Ruch jest większy od otwarcia, to prawda. Ale czy to skutek remontu? Nie jestem tego pewien. Chyba po prostu to bardziej efekt otwarcia ruchu dla pieszych i samochodów. Chodnik jest węższy niż przed remontem, ale wcześniej w tym miejscu nie było ogródków.

Samego remontu nie wspominają w Miejscu najlepiej. Kawiarnia przy al. Wojska Polskiego zaczęła działać w listopadzie ubiegłego roku.

– Nikt tędy po prostu nie chodził. Samochody parkowały na „nielegalu”. W nocy panowie budowlańcy cały czas cięli kostkę. Wiadomo, remont to remont. Tylko syf był straszny, nikt śmieci nie wywoził – dodaje przyjaciel kawiarni.

Od otwarcia alei Mikołaj nie zauważył w okolicy kawiarni żadnych pracowników budowlanych. – Tydzień przed otwarciem był jeden wielki remont, aby wszystko powykańczać. Jednak od festynu nie widziałem już tutaj nikogo. Mają czas do listopada. Myślę, że pod koniec października znowu zaczną robić – dodaje z lekkim sarkazmem.

Finał wszystkich prac planowany jest na 15 listopada tego roku. Do zrealizowania pozostały jeszcze prace wykończeniowe (związane głównie z małą architekturą i zielenią) oraz prace poprawkowe. Generalny wykonawca otrzymał od miasta dodatkowy czas ma wykonanie robót, których pierwotnie nie było w planach.