Wychowanek szczecińskiego MKP okazał się najlepszy na dystansie 1500 metrów kraulem podczas Mistrzostw Europy w pływaniu na krótkim basenie. Po brązowy medal sięgnęła żeńska sztafeta na dystansie 4x50 metrów stylem zmiennym.
Sobota była dniem pełnym niespodzianek. Tylko najwięksi optymiści liczyli na medal Polaka w prestiżowej konkurencji 1500 metrów stylem dowolnym. Mateusz Sawrymowicz były mistrz świata na tym dystansie, od 4 lat nie odnosił sukcesów na arenie międzynarodowej. Przez miesiące zmagał się z ciężką chorobą, po której nie potrafił wrócić do dawnej formy. Jego wyniki w ostatnim sezonie były tak słabe, że podczas mistrzostw w Szczecinie nie został zakwalifikowany do serii z najlepszymi zawodnikami. Musiał płynąć w sesji porannej, rywalizując samotnie z czasem.
Mimo niesprzyjających okoliczności uzyskał kapitalny wynik – 14:29,81 s, najlepszy w tym roku na świecie. – Jestem całkowicie zaskoczony moim wynikiem. To wspaniałe wsparcie ze strony publiczności sprawiło, że popłynąłem 10 sekund szybciej niż przewidywałem – opowiadał później Sawrymowicz. Pozostało tylko czekać na wyniki najmocniejszej serii. Faworytem tej konkurencji był Duńczyk Mads Gleesner. Jednak od połowy dystansu z porównania czasów wynikało, że Mateusz prowadzi. Skandynaw ostro finiszował, ale Sawrymowicz zachował 7 setnych sekundy przewagi. Mistrz powrócił!
O kolejną niespodziankę postarały się Polski rywalizujące w sztafecie na dystansie 4x50 metrów stylem zmiennym. Aleksandra Urbańczyk, Ewa Ścieszko, Anna Dowgiert i Katarzyna Wilk nie były zaliczane nawet do szerokiego grona faworytek. Poza Urbańczyk żadna z naszych Pań nie odnosiła wcześniej żadnych sukcesów na arenie międzynarodowej. Mimo to Polki płynęły jak natchnione. Z drugim czasem weszły do finału, a tam po wspaniałej walce wpadły na metę zajmując czwarte miejsce. Po chwili okazało się jednak, że zdyskwalifikowane zostały Niemki i biało-czerwone mogły cieszyć się z nieoczekiwanego medalu. Warto zauważyć, że kilkadziesiąt minut wcześniej Aleksandra Urbańczyk otarła się o podium, zajmując czwarte miejsce w wyścigu indywidualnym na 50 metrów stylem grzbietowym.
Przykrą niespodziankę sprawił swoim kibicom Paweł Korzeniowski. Po pierwszym dniu mistrzostw wydawało się, że utytułowany Polak jest w świetnej formie i w wyścigu na swoim ulubionym dystansie 200 metrów stylem motylkowym jest w stanie sięgnąć po złoty medal. Niestety. Korzeniowski zaczął bardzo mocno, ale później osłabł i zajął ostatecznie czwarte miejsce. Do medalu zabrakło 9 setnych sekundy. Wygrał niezawodny Laszlo Csech.
Dużym zaskoczeniem była również porażka Federici Pellegrini na dystansie 400 metrów stylem dowolnym. Najlepsza pływaczka ostatniego sezonu, nie stanęła nawet na podium. Swój trzeci złoty medal podczas szczecińskich mistrzostw zdobyła Hiszpanka Mireia Belmonte.
Do jutrzejszych finałów zakwalifikowali się Radosław Kawęcki i Otylia Jędrzejczak. W niedzielę wystartuje również Konrad Czerniak. Czekamy na złotego hat-tricka w wykonaniu Polaka!
Zobacz też:
Komentarze
0