Sceny jak z filmu! Policjanci przeładowali broń i biegli za nim krzycząc: Stój, policja! - opowiada mieszkanka ulicy Miechowskiej w Podjuchach. Zamaskowany włamywacz wpadł, bo… komuś zachciało się pić.

Zamaskowany mężczyzna włamał się w sobotę, ok. 4 nad ranem do domu przy ul. Miechowskiej. Miał pecha, bo kiedy wszedł na posesję, akurat jeden z sąsiadów obudził się na chwilę, aby napić się wody. - Przez okno zobaczył na ulicy dziwną postać z dużą torbą. Mężczyzna przeskoczył płot, zaczął świecić latarką w krzakach, a po chwili okazało się, że jest już w środku - opowiada jeden z mieszkańców. Świadek całego zdarzenia natychmiast zadzwonił na 112.

Jak relacjonują nam sąsiedzi, policja pojawiła się na miejscu bardzo szybko, a po chwili na spokojnej na co dzień uliczce rozegrały się sceny, które do tej pory znali tylko z filmów kryminalnych. - Włamywacz prawdopodobnie próbował uciekać. Widzieliśmy, jak policjanci przeładowali broń i biegli za nim krzycząc: Stój, policja! Po chwili prowadzili go już do samochodu - mówi jedna z kobiet.

- Mężczyzna został zatrzymany na gorącym uczynku, nie zdążył niczego ukraść - mówi asp. Ewelina Gryszpan z Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie. Jak dodaje, posesja na którą się włamał, nie jest zamieszkana. - Właściciel pojawia się tu rzadko - potwierdzają sąsiedzi.

Mieszkańcy Podjuch zastanawiają się, czy było to przypadkowe i jednorazowe włamanie, czy zatrzymany mężczyzna nie planował więcej podobnych akcji. - Jeden z sąsiadów jakoś pół roku temu nagrał kamerą monitoringu, jak zamaskowana postać zagląda mu na posesję. Chodził i ostrzegał nas, żebyśmy byli czujni - mówi jedna z mieszkanek.

Zatrzymany w sobotę rano mężczyzna będzie odpowiadała za próbę włamania.