Muzeum Narodowe w Szczecinie zaprasza na nową wystawę.
11 listopada 1918 roku Rzeczpospolita Polska oficjalnie wróciła do grona niezależnych państw. Choć jeszcze przez kolejne cztery lata kształtowały się granice kraju, a walki o nie wydłużały się przez krwawe konflikty w poszczególnych dzielnicach, odzyskana niepodległość wprowadziła aurę szczęścia. Sztuka – nie tylko rodzima – przygotowywała się na ten stan już od pewnego czasu. Tendencje nowego klasycyzmu, silnie wyczuwalne około 1910 roku, jedynie umocniły swą pozycję. Francuski termin rappel à l’ordre i odpowiadające mu włoskie pojęcie ritorno all’ordine dobrze opisywały powszechną tęsknotę za porządkiem, stałymi wartościami oraz europejskimi, narodowymi lub lokalnymi tradycjami. Antykizujący kostium i sielankowe dekoracje zapewniały poczucie bezpieczeństwa, a wyidealizowane ciała uruchamiały mechanizmy obronne w sytuacji choroby lub „niepięknej” śmierci.
Potrzeba urządzenia się w nowoczesnym świecie zachęcała jednak także do recepcji innych, skrajnie różnych postaw artystycznych. Z Rosji Radzieckiej płynęła utopijna obietnica zmiany struktur klasowych poprzez ogólne wyzbycie się „burżuazyjnych” potrzeb: absolut objawiał się w abstrakcji, bezprzedmiotowości. Za przykładem twórców z Republiki Weimarskiej przyglądano się krytycznie stanowi posiadania, co skutkowało drobiazgowym realizmem czy weryzmem „nowej rzeczowości”. Koloryzm, zjawisko o 50-letnim stażu, powracał natomiast falą modernistycznego historyzmu oraz produkcją „poręcznych” obrazów – drobnomieszczańskich przedmiotów uwznioślających artystowskie akcesoria. Jak żadna inna epoka, polskie dwudziestolecie międzywojenne oscylowało właśnie między dwoma biegunami: szalone lata 20. oraz pesymizm kolejnej dekady, odkryte łydki wybijające rytm fokstrota oraz stukot protez inwalidów wojennych, alegorie obfitości na 20-złotowych banknotach oraz problem bezrobocia, ubóstwa i głodu w wielonarodowym, wieloetnicznym i wielowyznaniowym społeczeństwie. Oficjalnie – na zagranicznych wystawach sztuki, targach i w przewodnikach turystycznych – II Rzeczpospolita mieniła się czystymi barwami strojów ludowych i regionalnego rzemiosła. Nowoczesność dla wybranych oznaczała przejażdżkę wyprodukowanym w Polsce motocyklem lub odbicie od 147-kilometrowej linii polskiego wybrzeża na pokładzie luksusowego statku zamorskiego. Abstrakcyjne obrazy malarskie uprzedmiatawiały się paradoksalnie w postaci taniego użytkowego szkła z automatu. Nowe modele broni palnej i masek przeciwgazowych dawały jednak przedsmak tragedii, która nadeszła 1 września 1939 roku. II Rzeczpospolita i jej alegoryczne reprezentantki były boginiami, muzami, damami, żołnierkami, żywicielkami i żebraczkami. Na wystawie – zapowiedzi stałej galerii nowoczesnej sztuki europejskiej – postać kobieca otrzymała rolę przewodniczki po szczecińskiej kolekcji.
Komentarze
0