„Król Roger” jest ewenementem. Nic wcześniej i nic później takiego nie powstało. Jest fenomenem.
Król Roger Karola Szymanowskiego to nadzwyczajne muzyczne wydarzenie. Z powodu wartości artystycznych nazywany jest jednym z największych arcydzieł XX wieku. Jest operą, oratorium i misterium jednocześnie. Realizowany przez najbardziej uznanych dyrygentów i reżyserów, zachwyca na scenach operowych niemal całego świata.
Dzieło wystawione w międzynarodowej obsadzie, w którym weźmie udział ok. 150 artystów. Obok solistów, orkiestry, baletu i chóru Opery na Zamku wystąpią soliści gościnni oraz chór Theater Vorpommern i Szczeciński Chór Chłopięcy „Słowiki”.
Partytura Szymanowskiego jest określana jako dzieło niezwykłe, oryginalne, o poetyckiej symbolice, mieniące się bogactwem pomysłów i oszałamiające dźwiękami.
„Ta opowieść jest przestrogą przed stawianiem człowieka na postumencie absolutu, ale także egzystencjalna perspektywa, że to właśnie on sam stoi na początku i końcu drogi, że nie ma nic więcej. „Król Roger” otwiera epokę antropocentryzmu, wyraża nasz kryzys i przeczucie duchowej katastrofy. Powstał w latach 20-tych XX wieku. To czas względnego pokoju po I wojnie światowej (...). W przeciągu tego dziesięciolecia powstało mnóstwo nowatorskich dzieł, swoboda tworzenia bez lęków o świat przynosiła efekty. I na fali tej swobody myśli, pracy nad rozwojem samoświadomości, doskonalenia powstało dzieło Szymanowskiego.
To opera metafizyczna, opowiadająca o przemianie, o najgłębszej psychologicznej mocy. To także intensywne dotknięcie mistyczne, praca z absolutem, misteryjna historia człowieka i jego rozumienia wolności, budowania siebie na nowo. To historia złamania starego porządku i wkroczenia nowego. Czy dobrego? Czy budującego? Czy absolutna wolność istnieje? Co dzieje się z nami, jeśli wszystko wolno, wszystko możemy?
Ta opowieść jest przestrogą przed stawianiem człowieka na postumencie absolutu, ale także egzystencjalna perspektywa, że to właśnie on sam stoi na początku i końcu drogi, że nie ma nic więcej. Król Roger otwiera epokę antropocentryzmu, wyraża nasz kryzys i przeczucie duchowej katastrofy”, mówi Rafał Matusz, reżyser.
Komentarze
0