Rozkładane krzesło, podbierak, dwie wędki, kamizelka oraz czapka moro. To obraz typowego, stereotypowego wędkarza. Nie zawsze prezentują się tak jak w przedstawionym opisie. Coraz częściej jednak widać ich na szczecińskich nabrzeżach. Zachęcająca jest pogoda – mówią portalowi wSzczecinie.pl amatorzy wędkarstwa, którzy zdążyli już w tym roku „zamoczyć kija”.

– Jest taka pogoda, że aż wstyd nie wyjść i się nie przewietrzyć – tłumaczy pan Marek, który wędkuje od kilkunastu lat. Mężczyzna dodaje, że chodzi mu o sport i spędzenie czasu nad wodą. – Nie zabieram ryb do domu. Po prostu łowię i wypuszczam. Czasami, jak jest ładny okaz, to zrobię zdjęcie i dam przysłowiowego buziaka. To wszystko – podsumowuje. 

Dwa typy poławiaczy

Wędkarstwo, jak wiele dziedzin życia, w ostatnich dekadach ewoluowało. Pojawiły się sonary, echosondy, sztuczne przynęty i dziesiątki pomocy, mających zwiększyć skuteczność wędkarzy nad wodą. Jak mówią nam wędkarze, którzy rozstawili się pod Trasą Zamkową, nie każdego to jednak interesuje. Jedni wracają z reklamówkami pełnymi ryb, ale dla innych liczy się przede wszystkim rekreacja.

– My łowimy, żeby zabrać kilka rybek do domu. Tak po prostu…, bo smakują i są w miarę świeże. Przyjechaliśmy ze Stargardu. Do Szczecina to tak z ciekawości raczej. Najlepsze są nocne wypady albo podróże nad jeziora. Tam jest spokojniej, ale trzeba znać dobre miejsca. Najlepiej byłoby regularnie dokarmiać i po jakimś czasie usiąść z wędkami. To chyba jednak niemożliwe, bo zawsze ktoś usiądzie przed tobą – mówi portalowi wSzczecinie.pl emeryt ze Stargardu, dla którego łowienie ryb jest formą spędzania wolnego czasu.

Wracają po długiej przerwie, chociaż… nie wszyscy

Zima w odwrocie. Temperatury na Pomorzu Zachodnim rosną, a to oznacza, że do widoku wędkarzy nad wodą będziemy musieli się przyzwyczaić. Niskie, ujemne temperatury i jeziora skute lodem odstraszyły większość poławiaczy, ale nie wszystkich. Andrzej ma 69 lat. Pochodzi z Pojezierza Drawskiego. Opady śniegu i spadek temperatur to dla niego znak, że czas zmienić wędkarski sprzęt na zimowy, a nie odłożyć do wiosny swoje marzenia o kolejnych połowach.

– Przygotowuję specjalne wędki, czyli tzw. „podlodówki”. Mamy swoje miejsca – w okolicach Drawska Pomorskiego, Czaplinka, Starego Drawska. To są nasze rejony. Trzeba się ciepło ubrać, to prawda. Poza tym nie jedziemy nigdy bez termosu z kawą czy herbatą. Co ważne, na lód nie wybieramy się w pojedynkę. Zawsze jedziemy we dwójkę albo trójkę z kolegami.

Na pytanie o sposób połowu ryb wędkarz odpowiada, że otwór w lodzie wykuwają łomem. Następnie korzystając ze specjalnych wędek, czekają na ryby, które wyczują miejsce dopływu tlenu oraz zostaną zachęcone załączonymi przez wędkarzy zanętami.

– Zimą ryby są bardziej aktywne. Łatwiej je złowić, dlatego też niską temperaturę rekompensują dobre połowy. Polujemy wtedy na szczupaka, rzadziej na okonie czy leszcze. Największy szczupak, jakiego udało mi się złowić? Miał prawie 2 metry długości. Dokładnie to 1 metr i 85 centymetrów. Walczyłem z nim dwie godziny. Zrobiliśmy sobie zdjęcie i popłynął dalej – opowiada z dumą Andrzej, który wędkuje od małego.

Nie wszyscy grają zgodnie z zasadami

Wędkarstwo ma swoje reguły, które określa prawo. Do elementarza powtarzanego jak mantrę na łowiskach należą wymiary oraz okresy ochronne ryb w Polsce. Wszystko po to, aby zachować balans w ekosystemie. W „sporcie” nie chodzi przecież o to, aby ryby całkowicie zniknęły z rzek i jezior.

– Nie wszyscy się tym przejmują – tłumaczą rozmówcy portalu wSzczecinie.pl. Wędkarze sugerują, że łowienie „niewymiarowych” ryb to powód do wstydu. 

– Są „kłusole”, którzy biorą wszystko, jak leci. Poza tym rozkładają w nocy sieci. My te nielegalne sieci często rozcinamy – tłumaczy jeden z wędkarzy słodkowodnych.

Nad bezpieczeństwem rzek i jezior czuwają także policyjni wodniacy. W ostatnich dniach na Kanale Ceglinka zatrzymano mężczyznę za łowienie na terenie chronionym. Co więcej, 39-latek nie posiadał zezwolenia Polskiego Związku Wędkarskiego na 2024 rok. Wędkarz tłumaczył się tym, że nie zauważył znajdującej się na początku drogi tabliczki z informacją o terenie chronionym. Społeczna Straż Rybacka zatrzymała łowiącego i dowiozła go do Komisariatu Policji Szczecin-Dąbie. Za brak wymaganego zezwolenia wędkarz otrzymał mandat karny.