Można opowiedzieć o początkach chrześcijaństwa bez zbędnego patosu, nie tworząc jednak komedii w stylu Monty Pythona? Okazuje się, że tak! Ten temat, tak często podejmowany w literaturze i filmie, Bartosz Żurowski ukazuje w nowy, zaskakujący wręcz sposób... Spektakl "Judaszaweł", w jego reżyserii, to najnowsza premiera w Teatrze Współczesnym, zrealizowana we współpracy z Festiwalem Nowe Epifanie.
Obiecujący reżyser
Bartosz Żurowski to absolwent wydziału prawa Uniwersytetu Warszawskiego oraz reżyserii dramatu na PWST w Krakowie, jeden z ciekawszych reżyserów młodego pokolenia. Dotąd wystawił m.in. spektakl pt. „Kieł” (w Teatrze im. Stefana Żeromskiego w Kielcach) oraz „Dośnić do końca” w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie, a na rzymskim Contaminazione Festival zrealizował „iShakespeares”. Ta najnowsza, szczecińska produkcja, powstała na podstawie jego własnego tekstu i jest dość nietypową próbą rekonstrukcji wydarzeń znanych z przekazów biblijnych.
Miedzy zdradą a olśnieniem
W spektaklu występują Jacek Piątkowski, Michał Lewandowski, Magdalena Myszkiewicz, Beata Zygarlicka i Robert Gondek. Aktorzy inscenizują rozmowy apostołów z Jezusem i zdarzenia, które zainicjowały utworzenie się chrześcijaństwa, tak mocno na początku powiązanego z judaizmem. W centrum tych scen sa postacie Judasza, czyli tego, który został „skazany” na to, by stać się zdrajcą oraz Szawła, piętnującego nową religię, a później wskutek olśnienia, stającego się jej zwolennikiem i wyznawcą. Opozycja między tymi postawami jest jedną z osi dramaturgicznych przedstawienia, ale istotnych rozważań jest w nim więcej.
foto: Piotr Nykowski
Świeci się spierają
Spektakl docieka m.in. przyczyn późniejszego konfliktu między judaizmem a chrześcijaństwem oraz powodów antysemityzmu, a także dotyka kwestii roli kobiety w kościelnej hierarchii... Żurowski podważa niejako, przyjęty i od wieków funkcjonujący, podział ról, powierzając postać Chrystusa, Beacie Zygarlickiej. Nadbudową dla podstawowej warstwy fabularnej jest natomiast dość zabawna dyskusja o... pisaniu Ewangelii. Święci dobierają treść, odrzucając jedne wątki, upierając się przy innych. Wybierają poszczególne księgi, które ostatecznie znalazły się w kanonie dzieł biblijnych, a widz dowiaduje się m.in. jak powstał słynny wers „słowo ciałem się stało”.
Może zaszokować
W spektaklu zostały wykorzystane głównie fragmenty Nowego Testamentu, ale postacie używają też współczesnego nam języka. W dialogach pojawiają się nawet wulgaryzmy, co może zaszokować publiczność, która oczekuje słów „odpowiednich” do takiego przekazu. „Judaszaweł” zdecydowanie nie jest jednak jedynie odtworzeniem scen znanych nam już dobrze z historii chrześcijaństwa. Także scenografia i kostiumy, które zaprojektowała Maayan Strauss, to połączenie tradycji (szaty dostojnika kościelnego czy sztrajmł) z nowymi „trendami”. Maciej Litkowski dźwiga na głowie... cały świat. W spektaklu widzimy także projekcje video, m.in. ukazujące się w wycięciu w kształcie ryby, symbolu chrześcijańskiej eucharystii.
foto: Piotr Nykowski
Kolejne prezentacje
Generalnie równowaga między sferą sacrum i profanum, to jedna z zalet tego spektaklu. Humor nie przeważa nad poważnymi treściami i niewątpliwie można potraktować tę sztukę jako wstęp do dyskusji o byciu chrześcijaninem współcześnie i o tym, które dogmaty wiary są nadal ważne, a które należałoby zredefinować, a może nawet uznać za już nieaktualne... „Judaszaweł” miał swoją premierę w Teatrze Współczesnym (na scenie Malarni) 29 marca, a najbliższe prezentacje zaplanowano na 5, 6 i 7 kwietnia. Później spektakl zobaczyć będzie można w Warszawie, na festiwalu Nowe Epifanie.
Komentarze
0